ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Nieustanne Tango

Oceń ten artykuł
(281 głosów)
(1984, album studyjny )

1. Nieustanne Tango 5:22
2. Psy Pawłowa 4:15
3. Na Barykadach Walka Trwa 4:10

4. Hibernatus 4:14
5. Zróbmy To (Teraz) 2:48
6. Wielki Hipnotyzer 4:45
7. Obcy Astronom 5:15
8. Fanatycy Ognia 3:20
9. Poranna Wiadomość 4:20

- Grzegorz Ciechowski  ( vocal, piano, moog )
- Sławomir Ciesielski  ( drums, vocal )
- Zbigniew Krzywański  ( guitar, vocals )
- Paweł Kuczyński  ( bass guitar, vocals )
Więcej w tej kategorii: « Nowe Sytuacje Masakra »

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Minął rok i Republika powróciła z kolejnym albumem. Dość problematycznym w kategorii oceny, ponieważ w niczym nie ustępuje debiutowi. Są nawet tacy którzy twierdzą, że Nieustanne Tango przewyższa Nowe Sytuacje. Ale ja nie mam zamiaru tego rozstrzygać i po prostu stwierdzę, że oba te albumy są tak samo dobre.

    Znów trzeba zacząć od okładki. Bo jest ona nie mniej frapująca niż poprzednia. Muzycy wpadli tym razem na pomysł, aby nowy longplay ubrany był w zdjęcie poprzedniej okładki, tylko że spalonej. Tak jakby prorokowali to co stanie się za rok w Jarocinie...
    W muzyce zaszły drobne zmiany. W uszy rzuca się zdecydowanie lepsza produkcja,użycie sampli, oraz większa dbałość o aranżacyjne szczegóły. Kosmetyka użyta przy okazji tej płyty wyszła na dobre Ciechowskiemu, który zaczynał coraz bardziej się usamodzielniać. Zaczął być producentem pełną gębą i dbać o swoją muzykę w należyty sposób.
    Już otwierający płytę utwór tytułowy sygnalizuje nam zmiany. Rozpoczynają go sample, po czym wchodzi sekcja rytmiczna w rytmie tanga. Gitary schowane są w tle, ale oczywiście znalazła się chwila, na typową Republikańską solówkę. Całość zbudowana jest na mocnych uderzaniach klawiszy i śpiewem Ciechowskiego, już nie tak brzydkiego, ale i nie tak interesującego jak do tej pory. Oczywiście utwór stał się Republikańskim hitem, i często był grany na żywo. Psy Pawłowa to już trochę inna bajka. Kawałek zdecydowania przypomina kompozycje z debiutu. Nawet na chwilę powrócił ten drażniący śpiew Grzegorza. Kompozycja ma rockowy charakter, a zabieg z wyśpiewaniem linii melodycznej jest jak najbardziej trafiony. I ten utwór stał się przebojem wśród fanów. Z podobnej szkoły co Nieustanne Tango wywodzi się Na Barykadach Walk Trwa. Tutaj dopiero słychać tą dbałość o aranżacje. Utwór ten, z bardzo wpadającym w ucho refrenem jest jakby zapowiedzią przyszłych solowych dokonań Ciechowskiego. Podobnie ma się sprawa z Hibernatusem. Choć podobny jest trochę do Gadających Głów z singla, to jednak nie jest już tak świeży i nie ma tego efektu zaskoczenia. No, może poz tym efektem kakofonii w środku utworu. Mimo wszystko, bardzo fajny kawałek. Zróbmy To (Teraz) jest bardzo specyficznym, nawet jak na Republikę utworem. Początek z delikatnymi klawiszami i śpiewem (przez chwilę Ciechowski nuci pod nosem fragment Nieustannego Tanga), wcale nie zapowiada tego co będziemy mieli okazję usłyszeć w dalszej części. A jest to najmniej ciekawy muzycznie utwór na tej płycie. Prosty i nudnawy. Dobrze, że krótki. Natomiast Wielki Hipnotyzer to już zupełnie inna klasa. Mroczny, oparty na linii basowej, ze świetną partią gitary. Znowu jest tu zastosowany patent ze śpiewem, znany już z Psów Pawłowa. Brakuje mi w tym kawałku tylko fletu, ale niestety, nie pojawia się on w ogóle na tym albumie. Obcy Astronom to też klasa sama dla siebie. Pulsujący rytmem, niespokojny, a jednak przecież w ogóle nie ostry, nie rockowy. Ale za to typowo Republikański. To też już klasyka. Po dwóch genialnych utworach przychodzi czas na już tylko dobry kawałek. Ot mógłby być mogło by go nie być. Taki typowy kawałek rockowy jaki niby tylko Republika mogła by nagrać, ale to taka ich średnia. Choć śpiew na dwa głosy i klawisze w końcówce są naprawdę bardzo fajne. Album zamyka Poranna Wiadomość. Chyba najdziwniejszy utwór Republiki. Zaczyna się od odliczania, ale oczekując ostrego startu możemy zdrowo się zawieść. Zespół gra wolno, nie ostro ale jakoś tak niespokojnie. Nie ma śpiewu, za to w tle mamy dialog pomiędzy mężczyzną a kobietą, z którego dobiegają do nas tylko niektóre słowa. Aż tu nagle zgrzyt który nas rozbudza i znowu odliczanie... Ciężko tego wysłuchać na spokojnie. Rewelacyjna kompozycja. Tyle o muzyce. Teraz warstwa tekstowa.

    W tej dziedzinie nie zaszły prawie żadne zmiany. Przynajmniej jeżeli chodzi o tematykę. W dalszym ciągu Ciechowski poeta raczy nas tekstami o polityce, alienacji i miłości. I tym razem jest interesująco, choć już nie tak dziwnie. Znane z poprzednich dokonań rozbijanie słów pojawia się już tylko w Psach Pawłowa. Rozumiem, że struktura utworów na nowej płycie mogla narzucić pewne ograniczenia w tej kwestii, ale mimo wszystko szkoda. Politycznych tekstów jest najwięcej. W charakterystyczny sposób ukazany system, oraz niemoc i bojaźń jednostki w Nieustannym Tangu (nie strzelajcie do orkiestry jeśli oni zginą - przyjdą lepsi, przyjdą lepsi) i podobnie w Hibernatusie (zamroziłem w tej lodówce świat/syreny milkną tu i tam i tam/nie wyłączaj więc lodówki mej/ja śpię i śnie i śnię i śnię/ja śpię ja śpię ja śpię/ja śpię ja śpię ja śpię...) oraz w Zróbmy To Teraz (sezon za sezonem/sezon za sezonem mknie/i nikt z nas nie pyta/co za kulisami jest). Takim pomostem pomiędzy tekstami stricte politycznymi a miłosnymi lirykami jest Wielki Hipnotyzer. Nie wiadomo do końca, jak to już zresztą często w poezji Ciechowskiego bywało wcześniej, do kogo są skierowane wyśpiewywane słowa. Widać to już dobitnie w pierwszej zwrotce: zahipnotyzuj i mnie/moja-moja jawa błaga o sen/zahipnotyzuj mnie też/moje-moje oczy - weź je - są twe. Tu pozostawiam pole do interpretacji. A skoro o niej mowa, to nie będzie raczej zaskoczenia, że Obcy Astronom jest tekstem o miłości podglądacza w najprostszej interpretacji (choć te mogą być naprawdę różne, szczególnie znając niektóre fakty z życia Ciechowskiego). Drugą 'miłosną' piosenką jest Na Barykadach Walka Trwa. Z tym, że tutaj tekst jest naprawdę dramatyczny i podobnie jak Śmierć w Bikini i ten też się dobrze nie kończy (upojna wojna wokół nas/dokoła nas/kochamy się ostatni raz/ostatni raz/gazowe maski wielki bal/ostatni raz/całuję cię ostatni raz/ostatni raz). A powracając jeszcze na chwilę do tekstów politycznych - Hibernatus też nie kończy się najlepiej (w piżamie mam/na małej kartce/tych kilka słów/gdy ktoś mnie znajdzie).

    Reasumując. Świetna płyta z rewelacyjnymi tekstami. Co prawda są dwa słabsze utwory, ale za to w porównaniu z debiutem produkcja jest zdecydowanie lepsza. Republika dojrzała. Szkoda tylko, że na ich następną płyę musieliśmy czekać 7 lat. 5/5

    Rafał Ziemba niedziela, 20, kwiecień 2008 20:26 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version