A+ A A-

No Smoke Without Fire

Oceń ten artykuł
(45 głosów)
(1978, album studyjny)

1. You See Red (5:55)
2. Baby The Angels Are Here (4:40)
3. Ships In The Sky (2:55)
4. Stand And Deliver (7:15
5. Anger In Harmony (5:00)
6. Like A Child (5:00)
7. The Way Of The World (9:25)

dodatkowo na wydaniu CD:
8. Firesign (version recorded in 1978) (5:05)
9. Time and Space (different version than the one on "Distillation") (6:00)
10.Lorelei (as the bonus live single with some LPs) (6:00)
11.Come in From the Rain (as the bonus live single with some LPs) (4:55)
12.Bad Weather Blues (live) (B-side of "You See Red" single) (8:00)

- Martin Turner ( Bass guitar & Vocals )
- Laurie Wisefield ( Guitar & Vocals )
- Andy Powell ( Guitar & Vocals )
- Steve Upton ( Drums )
Więcej w tej kategorii: « Wishbone Ash Just Testing »

1 komentarz

  • Krzysztof Michalczewski

    Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Wiosną 1978 roku, po trzech lat spędzonych w Stanach zjednoczonych, grupa Wishbone Ash powróciła do Wielkiej Brytanii. Muzycy nie odpoczywali zbyt długo po podróży, gdyż już w czerwcu weszli do studia Music Centre w Wembley z zamiarem nagrania nowej płyty. Praca nad nią potrwała do sierpnia 1978, a kierował nią producent Derek Lawrence - ten sam, z którym grupa współpracowała podczas nagrywania trzech pierwszych, tak bardzo udanych, albumów. Efektem tej współpracy jest dziewiąta studyjna płyta Wishbone Ash zatytułowana 'No Smoke Without Fire', która, jak się okazuje, tylko niewiele ustępuje największym płytowym osiągnięciom zespołu ( 'Wishbone Ash', 'Pilgrimage','Argus', 'There's The Rub' ).
    Poprzedził ją wydany we wrześniu 1978 singiel 'You See Red'. Na stronie B tego singla umieszczono ' Bad Weather Blues ', utwór zarejestrowany w czasie koncertu w Shefield 18.10.1977. Duża płyta miała swoją premierę 6.10.1978.

    'Nie ma dymu bez ognia' - kolejny świetny tytuł na longplay, który pod względem stylistycznym, kompozytorskim i wykonawczym jest najbliższy słynnemu 'Argusowi'. Opłaciło się wrócić pod skrzydła Dereka Lawrence'a, bo zespół znowu zagrał bardzo rockowo, z impetem i niezwykle żywiołowo. Odnalazł i przedstawił na omawianym krążku to wszystko, czym zachwycał i imponował słuchaczom na najlepszych dotychczasowych albumach - żywe tempo, świetne melodie, znakomite partie solowe Lauriego Wisefielda i Andy'ego Powella, piękne harmonie wokalne, mocny śpiew i żwawy bas Martina Turnera oraz fantazyjna gra Steve'a Uptona na perkusji.
    Na pierwszy Ogień przychodzi wspomniany wyżej 'You See Red' - mocny, melodyjny, rockowy numer, śpiew na trzy głosy ( Turner, Powell, Wisefield ), wizytówka albumu i zarazem zapowiedź tego co będzie dalej. Po nim podobny 'Baby The Angels Are Here' - solidny, z fajnym brzmieniem gitary rytmicznej, przypominającej tę z 'Argusa'. 'Ships In The Sky' - klasyczna dla Wishbone Ash, nastrojowa, krótka, oszczędnie zaaranżowana ballada i znowu ze śpiewem na trzy głosy. Czwarty z kolei, 'Stand And Deliver', to zmiany rytmu i tempa, bogactwo partii gitar, grających raz wyżej, raz niżej. Kolejne nagranie, to spokojniejsze i utrzymane w rytmie boogie 'Anger In Harmony' - z licznymi ozdobnikami gitarowymi. Numerem szóstym oznaczono 'Like A Child' - intrygujący gitarowy wstęp, skoczna i prawie dancigowa melodia, zaśpiewana na trzy głosy, z przejmującym gitarowym solem na zakończenie, szkoda, że tak krótkim. I jeszcze najważniejszy utwór z tej płyty, ostatni, noszący tytuł 'The Way Of The World'. Przypomina on swoją budową argusowy 'Sometime World' - oba rozpoczynają się wolno, nastrojowo i melodyjnie, w środku pojawiają się zaskakujące i oryginalne riffy gitarowe, które rozpoczynają część drugą - szybszą i dynamiczniejszą, będącą jednocześnie polem do popisów dla obu gitarzystów, wokalisty i sekcji rytmicznej. Kompozycja ta na stałe weszła do repertuaru koncertowego zespołu i znalazła się na wydanym w dwa lata później dwupłytowym zbiorze 'Live Dates Vol.2'. Po 'Way Of The World' pozostał już tylko Dym.

    Z kronikarskiego obowiązku warto odnotować fakt, że pierwsi nabywcy longplaya otrzymywali dodatkowo i bezpłatnie singiel, na którym znalazły się 'Come In From The Rain ( 'Front Page News' ) i 'Lorelei' ( 'There's The Rub' ). Ten pierwszy pochodzi z koncertu w Shefield z 18.10.1978, ten drugi z Glasgow z 19.11.1977.
    Oba nagrania znalazły się na reedycji kompaktowej 'No Smoke Without Fire', obok wcześniej niepublikowanego 'Filmsingh', 'Time And Space' ( alternatywna wersja kompozycji zamieszczonej na czteropłytowym wydawnictwie ' Distillation ' ) i 'Bad Weather Blues' z singla promującego dużą płytę.

    Opatrzność czuwała nad grupą, po raz kolejny postawiła na jej drodze Dereka Lawrence'a. Ten producent umiał tchnąć w zespół nowego ducha, pomógł mu wyjść na prostą i złapać drugi oddech oraz nagrać świetny album. Ówcześni fani rocka woleli jednak kupować płyty innych wykonawców, w rezultacie krążek 'No Smoke Without Fire' dotarł do zaledwie 43-go miejsca na liście najlepiej sprzedających się płyt w Zjednoczonym Królestwie.
    Dużo ognia i jeszcze więcej dymu - tych kilka słów adekwatnie charakteryzuje opisaną wyżej płytę.
    Ocena - 4/5

    Krzysztof Michalczewski piątek, 13, listopad 2009 01:56 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Varia

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.