'Gutter Ballet' to kolejny krok zespołu w kierunku ambitnych, wzbogaconych muzyką klasyczną brzmień progresywnych. Po wydaniu poprzedniej płyty wiadomo było, jak Amerykanie chcą brzmieć w przyszłości. Co prawda na balecie nie słyszymy jeszcze tak monumentalnych i pompatycznych utworów jak chociażby na 'Dead Winter Dead', jednak nie ulega wątpliwości, że muzyka jest tutaj inna niż na poprzednich płytach.
Przede wszystkim Jon Oliva wreszcie rozwinął skrzydła jako pianista. Pod tym względem najbardziej urzekają takie utwory jak 'When The Crowds Are Gone', lub utwór tytułowy ( jeśli dobrze pamiętam, obydwa promowały płytę ). Brat Jona - Criss, również nie pozwala o sobie zapomnieć. Zadziorne riffy i wirtuozerskie solówki to chyba najlepsze wizytówki Savatage.
Oprócz progresji mamy też oczywiście kilka klasycznych hardrockowych utworów. Najlepszym przykładem jest otwierający całość 'Of Rage And War' - świetny cios w twarz na sam początek. Na uwagę zasługuje też porażający 'Hounds' - kawałek, jakby żywcem wyjęty z horroru. Bez wątpienia jeden z najlepszych momentów na płycie.
Co do utworów instrumentalnych, to tutaj nie ma się niestety czym chwalić. Kiedy ich słucham nie mogę się oprzeć wrażeniu, że od początku miały pełnić funkcję wypełniaczy. W dodatku wypełniają pierwszą połowę płyty, przez co możemy się zniechęcić do przesłuchania jej do końca.
Mimo drobnych potknięć, 'Gutter Ballet' to świetny album, który nieważne jak często przesłuchiwany, zawsze dostarcza dużą dawkę magii i uroku. Nie jest to co prawda najlepszy przykład twórczości Savatage, którą poznaliśmy później, ale bez wątpienia jest pierwszą płytą nowej ery zespołu.