A+ A A-

Voices From The Other Worlds

Oceń ten artykuł
(15 głosów)
(2006, album studyjny)

01, Overture - 5:15
02. Awakening? - 6:06
03. Dream - 1:55
04. The Garden (Above The Stars) - 4:30
05. The Loner - 4:35
06. The Odyssey - 14:45

Czas całkowity - 37:06

- Łukasz "Krash" Piekarczyk - wokal
- Michał Pytlak - gitara
- Krzysztof Włodarski - instrumenty klawiszowe
- Kamil Wyziński - gitara basowa
- Marcin "Kanclerz" Kwaśny - perkusja, dodatkowy wokal

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Space Avenue to zespół ze sporym potencjałem. Jeśli go wykorzystają, mogą się naprawdę liczyć w progmetalowym światku. Mają duże umiejętności warsztatowe, które - co niezwykle istotne - idą w parze ze zdolnościami kompozycyjnymi. Iluż bowiem już było kopistów Dream Theater, którzy wymiatali na poziomie dla zwykłych muzykantów nieosiągalnym, ale nie potrafili sklecić przyzwoitej melodii? Setki!Tymczasem u 'Spejsów' popisy instrumentalne obudowują naprawdę solidny kompozycyjnie rdzeń. 'Overture' i 'Awakening' są co najmniej chwytliwe, a 'The Loner' to prawdziwy przebój, który nigdy nie miał szans zaistnieć na listach.Pewna charakterystyczna melodyka uwidacznia się już na tym krótkim, niewiele ponad półgodzinnym albumie. To ona stanowi o oryginalności Space Avenue. Bo już riffy, aranżacje - wszystko to stanowi oczywisty pomnik wystawiony wspomnianym Dreamom. Może tylko klawisze Krzysztofa Włodarskiego nie szaleją tak, jak u Amerykanów. No ale Jordan Rudess jest jeden. Nie mam nic przeciwko tym nawiązaniom. Czemu mamy się wstydzić dobrych wzorców? Tak więc mamy naprawdę obiecujący zespół. Którego średnią obniża niestety wokalista. Nie, żebym był jakimś zdecydowanym przeciwnikiem głosu Łukasza Piekarczyka. Ma on swoje zalety. Jest mocny, z solidną rockową chrypą. Piekarczyk nie 'słodzi' jak większość progrockowych śpiewaków - wydziera się i ma to swój urok. Tyle, że znacznie gorzej u niego z operowaniem wokalem. A to nie dociągnie jakiegoś rejestru, a to zaśpiewa tekst niewyraźnie. Bądźmy szczerzy - szwankuje u niego technika. Drugim dużym minusem jest brzmienie albumu. Z tego, co wiem, to materiał był nagrywany na raty i brzmi jak kompilacja demówek.Płyta trwa też odrobinę za krótko - choć taki czas nie pozwala się słuchaczowi znudzić, to jednak wolałbym sprawdzić możliwości Space Avenue na dłuższych dystansach. Jest spora szansa, że wymienione przeze mnie problemy znikną na zaplanowanym na bieżący rok nowym wydawnictwie. Tuż po publikacji 'Voices From The Other Worlds' w składzie kapeli zaszły istotne zmiany. Odeszli wokalista i klawiszowiec. Nowym 'parapetowym' Spejsów został nie byle kto - sam Krzysztof Palczewski, współautor sukcesów Collage i Satellite - jako muzyk i jako producent. Mam tylko nadzieję, że 'Palcześ' nie spróbuje za bardzo wygładzić brzmienia Space Avenue. Grał wszak w kapelach neoprogresywnych, a progmetal to jednak trochę inna para kaloszy. Kapela po wielu perturbacjach zatrudniła jesienią ubiegłego roku wokalistę, ale wciąż skrzętnie ukrywa jego tożsamość. Mam nadzieję, że dwa nowe nabytki pozwolą jej wspiąć się na wyższy poziom. Póki co Space Avenue jest atrakcją lokalną, ale ma szansę na znacznie więcej. Dałbym bez zastanowienia 4/5, ale obniżę notę do 3,8 za te peany, które w recenzji wypisywał o 'Voices...' dziennikarz 'Teraz Rocka'. To dobra płyta, ale została wychwalona ponad miarę. Pewnie dlatego, że teksty pisał Spejsom jeden z redaktorów wspomnianego pisma. Nie znoszę kumoterstwa!

    Paweł Tryba piątek, 18, kwiecień 2008 16:17 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.