EP 2011

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2011, EP)

1. Defibrylacja (8:34)

2. Three (8:17)

3. Imago (6:11)

 

Piotr Żurawski - guitar, vocals

Tymon Urbańczyk - guitar

Konrad Maik - bass

Piotr Jechura - drums, vocals

Więcej w tej kategorii: An Act of Name Giving »

1 komentarz

  • Rafał Warniełło

    Ich EPka oprawiona w bardzo ładną szatą graficzną zawiera trzy bezkompromisowe utwory. Łącznie ok. 22 minut grania. Brzmienie płyty jest naprawdę profesjonalne. We wszystkich utworach zwróciłem uwagę na świetny przester gitar oraz niesamowicie mięsistą perkusje. Defibrylacja, czyli pierwszy utwór, zaczyna się bardzo nietypowo. Iście rockowa wstawka jest jakby ciszą przed burzą i zupełnie nie zapowiada mocnego metalowego wybuchu chwilę później. Ciężkie, gitarowe riffy łączą się z growlem, który od razu skojarzył mi się z głosem Mikaela Akerfeldta z Opeth. Muszę przyznać, że Mikael jest dla mnie idolem w mocnym gruncie więc tutaj duży plus, gdyż wokal od razu przypadł mi do gustu. Warstwa muzyczna jednak odbiega od progresywnego grania i pozostaje bliższa post-metalowej śmietance typu Cult of Luna czy Isis. Nie mogło zabraknąć "typowego" dla tego gatunku wyciszenia, które znakomicie rozładowuje napięcie po ciężkich, brutalnych partiach. Następny utwór, Three, jest najbardziej rozbudowanym kawałkiem na płycie. Mocne początkowe uderzenie dość szybko ustępuje krótkiemu cleanowi. Podobieństwo do Edge of Sanity powaliło mnie z miejsca i wnet stwierdziłem, że Panowie z Butterfly Trajectory na pewno maja coś wspólnego ze szwedzką elitą prog-death metalu. I bardzo dobrze, że mają - oby tak dalej! Jedynym minusem w tym świetnym utworze jest czysty wokal, którego na szczęście nie jest za dużo. Jak dla mnie kłóci się on z tym szorstkim i brutalnym brzmieniem, które Butterfly Tajectory prezentowało od początku płyty. Trzeci utwór, Imago, pomimo wielu przesłuchań został dla mnie wielką niewiadomą. Kawałek flegmatycznie przeciąga się przez całe 8 minut raz usypiając słuchacza dwoma lekko przesterowanymi gitarami, raz próbując go rozbudzić mocniejszymi partiami, w których jak na gwałt potrzeba tego mocnego growlu znanego z dwóch wcześniejszych kompozycji. Jednak ani growlu, ani rozbudzenia nie było mi dane uświadczyć, a szkoda, bo wyszłoby to zdecydowanie z korzyścią dla utworu.
    Podsumowując: Butterfly Trajectory to młody zespół, który z pewnością ma spore szanse na osiągnięcie sukcesu. Zdaje się jeszcze szukać swojej odrębnej, muzycznej przestrzeni łącząc różne gatunki: post-metal ze sludge, gdzieniegdzie wybrzmiewają, jak już wspomniałem, inspiracje progresywnym death-metalem. Pierwsza EPka pokazuje jednak, że zespół jest na odpowiedniej drodze do utorowania swojego własnego unikalnego brzmienia, lecz musi uważać na eksperymenty muzyczne jakich się podejmuje. Myślę jednak, że jeżeli ci Panowie będą konsekwentnie robić to co zamierzają to na metalowej scenie zawrze jeszcze bardziej.

    Rafał Warniełło sobota, 05, styczeń 2013 21:56 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.