A+ A A-

The Gift Of Tears

Oceń ten artykuł
(10 głosów)
(2008, album studyjny)
1. Family Portrait (8:56)
2. Guardian Angel (9:10)
3. Lost (6:33)
4. How Much More (12:14)
5. Silence Of The Night (2:46)
6. The Gift Of Tears (7:07)
7. Anat (14:52)
I. Prologue
II.Just One Big Ugly Chapter
III. Epilogue

Czas całkowity: 61:38
- Michael Hos  (vocals)
- Sylvester Vogelenzang De Jong  (guitar)
- Ronald Eduardo Arie Mozer  (keyboards)
- Casper Kroon  (bass)
- René Van Haaren  (drums)
Więcej w tej kategorii: « Eclectic #eMotion »

1 komentarz

  • Jan Włodarski

    Zespół Ulysses z Holandii przesłał do naszej Redakcji swoją płytę The Gift Of Tearsz prośbą o recenzję. Ponieważ założeniem naszego Serwisu jest, by jak najwięcej płyt w bazie było zrecenzowanych, z pełnym zaangażowaniem przystąpiłem do przesłuchiwania albumu Holendrów.
    Wyżej wymieniony tytuł jest trzecią pozycją w dyskografii zespołu. Jest też jednocześnie debiutem nowego wokalisty i basisty.
    Ulysses gra metalową odmianę muzyki progresywnej. W takim przypadku muzyczne dokonania zespołu zwykło się przyrównywać do dokonań uznawanej przez niektórych za mistrzów gatunku grupy Dream Theater. Postanowiłem odbiec od tego schematu i po prostu sprawdzić, czy kompozycje grupy zdołają mnie zainteresować i wywołać jakieś pozytywne odczucia. Płyta trwa trochę ponad godzinę i zawiera siedem kompozycji. Ponieważ nie jest to jakaś kolosalna liczba, postaram się opisać każdą po kolei.
    'Family Portrait' zaczyna się dynamicznie, po chwili jednak tempo kompozycji trochę opada. Utwór jest bardzo melodyjny, wokalista o ciekawej barwie głosu, w refrenach typowo heavy-metalowe chórki. Gitarzysta i klawiszowiec na zmianę grają partię solowe. Jest jednak pewien zgrzyt. Partie klawiszy, jak dla mnie trochę za "piskliwe". Moim zdaniem nie pasują brzmieniowo do tej dobrej kompozycji. Myślę, że inna, bardziej mocniejsza ich barwa dodałaby mu dynamiki i siły. Ogólnie rzecz biorąc to cała płyta ma trochę płaskie brzmienie. Brakuje mi w tych kompozycjach przestrzeni i mocy, zwłaszcza w jej cięższych fragmentach.
    Akustyczne dźwięki gitary i spokojna linia wokalna rozpoczynają następny numer zatytułowany 'Guardian Angel' Utwór skomponowany w wolniejszym tempie niż poprzedni. Aranżacja i wykonanie pomyślane tak, by uzyskać podniosły nastrój . Klawiszowe tło a'la męski chór i natchniony śpiew wokalisty doskonale ten nastrój potęgują. W dalszej części mamy też trochę zmian tempa i gitarowo - klawiszowe dialogi. Klawisze w dalszym ciągu "popiskują", na szczęście gitarzysta stanął na wysokości zadania i swoje partie gra dobrze i z polotem.
    Następny utwór - 'Lost' jest skomponowany na podobnej zasadzie. Tym razem, na początek mamy fortepian i wokal. Potem tak samo patetyczno -podniosły nastrój i partie gitarowo - klawiszowe. To jednak koniec podobieństw. W tym kawałku na koniec mamy bardzo klimatyczną część wokalną. Nostalgicznie zaśpiewana na kilka głosów zwrotka robi bardzo dobre wrażenie i głęboko zapada w pamięć.
    'How Much More' to druga pod względem długości kompozycja na płycie. Rozpoczyna ją elektroniczne intro. Po nim następuje długi instrumentalny wstęp. Tak jak i w poprzednich utworach część wokalna utworu jest bardzo melodyjna. Głównego wokalistę wspomaga w kilku momentach śpiewająca pani, co daje bardzo dobry efekt i ciekawie wzbogaca linie wokalne. Sporo w tej kompozycji aranżacyjnych smaczków. W połowie utwór sprawia wrażenie jakby dobiegał końca, wszystko się wycisza, i nagle gitarowy riff przywraca go z powrotem do życia. Wokalista śpiewa bardzo nisko a jego głos ma taką 'matową' barwę. Robi się tajemniczo i mrocznie. Brzmi to bardzo ciekawie i sprawia dobre wrażenie. Pod koniec można jeszcze zwrócić uwagę na dobrze zagraną gitarową solówkę.
    'Silence of the Night' ma formę muzycznej miniatury. Najpierw odgłosy miasta, potem tylko delikatne dźwięki fortepianu i spokojny, nostalgiczny wokal. Bardzo prostymi środkami osiągnięto ciekawy efekt. Gdy już się zasłuchamy w tą uroczą melodię i powoli odpływamy w milczącą noc, następuje jej koniec. Piętnastosekundowa cisza kończąca utwór pozwala nam na chwilę pozostać jeszcze w tym klimacie zadumy.
    Następny na płycie tytułowy utwór 'The Gift of Tears' to mój faworyt. Bardzo ciekawa kompozycja, prawie instrumentalna , tylko z kilkoma śpiewanymi wersami i monodeklamacją w początkowej fazie. Następująca potem część instrumentalna brzmi wyśmienicie. Klawisze grają nareszcie tak, jak należy. Mamy tu obok soczystego brzmienie Hammonda, całą paletę klawiszowych barw. Stary sprawdzony patent "dialogu" z gitarą zaciekawi każde "metalowe ucho". Całość zaczyna i kończy perkusista, wybijając transowy rytm.
    Ostatni utwór na płycie to epicka, wieloczęściowa kompozycja o zróżnicowanym nastroju i wielu muzycznych wątkach. 'Anat' jest opowieścią o rodzicach i ich rocznycm dziecku, nieuleczalnie chorym na guza mózgu. Aby oddać za pomocą muzyki cały tragizm sytuacji Ulisses stosuje tu wszelkie dostępne środki. Mamy tu nastrojowe, balladowe części z wykorzystaniem akustycznej gitary i delikatnych dźwięków klawiszy. Wokalista i wspomagająca go koleżanka śpiewają tak, by dotrzeć do najbardziej wrażliwych miejsc naszej duszy. Natomiast w częściach ostrych i pełnych gniewu słychać w jego głosie pasję i złość, a wokal przechodzi prawie w growling.
    Instrumentaliści mają w tym utworzę duże pole do popisu i w pełni z tego korzystają.
    Ich gra w poszczególnych częściach raz jest liryczna, innym razem ostra i wręcz brutalna. Poza końcową gitarową solówką, prawie całkowicie zaniechano partii solowych. Cała warstwa muzyczna jest tak skomponowana by podkreślić interpretację tekstu i zbudować odpowiedni nastrój. Efekt ich starań powinien zadowolić słuchaczy tej płyty.
    Przyznam szczerze, że przy pierwszych odtworzeniach tego krążka nie byłem nim zachwycony. Jednak po wielokrotnym przesłuchaniu i bliższym zapoznaniu się z zawartymi na nim utworami, z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to dobra płyta. Jak zaznaczałem na początku mam trochę zastrzeżeń co do brzmienia klawiszy w poszczególnych utworach i do brzmienia całości, ale nie są to jakieś bardzo istotne i przekreślające całość starań muzyków minusy.
    Na pewno jeszcze niejednokrotnie zdarzy mi się do tej muzyki powrócić. Fanów metalu progresywnego zachęcam do zapoznania się z tą pozycją, bo na pewno warto.
    Po długich zastanowieniach postanowiłem ocenić tą płytę na...
    4/5
    Jan'Yano'Włodarski

    Jan Włodarski poniedziałek, 06, kwiecień 2009 10:07 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.