2. Sometime World (6:55)
3. Blowin’ Free (5:18)
4. The King Will Come (7:06)
5. Leaf and Stream (3:55)
6. Warrior (5:53)
7.Throw Down The Sword (5:55)
oraz dodatkowo na reedycji CD z 1991 roku:
8. No Easy Road (3:36)
Czas całkowity: 48:33
- Andy Powell ( guitar, vocals )
- Ted Turner ( guitar, vocals )
- Steve Upton ( drums )
1 komentarz
-
Przypadł mi zaszczyt recenzji najlepszej płyty studyjnej zespołu Wishbone Ash. Argus to ich trzecia płyta, która została wydana w roku 1972. Zacznę od szaty graficznej LP, bo to ona zrobiła na mnie największe wrażenie, kiedy w liceum na przerwie jeden z kolegów nam ją pokazywał. Okładka zewnętrzna urzeka pięknem i prostotą: stojący w blasku wschodzącego (?) słońca rycerz z włócznią (mitologiczny Argus), zwrócony jest w stronę nadlatującego statku UFO na odwrocie. Na wydaniu CD dysk kosmitów nie wiedzieć czemu usunięto. Moją uwagę przykuła rozkładówka albumu, a ściślej rozpisane szczegółowo partie gitar w każdym utworze. Wiadomo było, kto zaczyna cichym pasażem, a kto gra główny motyw gitary prowadzącej itp. Przyznam, że do dziś nie spotkałem się z tak szczegółowo rozpisanym podziałem, kto z obu gitarzystów ma, jaki udział w poszczególnych numerach. Podano oczywiście przy każdym z siedmiu utworów, którzy wokaliści go wykonują. W okresie braku nośników wizyjnych i praktycznie niemożliwości obejrzenia grupy na żywo takie informacje były bardzo cenne. Twórcą dzieła była oczywiście firma Hipgnosis.
Grzegorz Żarnowiecki poniedziałek, 14, październik 2013 14:22 Link do komentarza
Muzyka albumu jest piękna i porywająca zarazem. Łączy w sobie nostalgię, smutek i rockowo-folkową wrażliwość. Zwraca uwagę prowadzenie partii gitarowych, często granych unisono. Słucha się jej bardzo dobrze i trudno znaleźć słabą kompozycję. Wszystkie są świetnie zaaranżowane. Głównego wokalistę i basistę Martina Turnera wspierają często obaj gitarzyści. Sama gitara basowa nie jest tylko częścią sekcji rytmicznej, ale wielokrotnie współgra z dialogami gitarzystów. W utworze „Sometime World” odgrywa ona rolę wiodącą. Tak wspaniałego, porywającego basu nigdy dotąd nie słyszałem. Klawisze zastosowano jedynie, jako tło w kompozycji „Throw Down The Sword” i bardzo dobrze. Brzmienie zostało zdominowane przez gitarzystów, grających nie tylko partie prowadzące, ale rytmiczne z wykorzystaniem gitar akustycznych. Świetna gra perkusisty wskazuje na inklinacje rockowo-jazzowe. Wyraźne wpływy angielskiego folku ujawniają takie utwory jak „Throw Down The Sword”, czy „Leaf And Scream”. Nadaje to kompozycjom baśniowego klimatu i tolkienowskiego nastroju. Zwraca uwagę zupełne odejście od schematu powtórzeń zwrotka-refren z końcowym finałem. Kompozycje są ciekawie skonstruowane i trudno zarzucić im banalną strukturę. Mnie najbardziej urzeka utwór „Warrior”, choć przyznam, że w wersji „na żywo” brzmi on o wiele lepiej niż w studyjnej.
Na płaszczyźnie tekstowej zespół ma ambicje oryginalności. Ujawnia to już chociażby pierwszy utwór „The King Will Come”, w którym Królem jest sam Chrystus przybywający na Sąd Ostateczny. Wyobrażam sobie jak kąśliwe uwagi, zwłaszcza młodych słuchaczy wywołałby taki tekst śpiewany przez polską grupę w antyklerykalnej obecnie Polsce. Inne utwory na płycie wprowadzają nas w baśniowo-poetyckie klimaty odległe od banałów nieszczęśliwych miłości. Pojawiają się w nich walczący na miecze wojownicy są też opisem piękna natury. Płyta jest wspaniale nagrana, słychać, że muzycy zespołu włożyli w jej powstanie dużo serca i uczuć.
Oryginalność i muzyczną doskonałość albumu docenili angielscy krytycy i fani. Płyta została uznana za najlepszą przez Musical Express w roku 1973. Płyta zdobyła dużą popularność po obu stronach Atlantyku, czyniąc z Wishbone Ash gwiazdę pierwszej wielkości. Do dziś zespół nie stworzył lepszego dzieła, choć gitarzysta Andy Powell stawia ją na równi z There’s The Rub. Osobiście uważam płytę za absolutną klasykę i polecam wszystkim miłośnikom rocka progresywnego. Na pewno wprowadzi każdego wrażliwego słuchacza w dobry nastrój. Po prostu ARCYDZIEŁO.
Ocena 5+
Albumy wg lat
Recenzje Varia
- Wielce ciekawy to zespół, całe to Omni. Kiedy bowiem tryumfy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Omni (Omni)
- Nigdy nie byłem i do dziś nie jestem zagorzałym fanem… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Ozzmosis (Ozzy Osbourne)
- Zanim przejdę do sedna, muszę szczerze przyznać, że ogarnęło mnie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Leidenschaft (Lacrimosa)
- Swego czasu powstał w mojej głowie osobliwy podział twórczości Lacrimosy… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Lichtgestalt (Lacrimosa)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszłem "Echos", a było to zaraz… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Echos (Lacrimosa)
- Z twórczością zespołu Lion Shepherd mam przyjemność zapoznać się po… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska III (Lion Shepherd)
- Chyba żaden album Metus nie powstawał tak długo i w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Time Will Dissolves Our Shadows (Metus)
- Długo zabierałem się do napisania tej recenzji, może nawet trochę… Skomentowane przez Bartek Musielak III (Lion Shepherd)
- Jeśli miałbym wskazać jakieś państwa na świecie, które otacza aura… Skomentowane przez Bartek Musielak Unortheta (Zhrine)
- O Seasonal, jednoosobowym projekcie pochodzącego z Białegostoku Macieja Sochonia pisaliśmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Heartvoid (Seasonal)
- Szanse, że Adam Płotnicki będzie wciąż kojarzony jako wokalista Crystal… Skomentowane przez Gabriel Koleński 4.3. (Plotnicky)
- Czasem zdarza mi się słuchać albumów, przy których myślę sobie,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Silent Sacrifice (Seasonal)
- To miał być singiel, ewentualnie maxi singiel, potem epka, ostatecznie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under the Fragmented Sky (Lunatic Soul)
- Istnieją takie zespoły czy projekty muzyczne, które powstają z potrzeby… Skomentowane przez Gabriel Koleński Radio Voltaire (Kino)
- Chciałem rozpocząć podniosłym „Polak potrafi!”, ale w sumie to nie… Skomentowane przez Bartek Musielak Litourgiya (Batushka)
- Szczerze mówiąc, nigdy nie potrafiłem zrozumieć pojęcia jesiennych wieczorów oraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Black Butterflies (Metus)
- Premiera płyty ”Fractured” to dobry moment na przypomnienie sobie całej… Skomentowane przez Wolrad Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Zdarzają się takie albumy, do których podchodzę ze sporym dystansem… Skomentowane przez Bartek Musielak Heat (Lion Shepherd)
- Z reguły bywam ostrożny w stosunku do albumów przygotowanych w… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Live 1 (Security Project, The)
- We Come From the Mountains to jedna z najnowszych propozycji… Skomentowane przez Krzysztof Pabis We Come From the Mountains (Tiebreaker)
- Kiedy dotarła do mnie nowa płyta projektu Yagull ucieszyłem się.… Skomentowane przez jacek chudzik Kai (Yagull)
- Rok 1974 okazał się bardzo wyczerpujący dla Mike'a Oldfielda. Artysta,… Skomentowane przez Michał Jurek Ommadawn (Oldfield, Mike)
- Zawsze bardzo się cieszę, kiedy w ręce wpada mi coś… Skomentowane przez Paweł Caniboł Loneliness Manual (Seasonal)
- Swego czasu przemierzając internetowe portale streamingowe, bo miewam czasami takie… Skomentowane przez Bartek Musielak Krimhera (KRIMH)
- Konsekwentnie szukam ciekawych rzeczy na obrzeżach muzycznego rynku. Bo rynek… Skomentowane przez Paweł Tryba Crashendo (Fryvolic Art)
- Generalnie staram się na nie recenzować bezpłatnych dałnlołdów, ale zrobię… Skomentowane przez Paweł Tryba #I’mNotAddicted (Ordinary Brainwash)
- Na ten album czekałem z niecierpliwością. Kiedy Mariusz Duda ogłosił,… Skomentowane przez Bartek Musielak Walking on a Flashlight Beam (Lunatic Soul)
- Dies irae... dzień gniewu, popularny motyw sztuki średniowiecznej i barokowej;… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dies Irae (Devil Doll)
- Czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre zespoły są niszowe bądź po… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Sacrilege of Fatal Arms (Devil Doll)
- W poprzednich recenzjach przedstawiłem Devil Doll jako pogrobowca starego dobrego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Sacrilegium (Devil Doll)