Octavarium

Oceń ten artykuł
(200 głosów)
(2005, album studyjny)

01. The Root Of All Evil (8:25)
VI. Ready
VII. Remowe
02. The Answer Lies Within (5:33)
03. These Walls (7:36)
04. I Walk Beside You (4:29)
05. Panic Attack (8:13)
06. Never Enough (6:46)
07. Sacrificed Sons (10:42)
08. Octavarium (24:00)
I. Someone Like Him
II. Medicate (Awakening)
III. Full Circle
IV. Intervals
V. Razor's Edge

Czas całkowity - 1:15:58

- James LaBrie - wokal
- John Petrucci - gitara, dodatkowy wokal
- Jordan Rudess - instrumenty klawiszowe
- John Myung - gitara basowa
- Mike Portnoy - perkusja, dodatkowy wokal

1 komentarz

  • Mikołaj Gołembiowski

    Bardzo lubiłem kiedyś zespół Dream Theater. Jego suitę A change of seasons katowałem namiętnie, przez wiele lat uważając ją za trafiającą w sedno moich gustów. Imponował mi zarówno rozmach, łączenie elementów ciężkich z subtelnymi i niezwykły melancholijny nastrój. To, od czego zaczynaliśmy, a co nas fascynowało 10 lat temu okazuje się czasem niezwykle dalekie od tego, co kręci nas w chwili obecnej. Tak jest i w tym przypadku. Od wydania 6DOiT zespół najzwyczajniej przestał mi się podobać, tak jak kiedyś. Dalszą twórczość uważam za równię pochyłą. Tak się złożyło, że Octavarium to pierwszy ich album, którego wydanie uzmysłowiło mi, że zespół się ewidentnie wypalił przekraczając granicę mojej tolerancji dla wpadek, niedociągnięć i braku pomysłowości.

    Album to zbiór ośmiu utworów zagranych w odmiennych stylach muzycznych, które łączy tylko jedna zasada: każdemu z nich daleko do tego, co w danym gatunku najlepsze i stanowi o jego wartości. Nawiązując do liczby osiem, której podporządkowana jest struktura albumu można by złośliwie powiedzieć, że każdy z tych utworów to średnio 1/8 tego, co by można się było po danym rodzaju stylistyki dobrego spodziewać. Dla przykładu: otwierający Root of Evil, w którym zespół nota bene zrzyna sam z siebie, to przykład niby energicznego metalu, który ma robić wrażenie niby ciężkiej muzyki. Niby nie jest źle, ale czy można porównywać to do jadowitych killerów Judas Priest, albo do przecież nie tak odległego stylistycznie wczesnego Nevermore? W moim przekonaniu nie. Otrzymujemy materiał zdecydowanie nudniejszy, nie posiadający ani odpowiedniego ciężaru, ani specjalnie ciekawych melodii, ani riffu, który zostałby na długo w naszej pamięci. The Answer Lies Within to dla odmiany popowa ballada. Oszczędne istrumentarium, głos LaBrie na pierwszym planie. Problem w tym, że ten pan to nie Tori Amos, która potrafi zaśpiewać nawet miłe pop-rockowe ballady na najwyższym poziomie. Znów, otrzymaliśmy utwór drugorzędny w swoim gatunku. These walls to znów bardzo przeciętny rockowy niby-szlagier, a w I walk beside you mamy natomiast żałosną próbę naśladowania U2. Oczywiście zagrany bez charakterystycznego dla Irlandczyków polotu, a wycie LaBrie w refrenie pozostawia wrażenie, które niestety trudno usunąć z pamięci. Dwóm ostrzejszym kawałkom metalowym - Panic Attack i Never Enough znów można zarzucić, że nie jest to nic specjalnie ciekawego. Pierwszy zalatuje momentami jakimś epicko-power-metalowym banałem, drugi zaś nu-metalem, który nie jest ani szczególnie pomysłowy, ani specjalnie interesujący z punktu widzenia miłośnika progresu. W Sacrificed Sons razi straszliwy patos, jak i dość prymitywne środki służące do uzyskania tego niezwykle podniosłego nastroju. Warto zwrócić uwagę na końcówkę utworu, gdzie przez bardzo długi czas wygrywa się jeden temat, dołączając kolejne, banalne najczęściej partie instrumentów akompaniujących, które służą chyba tylko temu, aby patos osiągnął granicę absurdu.

    Na koniec tytułowy utwór Octavarium - przykład dobrze skomponowanej i wykonanej, przyjemnej w odbiorze suity prog-rockowej. Problem w tym, że znów jest to prog drugiego sortu, czyli taki, który przestał być synonimem rozwoju rocka, a zaczął polegać na cytowaniu, naśladowaniu klasyków z lat 70. Na początek nawiązanie do Floydów, potem do Genesis potem do kogoś jeszcze i tak snuje się ta muzyka przez 24 minuty. Trudno dopatrzyć się w tym jakiegokolwiek rozwoju, czy będziemy rozpatrywać to w kontekście historii rocka progresywnego, czy prog-metalu, czy nawet artystycznej drogi samego zespołu Dream Theater.

    Nasuwa się pytanie: czy grupie należy wybaczać gorsze momenty, wpadki, niedociągnięcia, przynudzanie, brak pomysłów na granie i cieszyć się, że obcujemy z płytą wybitnych wirtuozów oraz niezwykle przecież zasłużonego dla promocji muzyki progresywnej zespołu? W moim przekonaniu - nie! Wykształcenie muzyków oraz wirtuozeria to dobre powody do tego, aby podnosić wymagania, a nie obniżać. Skoro są tak wykształceni i tyle umieją, to bez względu na to, czy grają metal, czy pop, powinna być to muzyka najwyższej próby. Octavarium to zdecydowanie słaba płyta. Taka ani radiowa, ani specjalnie progresywna. Mimo tych wszystkich starań, by brzmieć nowocześnie i jak najlepiej oraz by zawrzeć w niej jakiś numerologiczny pomysł, okazuje się brzmieniowo nijaka a pod względem konceptualnym wręcz byle jaka. Co więcej, jest najlepszym przykładem tego, czym ów zespół się w XXI wieku stał - liczącym głównie na poklask innych muzyków i rzesze wiernych słuchaczy przedsiębiorstwem produkującym masową muzykę. Wiem, że osoby, którym muzyka Teatru Marzeń jest szczególnie droga, będą niemile poruszone czytając te słowa. Wyjaśniam, że nie jeżdżę po tym zespole z pozycji jego zagorzałego wroga, (o zespołach, co do których żywię antypatię jak dotąd milczę w swoich recenzjach), lecz dawnego konesera tworzonych przezeń dźwięków, mającego dla Dream Theater sporo sentymentu. Człowieka, który jednak oczekuje od zespołu progresywnego czegoś więcej, niż materiał zamieszczony na tej płycie.
    2 gwiazdki.

    Mikołaj Gołembiowski środa, 02, marzec 2011 16:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.