A+ A A-

The Splinter of Light We Misread

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2016, EP)

01. The Sunlight Recedes - 10:55
02. Till Shadow Is White - 5:24
03. Irreversible - 7:15
04. New Dawn Fades - 7:12


Czas całkowity - 30:46



- Piotr Stępiński - wokale, gitary
- Rafał Warniełło - gitara
- Paweł Siemaszko - gitara basowa
- Tomasz Semeniuk - perkusja, sample
oraz:
- Natalia Szałaj – wokal (1)
- Marcin Bielski – wokal (1)
- Rafał Wawszkiewicz – skasofon (2)
- Marcin Drabik – skrzypce (3)
- Piotr Ziarkiewicz – trąbka (3)




Więcej w tej kategorii: « Nexus Artificial

1 komentarz

  • Bartek Musielak

    Kiedy w marcu 2014 roku olsztyński zespół Defying debiutował swoim pierwszym pełnowymiarowym albumem „Nexus Artificial” nie miałem jeszcze pojęcia o jego istnieniu. Na krążek ten trafiłem stosunkowo niedawno wędrując po muzycznych zasobach Bandcamp. Co mi się rzuciło w oczy? Niezbyt piękna okładka. Na szczęście rzuciło mi się też w uszy kilka całkiem zgrabnych, klimatycznych kompozycji.

    Moja pierwsza przygoda z „Nexus Artificial” to nie są jakieś wielce odległe dzieje, ale jakiś czas już zdążył minąć. Na temat tego wydawnictwa wyrobiłem sobie bardzo pozytywne zdanie i często z przyjemnością do niego wracam. Zespół natomiast nie spoczął na laurach (pozytywnych recenzji było sporo) – tylko koncertował, a pewnie w międzyczasie pracował nad nowym materiałem, czego efektem jest tegoroczny mini-album „The Splinter Of Light We Misread”. Szkoda, że tylko mini, choć lepsze to niż nic. Pierwsze co tym razem rzuciło mi się w uszy to niestety marnej jakości brzmienie. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale w porównaniu z „Nexus Artificial” najnowsze wydawnictwo Defying brzmi co najwyżej przeciętnie. Poprzedniego albumu słucham na Bandcamp (przyznaję, że nie mam CD) i brzmi to bardzo dobrze, tutaj natomiast mam wrażenie, że zespół niespecjalnie przyłożył się do produkcji. Wynik nadmiernego pośpiechu? A może celowy zabieg, niezrozumiały dla mnie? Nie wiem, ale brzmi mi to raczej przeciętnie i jest to poważny minus. Tyle w tym temacie.

    Co do zawartości muzycznej zespół wciąż obraca się w klimatach mrocznego progresywnego metalu, który dzięki niespiesznemu tempu można podciągnąć pod doom. Otwierająca krążek „The Sunlight Recedes” to przeszło 10-minutowa kompozycja, która pomimo swojej długości ma dość prostą konstrukcję: mocno – lekko – mocniej. Utwór rozpoczynają potężne, acz niespieszne riffy gitary i świetnie współgrający z nimi głęboki growl Piotra Stępińskiego. Jest mrocznie i klimatycznie, zupełnie jak na „Nexusie”. Znalazło się też miejsce na świetną solówkę gitarową tuż przed wyciszeniem. Kawał naprawdę dobrej roboty, bo właśnie takie pasaże gitarowe jak tutaj urzekły mnie w muzyce Defying (chociażby w genialnym „Newborn Sun”). Wspomniane wyciszenie to taki troszkę przeciągacz w stricte ambientowym wydaniu – słychać jakieś szepty, dziwne dźwieki, echa. Na szczęście nie trwa to przesadnie długo i na finał dostajemy kolejną porcję drapieżnych riffów.

    „Till Shadow is White” to ambientowych zapędów ciąg dalszy, choć tym razem ubarwiony gościnnym udziałem saksofonu. Bardzo lubię eksperymentowanie z tym instrumentem w muzyce metalowej, ale w akurat tym konkretnym przypadku kompletnie mnie to nie przekonało. Odniosłem raczej wrażenie, że to trochę na siłę. Zresztą, cały ten utwór nic specjalnego nie wnosi. Czekałem, czekałem i czekałem… i nic się nie stało. Taka trochę zapchajdziura, która według mnie nie powinna zajmować aż pięciu i pół minuty na niespełna 30-minutowym EP. Utwór płynnie przechodzi w „Irreversible”. Tutaj znów przykład wykorzystania ciekawego instrumentarium: są skrzypce i trąbka. Nie ciągnie się to też tak długo jak w „Till Shadow is White”, pojawia się perkusja, bas i gitara, a wkrótce i schowany nieco w tyle wokal. Utwór mimo wszystko trochę się dłuży, powoli rozkręca i… kończy. Na koniec jeszcze „New Dawn Fades”, w którym ponownie grupa wraca do stylu z „Nexus Artificial”. Są zmiany tempa, ciekawe riffy (nieco djentowe), wyciszenia oraz mocniejsze fragmenty. Jest też fajna solówka na finał, która doskonale współgra z tłem gitarowym i głównym riffem.

    „The Splinter Of Light We Misread” to z pewnością nie kolejny krok w karierze Defying. Do debiutanckiego albumu się nawet nie umywa. Kuleje brzmieniowo, choć momentami nadrabia to klimatem i kompozycjami. Niestety mam wrażenie, że zespół zbyt dużo chciał z tego mini-albumu wycisnąć. Ciekawego materiału jest tutaj coś około połowy, reszta to raczej zbędne wydłużenia. Cieszy fakt, że grupa działa i coś robi. Po tak dobrym albumie jak „Nexus Artificial” miałem zdecydowanie wyższe oczekiwania, które spełnione zostały połowicznie. Grupa mogła jeszcze z rok popracować nad materiałem i może zebrałoby się tego na kolejny, ciekawszy i pełnowymiarowy album.

    Ta i inne recenzje dostępne również na http://www.pandino.pl - zapraszam!

    Bartek Musielak poniedziałek, 16, maj 2016 20:41 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.