Crime Theories

Oceń ten artykuł
(28 głosów)
(2008, album studyjny)
1. Intro  (0:48)
2. History Of Tom C.  (6:57)
3. Crime Theory  (5:13)
4. Like A Stone  (7:39)
5. Sorrow Time  (4:08)
6. Soundtrack  (5:51)
7. Reload Project  (8:21)
8. Hard Cure  (8:02)
9. Outro  (1:22)
- Michał Żaczek "Żaku" ( vocals )
- Dawid Gancarz "David" ( keyboards )
- Łukasz Cetnarski "Szczota" ( guitars )
- Jakub Cetnarski "Qba" ( guitars )
- Marek Marchewicz ( bass )
- Tomasz Kacprzak "Prezes" ( drums )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Dziś w Lublinie jest koncert zespołów Symphony i Reload. Z tej okazji postanowiłem napisać kilka słów o debiucie drugiej z wymienionych kapel. Może kogoś zachęcę bądź zniechęcę?? Choć tego drugiego wolałbym raczej nie robić, bo i tak chyba gig ten nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem. Czy to wina zespołów czy reklamy nie wiem, ale obstawiał bym jednak winę ludzi odpowiedzialnych za rozlepianie plakatów na mieście. Bo fanów prog metalu już w Lublinie widziałem, natomiast plakatów zapowiadających koncert - ani jednego. Ale wystarczy tej dygresji tytułem wstępu. Zajmijmy się zawartością Crime Theories.

    Wiadomo, że sukces nie rodzi sam z siebie. Z tego co już zdążyłem się zorientować, w muzycznym biznesie liczy się nie tyle muzyka (co jest przykre), a wygląd grajków, nazwa kapeli i różnego rodzaje skandale i ploteczki, które narastają wokół kapeli. Reload niewątpliwie posiada chwytliwą nazwę dla fanów Metalliki bądź broni palnej. Czyli pierwszy krok mamy z głowy. Co do wyglądu muzyków i skandali to nic mi na ten temat nie wiadomo, więc i pisać nie ma o czym. Są na szczęście jeszcze ludzie, których interesuje głównie muzyka. Niektórzy z nich sięgną po Reload. Czego mogą się spodziewać w takim razie?

    Od razu uprzedzam. Metalliki nie ma tu zbyt wiele. Zawiodą się więc Ci, którzy liczą na cover Fuel lub Memory Remains. Ani thrashu ani czegoś takiego co Meta gra teraz tu nie ma.
    Wszystko zaczyna się, jak to na metalową kapelę przystało, od intra - jest krótkie, niewiele słychać. Jakieś przeładowanie broni (a jednak!) i bliżej niezidentyfikowane dźwięki. Szybko wchodzimy w drugi numer.
    Szybko, zadziornie i z małą dozą klawiszy. Czyli wszystko co wzorcowy prog metal chyba posiadać powinien. Zmiany tempa nie są niestety zbyt spektakularne (jest co prawda obowiązkowe zwolnienie), a i melodie nie są zbytnio zapadające w pamięć. Na pochwałę zasługuje perkusista, który urabia sobie momentami ręce po łokcie, oraz wokalista, który ma szansę zostać polskim Brucem Dickinsonem, o ile jeszcze wyrobi sobie bardziej charakterystyczną manierę. Bo warunki głosowe jak najbardziej ma. I ten charakterystyczny dla Bruce'a lekko operowy styl. Całość brzmiała by trochę jak z solowych płyt Dickinsona, gdyby nie brak solówek, który mnie dość razi. Są, co prawda, kilkusekundowe wstawki a'la solówki gitarowe, ale to jednak za mało.
    Prawie, że tytułowy utwór trzeci nie przynosi nic zaskakującego. Około 1,5 minuty co prawda pojawia się fajny mocny motyw, ale ciągle brakuje czegoś co można by sobie nucić przy goleniu, lub co by najnormalniej w świecie zaskoczyło słuchacza. Ot riffowanie gitarowe z wyraźnymi klawiszami, i górujący nad tym wszystkim wokal. Na plus na pewno zalicza się krótkie solo gitarowe, ale to ciągle mało. Słychać, że chłopcy nie gubią się w częstych zmianach motywów, ale problem polega na tym, że motywy te nie są zbyt interesujące. Tak szybko ta kompozycja przechodzi w następną, że prawie się nie zorientowałem.
    Bo i niewiele się też zmieniło. Numer nazywa się Hard Cure. Faktycznie jest Hard, ale ja się pytam, na co to miało by być lekarstwo? Na pewno nie na rodzimą progresywną scenę. I tu jest Dickinsowo momentami, ale niestety efekt psują moim zdaniem trochę kiczowate klawisze. No i ten riff gitarowy brzmiący jak podkład do sceny filmowej w której ktoś się skrada pod Twoje drzwi, też jest trochę od czapy. Dziwi mnie użycie orientalizmów w tym akurat numerze, ale w końcu mnie czymś zaskoczyli, to już nie będę narzekał. A no i trzeba pochwalić muzyków za bardzo ładną codę. Gdyby ta kompozycja składała się tylko z niej było by naprawdę fajnie. Bo dopiero tu pojawia się wszystko na co czekałem. Fajny klimat, długa solówka gitarowa (choć mogłaby być lepsza) i ciekawa melodia wokalna.
    Like A Stone (gdzie się podziało w tytule słówko 'rolling'?:D) rozpoczyna się ciekawie, a potem ciśnienie siada. Gitarzyści mogliby pomyśleć nad czymś innym, bardziej melodyjnym, a nie ciągłym riffowaniem. Pojawia się co prawda jak na moje życzenie taki motyw, trochę Maidenowy, ale trwa jakieś 15 sekund, a to zdecydowanie za krótko. Dla zachowania ciągłości kompozycji mamy powrót do początkowego, spokojnego motywu, ale nie bardzo wiem po co. Przy takim małym poziomie skomplikowania, słuchacz nie zgubi się.
    Wreszcie pod numerem 6 zaczęło się dziać interesująco... przez pierwsze 20 sekund niestety. Motyw gitarowy wyjęty prawie, że z tureckich kompozycji wprowadza fajny klimat - a tu jak zacinająca się płyta powraca młócenie klawiszowo gitarowe. Znów brakuje zmian tempa i czegoś intrygującego. Sam bardzo dobry wokal razem z niezłą perkusją nie załatwią wszystkiego. W 4 minucie pojawia się znów 'maidenizm' gitarowy, choć tez w formie riffu, a nie Wishbone Ashowego unisono. Niestety przy okazji Hell Doom, bo tak się zwie ów utwór, zajrzałem do tekstów. O zgrozo! Panowie - czy nie macie żadnego kumpla który napisałby je wam poprawną angielszczyzną?? Dla przykładu taki fragment: 'Hell Doom/Am I Prey In Line/Am I Lion/Can I Wake My mind' albo 'Hell Doom/Can You See Your Eyes/It's Dark/As Your Mind'. Michał (wokalista) powinien jednak pozostać wg mnie na obecną chwilę tylko przy śpiewaniu.
    Obowiązkowo na prawie każdym metalowym albumie (oczywiście z tych klasycznych odmian gatunku) musi być balladka, lub coś co by można pod balladkę podciągnąć. Taką funkcję na Crime Theories spełniałby numer Sorrow Line. Spełniałby, gdyby chłopaków tak szybko nie poniosło. I zamiast przyzwoitej ballady mamy taką sobie kopię Iced Earth. I niby numer dryfuje tak od spokojnych do gwałtownych momentów, ale znów nie porywa. Dobrze, że przynajmniej pojawia się solówka gitarzysty. Tylko niestety znów jest króciutka i w zasadzie niewiele znaczy. Ciekawe jest jeszcze przejście perkusji w okolicach 6 minuty. Fajnie nagrane, na pierwszym planie z dziwnym brzmieniem. Gdyby tylko na tej płycie było więcej takich pomysłów. Bardzo długo ciągnie się ten numer. ponad 8 minut jak na tak mało zróżnicowaną kompozycję to za wiele.
    Ostatni regularny numer przed Outrem nosi tytuł Reload Project. Bardzo ciekawie, ambientowo się zaczyna. I coś mi mówi, że już tą melodię wygrywaną przez klawiszowca już słyszałem na tej płycie. Albo coś bardzo podobnego. Bo w końcu cała płyta jest utrzymana w tym samym stylu. W tym utworze jednak coś się dzieje. Pojawiają się tu nawet elementy neo progowe i fajne zagrywki gitarowe. Czasami znów idą w lekko orientalizujące partie. Szkoda, że akurat najciekawsza kompozycja znajduje się na końcu. Gdyby cała płyta tak wyglądała ocena była by pewnie o punkt wyższa.
    A całe Crime Thories kończy Outro, o niepokojącym klimacie, złożone z różnej maści dźwięków i efektów. Dzięki tej 'cofającej się taśmie' brzmi to trochę jak czołówka z internetowego serialu Klatka B.

    Słowo na niedzie... znaczy tego, podsumowania. Na plus niewątpliwie zasługuje okładka płyty, która koresponduje z zawartością muzyczną, bardzo dobry wokal i naprawdę dobry perkusista. Minusem jest brak pomysłów, oryginalności i pewnej iskry, która by spowodowała, ze album stanie się hitem. Brakuje elementu zaskoczenia, teksty są pisane słabą angielszczyzną. Brakuje wyraźnego basu, brakuje solówek. Ale przy całym moim narzekaniu, słyszę mimo wszystko potencjał w tym młodym zespole. Ostatnia kompozycja daje mi pewną nadzieję, że następna płyta okaże się lepsza. Szkoda, że dziś prawdopodobnie nie zobaczę jak sobie chłopcy dają radę na żywo, ale jak to było w pewnej kreskówce: 'next time Gadget, next time'. Dziś Reload za płytę Crime Theories otrzymuje ode mnie 3 gwiazdki.

    3/5

    Rafał Ziemba niedziela, 05, październik 2008 16:13 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.