A+ A A-

Live At Wembley Stadium DVD

Oceń ten artykuł
(21 głosów)
(2003, DVD)
Disc 1 - Full Concert
1. One Vision (5:50)
2. Tie Your Mother Down (3:52)
3. In The Lap Of The Gods...revisited (2:14)
4. Seven Seas Of Rhye (1:19)
5. Tear It Up (2:12)
6. A Kind Of Magic (8:41)
7. Under Pressure (3:41)
8. Another One Bites The Dust (4:54)
9. Who Wants To Live Forever (5:16)
10. I Want To Break Free (3:34)
11. Impromptu 2:55)
12. Brighton Rock Solo (9:11)
13. Now I'm Here (6:19)
14. Love Of My Life 4:47)
15. Is This The World We Created? (2:59)
16. (You're So Square) Baby I Don't Care (1:34)
17. Hello Mary Lou Goodbye Heart (1:24)
18. Tutti Frutti (3:23)
19. Gimme Some Lovin' (0:55)
20. Bohemian Rhapsody (5:50)
21. Hammer To Fall (5:36)
22. Crazy Little Thing Called Love (6:27)
23. Big Spender (1:07)
24. Radio Ga Ga (5:57)
25. We Will Rock You (2:46)
26. Friends Will Be Friends (2:08)
27. We Are The Champions (4:05)
28. God Save The Queen (1:27)

Disc 2: DVD Bonus Features:
Friday Concert Melody
Interviews
Backstage Documentary
Tribute To The Wembley Towers
Rehearsals
Picture Gallery
Multi Angle Tracks
- Freddie Mercury ( vocals, keyboards )
- John Deacon ( bass )
- Brian May ( guitars, vocals )
- Roger Taylor ( drums, vocals )

1 komentarz

  • Agnieszka "Lothien" Lenczewska

    The Magic Tour - taką nazwę nosiła europejska trasa koncertowa zespołu Queen z 1986 roku. Jej nazwa nawiązuje do tytułu albumu grupy A Kind Of Magic. Trwała 8 tygodni i wiodła przez 20 miast w 11 krajach Europy. Było to ostatnie tournee grupy z Freddiem Mercurym jako frontmanem. Ocenia się, że 21 koncertów obejrzało ponad milion osób. Było to też najbardziej złożone pod względem organizacji i logistyki przedsięwzięcie w historii tras koncertowych zespołu (gigantyczna scena, setki świateł sterowanych komputerowo, telebimy, dziesiątki osób obsługi) i pierwsze, które przyniosło zespołowi zysk (tak, tak  panowie dokładali do tras koncertowych!). Wart wspomnienia jest fakt, że po raz pierwszy zespół odwiedził kraj za żelazną kurtyną (25 lipca 1986, Budapeszt Nepstadion). 9 sierpnia 1985 grupa specjalnie przygotowanym Magic Helicopter poleciała do Knebworth. Był to największy (i niestety ostatni w klasycznym składzie) koncert na tej trasie, a publiczność w przybliżeniu przekroczyła 120,000 ludzi. Trasa doczekała się zapisu na różnych wydawnictwach. W grudniu 1986 roku ukazał się album Live Magic będący podsumowaniem tournee (swoją drogą to bardzo kontrowersyjne wydawnictwo: kto wpadł na pomysł, by blisko 2 godzinne koncerty upchnąć w 45-minutowym medleyu?. W lutym 1987 roku ukazało się VHS Live In Budapeszt (ponoć wyjdzie na DVD w bliżej nieokreślonej przyszłości). W grudniu 1990 roku do sprzedaży trafiła kaseta wideo Queen At Wembley '86, stanowiąca częściowy zapis koncertu grupy na Wembley z 12 lipca 1986 roku. Ten sam występ ukazał się na podwójnym albumie. Natomiast ostatnim oficjalnym wydawnictwem dokumentującym The Magic Tour jest dwupłytowe wydanie DVD Queen Live At Wembley Stadium (2003), stanowiące całkowity zapis koncertu grupy z 12 lipca 1986. Dodatkowo, zdeklarowani fani mogą zaopatrzyć się w idącą w dziesiątki liczbę nieoficjalnych wydawnictw (autorka posiada w swym zbiorze kilka).

    Jaki jest ten koncert? Och! Rewelacyjnie zrealizowany, z takim, wręcz barokowym rozmachem. Można śmiało postawić tezę, że dopiero w latach 90-tych ktokolwiek się zbliżył do tego poziomu realizacji i show (no dobrze, może Pink Floyd spełniało standardy;). Aczkolwiek  nie jest to najlepszy show Królowej zagrany podczas The Magic Tour. Trudy koncertowego życia oraz zmęczenie zrobiły swoje. Grupa była w dobrej dyspozycji, ale na tej trasie grali ZNACZNIE lepsze koncerty (czy ktoś wreszcie OFICJALNIE wyda koncert z Knewborth?  tam to się dopiero działo!!!). Wizualna oprawa rekompensuje niewielkie wpadki artykulacyjne i wokalne. Należy jednak pamiętać, że ten koncert odbył się ponad miesiąc po rozpoczęciu trasy, na dodatek dzień wcześniej królewskie dźwięki zabrzmiały na Wembley w zimnie i w strugach deszczu (fragmenty do obejrzenia w dodatkach). Ale czy to słaby występ? Nie, na pewno nie. Tym razem, na własnych śmieciach, w Londynie nie udało się piekielnie wyśrubowanego poziomu do końca utrzymać. Ale i tak  zaprezentowali się prawdziwie po królewsku.

    Z pewnością pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę jest dźwięk: niezwykle czysty, klarowny, selektywny i zbalansowany. Transpozycja do formatu 5.1 udała się realizatorom znakomicie. Słychać wszelkie niuanse i szczegóły gry, każde muśnięcie kostką (ups monetą sześciopensową) w struny gitary Maya. Koncert został bardzo dynamicznie sfilmowany (tym razem z kilkunastu kamer, w tym trzech skierowanych na perkusistę zespołu;). Generalnie setlista za bardzo nie odbiega od tej znanej z wcześniejszych wydawnictw. To po prostu znakomity, przekrojowy repertuar Queen. Zespołowi przybyło przebojów, ale zasadniczy szkielet koncertu pozostał ten sam (Bo Rhap, We Are The Champions, We Will Rock You). Jakieś zaskoczenia? A i owszem- nowe aranżacje, muzycy zespołu pozwalają sobie na improwizacje (szkoda, że trochę nudził tym razem Brian May). Stare, znane z płyt utwory nabrały nowego blasku i często mogą być zaskoczeniem dla słuchacza. Muzycy, jak zwykle potraktowali swoje utwory bardzo drapieżnie, rockowo (czasami Taylor narzucał wręcz mordercze tempo). Nawet tak plastikowe piosenki, jak A Kind of Magic czy Radio GA-GA zaświeciły nowym blaskiem i w koncertowej odsłonie nabrały tzw. sznytu;). Układ koncertu, z tych które lubię: drapieżne czady (One Vision, Hammer To Fall, Tie Your Mother Down) zostały skontrastowane z akustycznym setem, w którym zespół niemalże kabaretowo zaprezentował takie rockandrollowe klasyki jak Hallo Mary Lou czy Tutti Frutti (to ostatnie w POWALAJĄCEJ wersji  przecież lubimy grać covery ;). Największe zaskoczenie? Z pewnością odświeżenie stareńkich utworów In the Lap of The Gods (revisited), Seven Seas Of Rhye, w których to popis wokalistyki dał Mercury i&publiczność (jak zwykle jedząca wokaliście z ręki;). Przepięknie zabrzmiały Love of My Life, Who Wants To Live Forever oraz Is This The World We Created?A i Bohemian Rhapsody zaśpiewane zostało tego wieczoru z niesamowitą wręcz siłą. Majestat po prostu.

    I nie dziwię się Mercuryemu, że przy dźwiękach God Save The Queen pokłonił się publiczności ubrany w królewskie szaty. A może to raczej publiczność złożyła mu hołd?

    Materiał dodatkowy obejmuje: fragmenty koncertu z 11 lipca 1986 (rejestracja z ręki dokonana przez tour managera. Lało podczas tego koncertu straszliwie), próby przed trasą koncertową, wywiady, galerię fotografii, świetny film dokumentalny o tym legendarnym koncercie i towarzyskim zlocie (cześć Mick, witaj Elton). Komu jeszcze mało, to może obejrzeć fragmenty londyńskiego show w formacie multi angle (to kogo pooglądamy? Briana, Johna, Rogera czy Freddiego?). I jeszcze jedno. Stare Wembley. Dziś już nie ma tego stadionu, został zastąpiony nowym, futurystycznym cudem architektury. Dodatkowy film przedstawia moment burzenia starych, tak charakterystycznych wież Wembley. To se ne vrati, pane Hawranek&

    W 1992 roku muzycy Queen powrócili na londyński stadion raz jeszcze. Tylko, że ich wizyta na tym obiekcie odbyła się w zupełnie innych okolicznościach.

    C.D.N.

    Tekst pierwotnie zamieszczony na http://www.profeo.pl

    Agnieszka "Lothien" Lenczewska sobota, 24, listopad 2007 09:15 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.