A+ A A-

A Kind Of Magic

Oceń ten artykuł
(29 głosów)
(1986, album studyjny)
1 One Vision (5:08)
2 Kind of Magic (4:23)
3 One Year of Love (4:26)
4 Pain Is So Close to Pleasure (4:19)
5 Friends Will Be Friends (4:07)
6 Who Wants to Live Forever (5:13)
7 Gimme the Prize (Kurgan's Theme) (4:32)
8 Don't Lose Your Head (4:35)
9 Princes of the Universe (3:30)
10 Forever* (instrumental) (3:20)
11 One Vision* (Extended Vision) (6:23)

Czas całkowity: 49:56

* dodatkowo na reedycji Hollywood Records z 1991 roku
- Brian May ( guitar, keyboards, Vocals )
- Freddie Mercury ( keyboards, vocals )
- John Deacon ( bass, keyboards )
- Roger taylor ( drums, keyboards, vocals )

oraz:
- The National Philharmonic Orchestra
- Michael Kamen ( orchestration )
- Lynton Naiff ( string arrangements )
- Spike Edney ( additional keyboards )
- Steve Gregory ( saxophone  (3) )
- Joan Armatrading ( incidental vocals (8) )
Więcej w tej kategorii: « Queen The Miracle »

2 komentarzy

  • Mateusz Kunda

    A Kind Of Magic. Ostatni album Queen opatrzony trasą koncertową. Wydany w 1986 krążek to soundtrack do filmu fantasy 'Nieśmiertelny' (Highlander). Czy na albumie czuć 'rodzaj magii?'
    Na pewno w pierwszych dźwiękach, bo jest to rozpoczęcie ONE VISION napisanego niedługo po legendranym Live Aid. Zachęcający początek, złoty riff Briana Maya, są naturalnie typowe dla Queen smaczki - spowolnienia, zmiany tempa. Ciekawy hard rockowy utwór. Zaraz potem doskonale znany z radia A KIND OF MAGIC. Jest to raczej ukłon w stronę popu, choć gitara Briana jest tu też obecna. Tak czy tak, utwór intryguje od samego początku. Rozwija się od momentu pstrykania palcami, aż do wejścia pierwszego riffu. Energetyczny, nieco synth rockowy. Warto poznać też koncertową wersję kompozycji. Tam piosenka nabrała jeszcze bardziej wyrazisto - rockowego charakteru.ONE YEAR OF LOVE na pewno nie przypadnie każdemu do gustu. Brak jakiejkolwiek partii gitarowej, jest za to saksofon. Wszystko opatrzone ładnie brzmiącymi, nieco symfonicznymi dźwiękami syntezatorów. Rock to nie jest, ale mnie kompozycja podchodzi. Ładna, zmysłowa. Może momentami drażni maniera Freddiego, który - mimo olbrzymiej skali - stara się za bardzo to podkreślić drąc się wniebogłosy. Obrazek - ładny. PAIN IS SO CLOSE TO PLEASURE znajdzie jeszcze mniej sympatyków. Freddie śpiewa falsetem i brzmi raczej jak Prince (którego osobiście cenię). W muzyce fajerwerków też nie ma. Ponownie - dużo syntezatorów, gitary - jak na lekarstwo. Niezły pop, choć za bardzo kiczowaty, moim zdaniem przesłodzony. Mercury mógłby zaśpiewać 'swoim' głosem. Chyba byłoby lepiej... FRIENDS WILL BE FRIENDS wynagradza nam jednak wszystko. Cudowna, wzniosła i pełna patosu kompozycja. Fantastyczna rockowa ballada, mająca w sobie jednocześnie łagodność, jak i pazura. Świetna solówka, genialny wokal - no i te niezapomniane chórki przy refrenie. Perła. Dalej - wcale nie gorzej. WHO WANTS TO LIVE FOREVER to jeden z 'wyciskaczy łez'. Subtelna ballada, okraszona cudownym brzmieniem syntezatora. Pierwsza zwrotka zaśpiewana lekko przez Briana, potem słyszymy już mocny głos Freda. Za punkt kulminacyjny można uznać, gdy Mercury śpiewa 'When love must die'. Wówczas słyszymy niesamowitą gitarową solówkę, zbliżając się do monumentalnego finału. GIMME THE PRIZE (KURGAN'S THEME) jest w totalnie innym klimacie. Owa kompozycja to już czysty... heavy metal. Drapieżne riffy, elementy dialogów z filmu 'Nieśmiertelny' i bardzo surowy głos Freddiego. Król Rocka brzmi w tym numerze niemal nie jak on. Bardzo ochrypły, szorstki. Czasami mamy wrażenie, że już się drze, choć generalnie Mercury zachowuje nadal nieziemski poziom wokalu. Kompozycja pełna mocy, choć średnio pasuje do repertuaru Queen. Podobnie jak i DON'T LOSE YOUR HEAD. Ni to funk, ni disco, ni po prostu pop. Ale na pewno nie rock. Trochę syntetyczna kompozycja, pełna syntezatorów. Mało wokalu, Freddie śpiewa trochę w kółko jedno i to samo. Piosenka ma w sobie coś, co przyciąga, ale to z pewnością nie jest maksimum możliwości twórczych Queen. Zamknięce albumu jest jednak doskonałe. PRINCES OF THE UNIVERSE jest niemal tak bogate, jak w latach 70. Chóralne, operowe prawie zaśpiewy, zmiany tempa, rytmu. Genialne, pełne patosu, łatwo tu odszukać ślady dawnego bogactwa. Perła. Co ciekawe, perkusja brzmi niemal identycznie jak w Gimme The Prize. Tak czy tak, piosenkę tą warto posłuchać i zwrócić na nią uwagę.
    Generalnie album A Kind Of Magic nie jest szczytem kompozytorskim grupy Queen. Mamy wrażenie niedosytu, dużo tu popu. Dość plastikowa produkcja, triumfy święcą syntezatory. Są jednak utwory warte uwagi, a całokształt nie jest zły.
    Ocena w skali 1 - 5
    4

    Mateusz Kunda wtorek, 27, grudzień 2011 22:05 Link do komentarza
  • Mateusz Kunda

    A Kind Of Magic to ostatnia płyta Queen, która promowana była trasą koncertową. Jest to soundtrack do filmu Nieśmiertelny. Czy album ma w sobie coś z magii?
    Rozpoczyna się widowiskowym ONE VISION. Powala tu efektowny wstęp, ostry riff i wokal Freddiego. Dobre, hard rockowe niemal dzieło. Choć są tu elementy awangardowe - do czego Queen zdołał nas już przyzwyczaić. Następny na longplay'u jest A KIND OF MAGIC, która każdy zna z radia. Nieco dyskotekowy rytm (nie można tu mówić o 'żywej' perkusji), wyrazista linia basu, raz za czas słychać też riff Briana. Jest tu też dużo syntezatorów. Rzeczywiście, wyczuwalna jest tu jakaś magia. ONE YEAR OF LOVE jest za to spokojne, subtelne. Wzbogacone partiami saksofonu. Bardzo syntezatorowa, elektroniczna kompozycja z zerowym udziałem gitary. Można to jednak wybaczyć, gdyż kompozycja potrafi ująć za serce. Szkoda jednak, że Freddie momentami za bardzo drze się w niebogłosy. PAIN IS SO CLOSE TO PLEASURE też jest czysto popowy. Bardzo elektroniczna aranżacja. Może i są tu ujmujące melodie, jednak Mercury śpiewający falsetem nie bardzo przekonuje. Brzmi raczej jak Prince (którego osobiście bardzo cenię). FRIENDS WILL BE FRIENDS wynagradza nam wszystko. Wspaniały hymn przekonujący o wartości przyjaciół. Nie można mówić tu o kiczu. Świetna rockowa ballada z mnogością gitarowych cieszących ucho dźwięków. Swoim wokalem raczy nas też Freddie. Pełna patosu pieśń. Za to WHO WANTS TO LIVE FOREVER potrafi wzruszyć do łez. Piękna, subtelna ballada. Syntezatorowo - gitarowa. Początek delikatnie wyśpiewany przez Maya, resztę mocą swojego czterooktawowego głosu upiększa Freddie. Mamy tu dwie spokojne zwrotki, natchnioną solówkę i wielki finał. Kompletna ballada, mająca same zalety. GIMME THE PRIZE nie brzmi jak typowy Queen. Bardzo mocny, heavy metal. Freddie śpiewa bardzo ochryple, niemal krzyczy. Są tu też wplecione dialogi z filmu Nieśmiertelny. Bardzo głośna kompozycja, która z pewnością nie ma finezji Ogre Battle z płyty Queen II, czy Stone Cold Crazy z Sheer Heart Attack. Niemniej jednak to nie jest piosenka totalnie beznadziejna. Mieszane uczucia budzić może także DON'T LOSE YOUR HEAD, które też bardzo idzie w stronę popu. Elektroniczne, plastikowe. Ma w sobie pewien urok, ale jest zbyt mało tekstu, a Freddie śpiewa w kółko jedno i to samo. Na koniec cudowne PRINCES OF THE UNIVERSE, które ma w sobie wszystko, co posiadały dobre utwory Queen z lat 70. Operowe zaśpiewy, intrygujący wokal, wielowarstwową aranżację, mocne riffy. Genialne i progresywne. Mimo iż bardzo krótkie.
    Album A Kind Of Magic nie jest idealny. Jest tu dużo piosenek, które nie są szczytowe, album jest bardzo zbliżony do popu. Tak czy inaczej są dobre piosenki, a we wszystkim czuć po prostu magię, co sprawia, że longplay dobrze się słucha.
    Ocena w skali 1 - 5
    4/5

    Mateusz Kunda wtorek, 27, grudzień 2011 22:05 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.