A+ A A-

The Abnormal Observations

Oceń ten artykuł
(7 głosów)
(2006, album studyjny)
1. Shruti
2. Forget It
3. Sema Nei
4. Rhythm of Silence
5. Run Away
6. Ifot
7. Hereabouts

- Adam Jurewicz (guitar, vocal)
- Robert Sztorc (drums, additional percusion, vibraphone)
- Kamil Urbański (keyboards, piano)
- Łukasz Adamczyk (bass)
- Marek Baran (drums)
- Marek Lewandowski (bass) (4,7)

1 komentarz

  • Krzysztof Michalczewski

    Chciałoby się rzec, że Kraków stoi rockiem progresywnym i basta. Właśnie z grodu Kraka wywodzi się kolejna grupa grająca w sposób niezwykle udany rock progresywny. Na imię jej T.A.O. Zespół ten powstał w 2003 roku. W dwa lata później, między lutym a majem 2005, muzycy zarejestrowali siedem utworów z przeznaczeniem na debiutancką płytę. Kompozycje te wzbudziły zainteresowanie kanadyjskiej wytwórni Unicorn i pod jej skrzydłami płyta ta ukazała się na rynku w 2006 roku. Zatytułowano ją "The Abnormal Observations". Od niedawna, za sprawą wytwórni Lynx Music, wydawnictwo to dostępne jest szerszej publiczności, przede wszystkim polskiej.

    "The Abnormal Observation" to czterdzieści pięć minut dość trudnej w odbiorze muzyki, muzyki dla wymagających i wyrobionych muzycznie miłośników rocka. Krakowscy artyści, używam tego określenia bez wahania, mieszają w niej najprzeróżniejsze gatunki muzyczne - można tu usłyszeć metal progresywny i jazz, funky i rap, soul i world music. Z dużą swobodą, lekkością i kulturą łączą oni w poszczególnych utworach te jakościowo różne dziedziny muzyki.

    Źródeł inspiracji, tych dawniejszych i tych obecnych,jakimi kierowali się Krakowianie komponując swoją muzykę, jest tutaj bez liku. Celowo ich nie odkrywam i nie nazywam - niech każdy słuchający zrobi to sam dla siebie. Nie chcę psuć Wam zabawy, bo każdy z Was znajdzie tu coś miłego i coś atrakcyjnego dla siebie. I nie będzie to tak, jak ze znajdowaniem kolejnej pary skarpetek lub kolejnego krawatu pod bożonarodzeniową choinką.

    "The Abnormal Observations" należy do tego rodzaju płyt, które zyskują przy każdym kolejnym przesłuchaniu. Przy pierwszym wysłuchaniu wyżej wymienionej uderzy Cię, słuchaczu, lawina dźwięków, na pierwszy rzut ucha nieuporządkowanych, luźno z sobą powiązanych, co dodatkowo podkreślają niezwykle częste zmiany rytmu i tempa. Przyznaję - pierwsze wrażenie może być odpychające i zniechęcające do dalszego słuchania. Nie zrażaj się jednak słuchaczu! Daj tej muzyce kolejną szansę, posłuchaj jej drugi raz i trzeci, i jeszcze raz. Pozwoli Ci to znaleźć w niej porządek, wyłowić melodie, dostrzec jej urok, poczuć jej smak i w pełni się nim rozkoszować.

    Ciężkie i szybkie metalowe riffy, chwilami zagrane w zawrotnym tempie, sąsiadują tu z wyciszonymi,delikatnymi, akustycznymi i wolnymi fragmentami. Chociaż na płycie znalazły się cztery kompozycje wokalno-instrumentalne, to zdecydowanie przeważa na niej muzyka instrumentalna. Nawet głos Adama Jurewicza traktowany jest jako kolejny instrument - często ucieka się on do wokalizy i przeróżnych okrzyków. Warto dodać, że śpiewa on głosem mocnym, niskim i głębokim, bardzo przyjemnym w odbiorze, co jest sporą rzadkością wśród rodzimych wokalistów rockowych.

    Na "The Abnormal Observation" jest chwila dla każdego - ma ją wspomniany wyżej Adam Jurewicz ( gitar, śpiew ), mają ją też: Łukasz Adamczyk ( bas ), Robert Sztorc ( perkusja, vibrafon ) i Kamil Urbański ( instrumenty klawiszowe ). Ta czwórka tworzy prawdziwy zespół - żaden z muzyków nie pcha się do przodu, nie próbuje zepchnąć kolegów w cień. Przedkładają oni grę zespołową nad indywidualne popisy. Nie znaczy to, że muzycy zapomnieli o partiach solowych. Wprost przeciwnie, jest ich tu całkiem sporo, ale wynikają one logicznie z koncepcji wspólnego muzykowania, jaką wymyślili sobie panowie z T.A.O. W muzyce tej krakowskiej grupy panuje zadziwiająca harmonia między grą zespołową a solową.

    Jest mi niezwykle trudno wyróżnić jakikolwiek utwór, wszystkie one są znakomite. Od recenzenta wymaga się m.in. tego, by wskazał te jego zdaniem najlepsze. Jeśli muszę to zrobić, to najbardziej podobają mi się: otwierający album "Shruti" (za wokalizę, dźwięki fortepianu, funkujący i jazzujący bas, fantastyczną perkusję ), przedostatni "I Fot" (za wokalizę i śpiew, nieprawdopodobnie grającą sekcję rytmiczną, przestrzenne gitary) i ostatni "Hereaboutus" (za cudowne dźwięki wibrafonu i gitary, nastrój, melodię, za flamenco w połowie utworu).

    Pudełko z tą płytą odłożone na półkę na pewno nie pokryje się kurzem, nie ma na to szans. Będziesz tej płyty słuchał, Szanowny Słuchaczu, w każdej wolnej chwili i będziesz jej słuchał bez uczucia nudy, w skupieniu oraz z ciekawością. Będziesz tęsknił za tą muzyką, tego jestem pewien.

    To niezwykła, zadziwiająca, frapująca i bardzo dojrzała muzyka, zwłaszcza jak na debiut.

    5/5

    Krzysztof Michalczewski

    Krzysztof Michalczewski poniedziałek, 31, sierpień 2009 22:55 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.