2. I'm Going Slightly Mad (4:22)
3. Headlong (4:38)
4. I Can't Live With You (4:33)
5. Don't Try So Hard (3:38)
6. Ride the Wild Wind (4:42)
7. All God's People (4:21)
8. These Are the Days of Our Lives (4:15)
9. Delilah (3:35)
10. Hitman (4:56)
11. Bijou (3:36)
12. Show Must Go On (4:32)
Czas całkowity: 53:39
- John Deacon ( bass, keyboards )
- Brian May ( guitars, keyboard, vocals )
- Roger Taylot ( drums, keuboards, vocals )
oraz:
Steve Howe ( Spanish Minstrell guitar (1) )
Mike Moran ( keyboards (7) )
1 komentarz
-
Jak każdy wytrawny fan Queen wie, album Innuendo jest chyba najbardziej niezwykły, smutny i poważny. To okres, gdy Freddie Mercury wiedział, że zbliża się jego koniec. Ale z miłości do muzyki, tworzył ją dalej i chyba trzeba powiedzieć - słusznie.
Album Innuendo jest prawdziwym arcydziełem. Trzyma słuchacza w nieprawdopodobnym napięciu, które zaczyna się od pierwszych dźwięków kompozycji INNUENDO. Dreszczowy riff, pełne napięcia dźwięki syntezatora, no i wspaniały wokal. Kompozycja cudownie się rozwija, głos Freddiego jest genialnie wyeksponowany. Ale Queen nie byłby sobą tworząc nudne kawałki. Partia początkowa się kończy i mamy subtelny przerywnik z gitarą akustyczną, gdy nagle - zaskoczenie. Hiszpańsko brzmiąca część zagrana na hiszpańskiej gitarze przez Steve'a Howe z Yes i potem cudowne przejście w... tak, tak. Niemal operową część wokalną. Potem przyspieszenie, świetna praca Briana May i powrót do głównego wątku. Dostojna, progresywna kompozycja pełna patosu. A najlepszym porównaniem do niej jest... Bohemian Rhapsody. I'M GOING SLIGHTLY MADczaruje już od samego początku. Utwór o bardzo poważnym wydźwięku, choć podany w niemal zabawnej formie. Queen zbliżył się tym eleganckim numerem do rocka psychodelicznego. Cudowna kompozycja. Następnie HEADLONGczyli znacznie luźniejsza hard rockowa kompozycja. Typowy rocker Maya. Może zbyt normalna w porównaniu do poprzedników, ale warta uwagi. Daje niezwykłego kopa. To bardzo energetyczny numer. I CAN'T LIVE WITH YOUjest ciągiem poprzedniej kompozycji. To także rockowy kawałek, tym razem o miłości. Fajny, rytmiczny, choć za bardzo wygładzono brzmienie gitary. To co następuje potem jest niemal nie do opisania. Błogie syntezatorowe dźwięki to początek ballady DON'T TRY SO HARD, której piękny tekst przekonuje, że czasem lepiej zdać się na los i nie starać się za mocno. Mercury śpiewający w większości falsetem, piękna solówka... Ściska za gardło. Żeby nie było za smutno, zaserwowano nam RIDE THE WILD WIND, czyli Taylorowską energiczną kompozycję. Szczególnie uwydatniono tu świetną rolę perkusji (bardzo mocny rytm)oraz bas, choć Brian też ma tu dobrą rolę. Można w tej piosence znaleźć jakieś nawiązania do funku. Do innego świata przenosi nas ALL GOD'S PEOPLE czyli połączenie rocka z operą. Pierwotnie przygotowywany na album Barcelona, jednakże trafił na Innuendo. To z pewnością baśniowe, chóralne, pełne patosu wypełnienie tego krążka. Ale dobre wypełnienie. Bardzo subtelne THESE ARE THE DAYS OF OUR LIVES odczytywane jest jako pożegnanie Freddiego ze światem. Świetna rola Taylora, uwodzicielska solówka Briana, no i genialny wokal. Spokojna piosenka. Tekst - bardzo wzruszający. Cudowne wyciszenie. Ale to nie koniec. Rozbrykany DELILAH jest wyznaniem Freddiego miłości do swojego... kota. Piosenkę tę zawsze traktuje jako dobry przerywnik. Pastisz, zabawa. I zastosowanie talk boxa przez Maya tak, że gitara brzmi jakby... miauczała. THE HITMAN jest surowe, hard rockowe. Zadziorny wokal, zadziorne riffy. Może niepotrzebnie wydłużona końcówka. BIJOUto przede wszystkim popis Briana. Cudowne, bardzo długie solówki na gitarze. Część wokalna bardzo krótka, ale jakże subtelna i wspaniała. I jeszcze te elektroniczne, dodające wdzięku elementy... Perełka. Na koniec kompozycja, którą zna chyba każdy, a mianowicie THE SHOW MUST GO ON. Gdy słyszę początek tej piosenki aż ciarki po mnie przelatują. Spokojne zwrotki, cudownie wyśpiewany, mocny refren. Rozpędzająca się, wzniosła pełna patosu ballada. Niesamowita. No i tak kojarzący się z dniem 24 listopada 1991 tekst.
Przedstawienie musi trwać
Wewnątrz moje serce jest złamane
Mój makijaż może spłynąć
Ale mój uśmiech wciąż pozostanie
W taki niesamowity sposób dochodzimy do końca tego albumu. Pełen przeżyć, patosu. To perła w dyskografii Queen. Jedna z najlepszych płyt zespołu, a także rocka w ogóle.
Ocena w skali 1 - 5
5 Mateusz Kunda czwartek, 10, listopad 2011 22:57 Link do komentarza
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)