Iconclast

Oceń ten artykuł
(21 głosów)
(2011, album studyjny)

CD 1
01. Iconoclast (10:51)
02. The End Of Innocence (5:27)
03. Dehumanized (6:48)
04. Bastards Of The Machine (4:56)
05. Heretic (6:25)
06. Children Of A Faceless God (6:21)
07. When All Is Lost (9:10)
CD 2 (edycja specjalna)
01.Electric Messiah (6:14)
02.Prometheus (I Am Alive) (6:47)
03. Light Up The Night (5:04)
04. The Lords Of Chaos (6:10)
05. Reign In Madness (8:38)

Total Time: 1:22:51

- Russell Allen  (vocals)
- Michael Romeo  (guitars)
- Michael Pinnella  (piano, keyboards)
- Michael Lepond  (bass)
- Jason Rullo  (drums)

1 komentarz

  • Łukasz Jakubiak

    Rok 2010 nie był owocny dla prog metalu. Ukazało się kilka bardzo interesujących pozycji; nie wniosły one jednak nic do gatunku i nie zapadły w pamięć. Mimo, że były to albumy świetne, brakowało w nich świeżości. Zgrzeszyłbym opinią 'w tym roku jest tak samo' - wydanych zostało bowiem mnóstwo świetnych, progresywnych albumów, m.in. całkiem przyjemny w odbiorze Appearance of Nothing, awangardowy Unexpect i fenomenalny Pagan's Mind z hitowym Intermission na czele. Czy jest jakiś postęp? Pewnie, że tak! Jest nowocześniej, dynamiczniej i przede wszystkim dojrzalej. Natknąłem się ostatnio na najnowszy album Symphony X o tytule Iconoclast i nie ma co owijać w bawełnę - jest świetny.

    Russell Allen i spółka stworzyli jak na razie najlepsze prog metalowe wydawnictwo tego roku. Bardzo dobrze znam ich wcześniejsze dokonania i mogę śmiało powiedzieć, że to ich najlepszy album - dynamiczny, wręcz drapieżny momentami, nowoczesny, ale jednocześnie bardzo dojrzały i melodyjny. Album zaczyna symfoniczny Iconoclast i już w tym kawałku kapela pokazuje pazur. Dalej - dwa hitowe utwory z potężnymi refrenami i wpadającymi w ucho melodiami - End of Innocence i Dehumanized z genialnymi riffami Michaela Romeo. Bastards of the Machine to popis umiejętności muzyków, głównie gitary i klawiszy, czyli duetu Romeo-Pinella. Następnie bardzo mocny, momentami thrashowy Heretic i melodyjny Children Of A Faceless God. Nie mogło zabraknąć ballady, moim zdaniem najlepszej w całej ich dyskografii. When All Is Lost to piękny numer, przypominający trochę Paradise Lost. W ucho trafia genialna kompozycja, melodyjność i oczywiście fenomenalny wokal Russella Allena, który w tym utworze przeszedł samego siebie. Dalej mamy bardzo dynamiczny Electric Messiah i niezły Prometheus (I Am Alive). W łapki wpadła mi dwupłytowa edycja z kilkoma bonusowymi utworami, z którymi warto się zapoznać, są to Light Up The Night, The Lord Of Chaos i Reign In Madness. Zdecydowanie najlepszym numerem wśród bonusowej trójki jest ostatni - ze świetnym wstępem na klawiszach i melodyjnym refrenem, pozostałe dwa utwory były zaledwie dobre, ale warte przesłuchania.

    Iconoclast jest dojrzałym, dopracowanym, dynamicznym i obłędnie zaśpiewanym albumem (do tej pory mam w głowie epicki refren End of Innocence), który na pierwszy rzut oka nie wnosi nic do gatunku. Gdzie zatem leży siła tego wydawnictwa ? Album powinien spodobać się nie tylko koneserom gatunku, ale też fanom trochę innych (cięższych, bądź lżejszych) brzmień. To wzorowe i innowacyjne na swój sposób wydawnictwo, które powinien posiadać każdy fan dobrej muzyki. Od Iconoclast nie mogę się oderwać, słucham płyty po raz n-ty i nie czuję znużenia. Mam też cichą nadzieję, że zawitają w Polsce z tym materiałem. Chciałem świeżości i ewolucji... no i dostałem.

    Łukasz Jakubiak niedziela, 10, lipiec 2011 18:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.