Save My Soul

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2007, album studyjny)
1. Intro (0:37)
2. Open Your Eyes (4:50)
3. Save My Soul (6:27)
4. End In Sight (3:55)
5. The Key To Creativity (5:33)
6. In The Wait Loop (6:47)
7. The Torture (3:59)
8. Spellbound (6:06)
9. From A Distance (5:56)
10. Break The Spell (9:24)

Czas całkowity: 53:34
  Jörg Springub - keyboards
  Marco Ahrens - guitars
  Volker Walsemann - vocals, guitars
  Heiko Spaarmann - bass
  Andreas "Theo" Tegeler - drums
Więcej w tej kategorii: « Symbiosis Spiral Of Fear »

1 komentarz

  • Arkadiusz Cieślak

    Klucz do kreatywności

    Bicie serca, czy może podobny do tętna dźwięk, wprowadza nas subtelnym intrem do ostatniej płyty niemieckiego zespołu Poverty's No Crime. To już szósty album w historii tej założonej w 1991r. grupy.

    Muzycznie ten album nie do końca daje się zdefiniować. Najbliżej chyba zespołowi do progmetalowej szufladki, choć sporo tutaj również czysto metalowych momentów, tak jest chociażby z początkiem drugiego utworu 'Open Your Eyes', którego rasowy metalowy riff naprawdę robi wrażenie. Później już jest troszkę bardziej progresywnie z większą ilością klawiszy i dość zakręconym rytmem. Dobry opener i reprezentatywny utwór tej płyty.

    Numer tytułowy jest jednym z jaśniejszych momentów albumu. Trwa ponad sześć minut i utrzymany jest w spokojniejszym i melodyjniejszym klimacie. Sporo tutaj ciekawej i bardzo inteligentnej gitary oraz niezłego śpiewu. Nie ma zupełnie potrzeby wysyłania sygnału SOS, nasze dusze już zostały uratowane.

    'End in sight' należy do grupy żwawszych nagrań i sporo do powiedzenia mają tutaj instrumenty klawiszowe. Ogólnie rzecz biorąc wszystkie utwory na płycie oparte są głównie na wokalu i wokół niego tworzona jest struktura poszczególnych kawałków. 'End in sigth' raczej rozczarowuje i sprawia wrażenie wypełniacza. W każdym razie dla mnie.

    Natomiast kolejny na płycie 'The Key to Creativity' pokazuje prawdziwy potencjał zespołu i niezwykłą umiejętność łączenia muzyki progresywnej z cięższymi brzmieniami, dodając do tego sporo ciekawej melodyjności i intrygującego klimatu. Można wręcz powiedzieć, że zespół odkrył własny klucz do kreatywności. Rozpoczyna subtelna gitara klasyczna, by później pozwolić na delikatne dźwięki gitarze elektrycznej i smutnemu wokalowi. Naprawdę przebojowy refren nie zaciera zupełnie oryginalności i wyjątkowości nagrania, a środkowa część uspokaja nas i przygotowuje na mocne i dość wzniosłe kilkunastosekundowe interludium. W końcówce dostajemy jeszcze krótkie solo na gitarze klasycznej, a całość zamyka ciekawe współbrzmienie nakładających się na siebie wokali. Świetny kawałek, który należy do najlepszych na płycie.

    Podobnie jest z kolejnym utworem 'In the Wait Loop', który jest zdecydowanie mocniejszy i bardziej progresywny, z ciekawie i ostro zestrojonymi gitarami. Środkowa część brzmi zdecydowanie bardziej metalowo, z solówką na instrumentach klawiszowych, a następnie nietypową solówką gitarową, przypominającą troszeczkę brzmienie gitar neoprogresywnych. Końcówka to już powrót do pierwotnego motywu ze świetnym i ostrym riffem.

    'The torture', jak sam tytuł sugeruje, reprezentuje o wiele bardziej ciężki i metalowy charakter zespołu. Prawie trashowy wstęp wgniata wręcz i kojarzy mi się nawet troszeczkę z doom metalem, ale to tylko przebłyski, absolutnie nie można zespołu osadzać w tak ciężkich ramach. Transowy i dość ponury numer. W każdym razie bynajmniej nie jest to tortura.

    Początek 'Spellbound' nieodparcie przypomina mi neoprogresywny zespół Aragon z płyty 'Don't bring the rain'. Po prostu słuchając tych kilku pierwszych sekund przychodzi mi na myśl właśnie ten australijski zespół. Jednak dalej mamy już charakterystyczną progmetalową jazdę, wspartą dość podniosłym i nawet pompatycznym motywem. Jest to jedyny (oprócz 'Intro' oczywiście) utwór instrumentalny i naprawdę muzycy pofolgowali sobie, zapełniając z ochotą luki po wokaliście. Znakomity i bardzo ambitny numer ze świetnymi gitarami i niezłą współpracą instrumentalistów.

    Przedostatni na płycie 'From a Distance' różni się troszeczkę od reszty przez swój prawie rock'n'rollowy charakter. Jest to po prostu melodyjny, rockowy numer i gdyby nie świetna, rasowa progmetalowa jazda w środkowej części, to chyba niezbyt potrzebny na płycie.

    Dość często artyści zamieszczają na końcu swoich płyt utwory najdłuższe i z założenia najambitniejsze. Tak postąpili również muzycy Poverty's no Crime zostawiając nam na deser prawie dziesięciominutowe nagranie 'Break the spell'. Jak dla mnie jest to znakomite posunięcie, a ten utwór obok 'Key to Creativity', 'Open your eyes' i 'Spellbound' należy do najciekawszych. Jest on chyba najbardziej progresywnym i jednym ze spokojniejszych fragmentów albumu. Po długim instrumentalnym wstępie dostajemy naprawdę intrygujące i progresywne granie, które idealnie konkluduje tą dość ciekawą i niezłą płytę.

    Nie znam poprzednich płyt zespołu i nie jestem w stanie porównać ani muzyki, ani brzmienia, ale muszę przyznać, że na nowym albumie nie jest z nim do końca najlepiej. Aranżacyjnie niestety trzeba troszeczkę odjąć z końcowej oceny. Album brzmi dość płasko, brak mu dynamiki, szczególnie sekcja rytmiczna została potraktowana po macoszemu. Całkiem nieźle jest z wokalem i gitarami, ale ogólnie muzycy muszą chyba przemyśleć zaangażowanie profesjonalnego producenta przy okazji nagrywania kolejnego krążka, a nie zajmować się tym we własnym zakresie.

    Nie można powiedzieć, aby Poverty's no Crime był zespołem oryginalnym czy odkrywczym, ale nie można również uznać, że bezmyślnie kopiuje czy naśladuje innych wykonawców. W dość dużym i szerokim zakresie muzyki progmetalowej odnalazł dla siebie ten bardziej melodyjny i przystępny zakątek. Eksploruje go sprawnie i profesjonalnie, choć czasami brakuje mu pomysłów, przez co ta płyta nie jest równa. Obok naprawdę wybitnych nagrań, znajdziemy tutaj również zwykłe wypełniacze, no może raczej nagrania z drugich stron singli.

    Zaintrygował mnie ten zespół, który przecież jest już na scenie od 1991r., ale dopiero teraz miałem okazję i niewątpliwą przyjemność się z nim zetknąć. Reprezentuje bardziej melodyjny nurt progmetalu, nie stara się na siłę udziwniać i komplikować swoich utworów. Gra swobodnie, stać go na naprawdę ambitne i wybitne nagrania, jak chociażby wspominany już mój ulubiony 'Key to Creativity'. Jeśli uda mu się złapać równy poziom i zatrudnić producenta z górnej półki, to jest w stanie w przyszłości stworzyć naprawdę wybitne dzieła.

    3,5/5

    Arkadiusz Cieślak

    Arkadiusz Cieślak piątek, 06, marzec 2009 15:27 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.