Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do zespołów bez wokalisty, zawsze brakowało mi dopełnienia w postaci słów. Jednak Tesserakt zmusza do korekty nastawienia. Przyznam się, że w ich kompozycjach dzieje się tak dużo, że nie odczuwam braku wokalu - zastępują go doskonałe partie gitarowe i partie skrzypiec.
Płyta The Unknow rozpoczyna się utworem Ultrarozpierdalator, którego sam tytuł już straszy. I faktycznie, na początku ciężki gitarowy riff, a potem już tylko ultrarozpierdziucha. Jednak tej ostrej jatce nadaje sensu dobrze przemyślana kompozycja. Widać, że chłopaki mają konkretny pomysł, który konsekwentnie realizują. To, co Adrian Maleka wyprawia na skrzypcach, potrafi zaintrygować.
Inferno, drugi utwór na płycie, jest troszkę spokojniejszy. Niesamowity efekt daje przenikająca się w nim gitara Pawła Muchy ze skrzypcami Adriana. Z łatwością można usłyszeć wysokie umiejętności techniczne całego zespołu, a końcowa solówka Pawła przenosi słuchacza w nowy wymiar - wymiar Tesserakt.
Początek 111 przypomina irlandzką piosenkę ludową, otoczoną ciężkim brzmieniem, która stylem nawiązuje do poprzedniego utworu grupy, tworząc pewnego rodzaju dopełnienie poprzedniej myśli.
Apogeum płyty stanowi Pięta Zeusa! Jest to utwór zdecydowanie lżejszy od poprzednich. Słychać w nim, jak dobrze zespół czuje się w delikatniejszym stylu. Dzięki temu widać, że chłopaki mają konkretny plan na utwór, a nie jest to tylko uporządkowany chaos. Kompozycja sprawia wrażenie głęboko przemyślanej. Sama końcówka utworu jest dobrym wprowadzeniem do następnego kawałku Mist. Słuchając go, odniosłem wrażenie, że opowiada pewną historię pełną wzlotów i upadków. Niesamowite wrażenie sprawia solówka Adriana.
Płytę zamyka utwór Battle Royale - ponad dziesięciominutowy potwór. Doskonale słychać w nim, na co stać zespół pod względem technicznym. Chłopaki potrafią grać zarówno spokojnie jak i ciężko, a kiedy trzeba, niesamowicie przyspieszają swoje partie aż do granic możliwości. Całość tworzy interesującą kompozycję, za pomocą której zespół przenosi słuchacza w swój wymiar.
Album chłopaków z Tesserakt jest ciekawy. Początek ciężki i chaotyczny, końcówka spokojniejsza ale z konkretnymi pomysłami. Tak naprawdę ciężko zdefiniować co gra Tesserakt - jest to mieszanka kilku gatunków muzycznych. Widać jednak, że nie jest to przypadkowy wybór. Słychać tu spójną, przemyślaną, oryginalną całość.
Ocena: 4/5