- Daniel Gildenlöw - wokal, gitara
- Johan Hallgren - gitara, dodatkowy wokal
- Fredrik Hermansson - instrumenty klawiszowe, dodatkowy wokal
- Leo Margarit - perkusja, dodatkowy wokal
01. No Way - 5:28
02. She Likes To Hide - 2:57
03. Sisters - 6:15
04. Of Dust - 2:32
05. Tell Me You Don't Know - 2:42
06. Sleeping Under The Stars - 3:35
07. Darkness Of Mine - 4:17
08. Linoleum - 4:55
09. Curiosity - 3:33
10. Where It Hurts - 4:51
11. Road Salt - 3:00
12. Innocence - 7:15
Czas całkowity - 52:00
- Daniel Gildenlöw - wokal, gitara
- Johan Hallgren - gitara, dodatkowy wokal
- Fredrik Hermansson - instrumenty klawiszowe, dodatkowy wokal
- Leo Margarit - perkusja, dodatkowy wokal
Wyznam jak na spowiedzi. Pokusom winni Szwedzi, dostarczyli mi bowiem moc doznań ponad miarę wcześniejszych udanych produkcji. Nieładnie, bo kazali na siebie czekać prawie trzy lata, dopóki nie ukazał się ich siódmy album Road Salt, a dokładnie jego pierwsza część Ivory. Płyta może wzbudzić nostalgię u ortodoksyjnych fanów Skandynawów, gdyż jej konwencja różni się znacząco od poprzednich wyładowań. Zawartość epki Linoleum zasugerowała zmianę, która mogła spowodować większy 'bulgot' odczuć, niż przy płycie Scarsick z 2007 roku. I spowodowała.
Pierwsza część
'I'd call his music a rocking blues. When you listen to him, you've got to snap your fingers and tap your foot.' - Louie Andrus
1. Po krótkim intro wokalnym Gildenlowa niespodziewanie pogłaskał moje uszy blues rock na dobrą starą nutę snuty. Wróć!!! Jak to Blues Rock?
Właśnie o takich niespodziankach napisałem powyżej. Pierwszy utwór No Way wybrzmiewa iście garażowo, na nutę Lennonowskiego How Do You Sleep. Dużo pozytywnego zamieszania: organy Hammonda, ostre gitary i gardłowy śpiew Daniela. Szwedzi nie byliby zresztą sobą gdyby nie zamieszali. Przed trzecią minutą słychać niezłego 'połamańca'. Uniknęli jednostajności. Blues na plus.
2. Ze słuchaniem nowej płyty jest jak z obecną pogodą. Olewająco lub ogrzewczo. Nigdy nie wiesz z góry co i kiedy cię trzaśnie. Towarzyszy temu ogromne podniecenie, szczególnie jeśli dotyczy to ulubionego zepołu. Potwierdzają się stare dobre prognozy. Powrót do przeszłości, a dokładnie lat 70. Blues-luz w lżejszej bujanej oprawie. Subtelna gitara, zminimalizowana w dźwięku perkusja, oraz chórki niczym z Jefferson Aeroplane. Rozkoszne klimatycznie trzy minuty.
Druga część
'Music is an outburst of the soul.' - Frederick Deluis
3. Sisters - przepiękna melodia. Głęboki tekst o poświęceniu na delikatnym instrumentalnym podkładzie w głębi. Zjawiskowy głos wokalisty. Cudeńko! Niech mi ktoś powie, że Pain of Salvation nie są wyjątkowi. Wystarczy się wsłuchać, zapomnieć na chwilę i odlot gwarantowany. Przed lądowaniem dodatkowe turbulencje. Nie przypominam sobie teraz drugiego takiego zespołu metalowego, który w rozpiętości artystycznych skrzydeł przenosiłby tak dalece i wzruszał mnie podobnie w swym niebanalnym wzlocie.
4. Road Salt jest nasączona osobliwymi wrażeniami tworząc niezwykle liryczną kontynuację poprzedniego utworu. Apogeum - Of Dust. Krótka zwięzła kompozycja, której poświęciłem najwięcej uwagi. Pochłonęła i zawładnęła mną od pierwszego dźwięku. Wokal Gildenlowa mnie olśnił. Za każdym razem, gdy słucham drugiej części mam emocjonalny ciarkowstrząs. Nie potrzebuję antidotum!
Trzecia część
'Country music is three chords and the truth.' -Harlan Howard
5. Tell Me You Don't Know - nawrót bez musa do bluesa. Kompozycja krótka, prosta i przejrzysta. Podkręca ją w galopie solówka gitarowa. Wokal w stylu Jeffa Buckley'a. Heja!
6. Kolejna niespodzianka - Sleeping under the Stars. Burleskowy styl spod szyldu Tiger Lillies nigdy mi nie podchodził, więc traktuję ten walczykowaty kawałek umpa,umpa! z przymrużeniem oka i z wyrozumiałością. W tym przypadku w dowód podziwu za całokształt wrzucam taryfę ulgową.
Czwarta część
Music is there to access those dark emotional corners that we don't normally get too close to. - Lesley Garrett
7. Darkness of Mine może okazać się wabikiem, dla słuchaczy nie związanych wcześniej z muzyką Szwedów. Utwór rozpoczynają niezwykle subtelne partie, przeplatające się później z mocniejszym refrenem. Mimo wiotkiej konstrukcji utwór jest pełen polotu. Warto zwrócić uwagę na tekst.
Come damage me. 'Cause without that pain, I am nothing.
Z pozoru leniwie wygłaszczona sierść muzyczna, ale pod puszystym futerkiem czai się co rusz drapieżny koci pazur. Ostrzej. Na pewno nie są to marcowe podrywy.
8. Zmyślnie dobrane partie instrumentalne wraz z oldschoolowym wokalem tworzą bardzo ciekawą zwartą całość. Oto dowód, że wystarczy prosty riff oraz odrobina wyobraźni, by coś fajnie brzmiało.
Linoleum to tytułowy utwór wydanej w ubiegłym roku epki, będącej zapowiedzią całej płyty. Pozostałe trzy utwory ukażą się na drugiej części Road Salt: Ebony już w październiku.
9. Curiosita - bingo! i kwita. Gildenlow udowodnił, że ma dystans do wszystkiego. Napisał tekst, w którym kpi z wynaturzonej ludzkiej nadciekawości, wynikającą z naszej wścibskiej natury. Gra w otwarte karty, łamiąc powszechny stereotyp postrzegania czy pożądania drugiej osoby, wedle jej wnętrza.
'We pretend it's personality, but it's really sexuality.'
Luźnemu tekstowi towarzyszy idealnie wkomponowana prosta, dynamiczna, radosna melodia. A teraz nie tylko z racji instrumentalnego patriotyzmu: wielkie achy! za blachy. Perkusja gdzie może zagęszcza, napędza i ożywia utwór. Leo - Zawodowiec!!!
Piąta część
'When you strum a guitar you have everything - rhythm, bass, lead and melody' - David Gilmore
10. Sisters? Jednak nie, choć dźwięki się zgadzają. Przepiękny akompaniament gitary z klawiszami typu Rhodes. Tuż obok, za, przed i nad nimi z chórkami przebija przesterowany głos Gildenlowa. Z każdą sekundą temperatura utworu rośnie, by zakipieć w połowie. Wrze i błyszczy całą paletą barw emocji, których pełno i tak na całej płycie.
W tym numerze szczególnie lśni talent wokalny Daniela. Wiedziałem to już wcześniej, ale postawił 'wielokropek nad i'. I tyle...
11. Z tytułowym utworem wiąże się pewna historia. Szwedzki zespół Pain of Salvation zawsze grał i gra dalej muzykę niszową, bardzo ambitną, co udowodnił m.in. na tej płycie. Tak więc nie zrozumiała dla mnie jest ich kandydatura do Eurowizji, w której często promowane są skoczne pioseneczki. Na szczęście wyszły z tego nici. Rozpędziłem się tą ...wizją za ...euro i zapomniałem dodać, że jest to przeurocza ballada z bezcennym wokalem Daniela Gildenlowa.
Szósta część
Every act of rebellion expresses a nostalgia for innocence and an appeal to the essence of being. - Albert Camus
12.Innocence to utwór, w którym słychać stare (też dobre) PoS. Kompozycja wydawałoby się chaotyczna, z zagraconymi i poupychanymi wszędzie motywami. Pozornie, bo w splocie solidnym i ciekawym.
W ucho wpadł mi szczególnie 'mongolski' śpiew gardłowy, który można usłyszeć w okolicy piątej minuty. Kompozycja na pewno spodoba się fanom niemieckiego zespołu Dark Suns, którego styl nawiązuje do tego utworu.
Czyżby już koniec?
Rozpędziłem się. Sorry!
Podsumówując: Płyta jest solidna jak stare Volvo 850, potężna niczym najazd Wikingów, momentami drapieżna jak biały niedźwiedź, oraz swą melancholią porównywalna do Jesiennej Sonaty Ingmara Bergmana.
Tak pokrótce można streścić zawartość tego krążka, znajdziemy na nim bowiem ogromny ładunek skrajnych emocji. Muszę więc podkreślić, że nie jest to płyta dla gruboskórnych słuchaczy.
Wysłuchanie płyty Szwedów było dla mnie nie lada przyjemnością, jednak przywołując na myśl płyty Be, oraz Perfect Element I, która dla mnie jest ideałem, ocena 5 może być niesprawiedliwa. Z czystym sumieniem wystawiam:
'We are talking about someone who really understands rock music.' - Tipper Gore
4,5 / 5