A+ A A-

Journey Through The Hidden Gardens

Oceń ten artykuł
(117 głosów)
(2010, album studyjny)
1. Balance Of Creators (8:21)
2. Reflection Of A Dying World (6:11)
3. Entering New Lands (6:25)
4. On The Wings Of A Dove (3:26)
5. Let Me Get My Colours Back (5:53)
6. Far Away (7:17)
7. Above Clouds (9:55)
8. Spirit Of Age (9:23)
9. Circle's Complete (5:46)

Czas całkowity: 62:37
- Rafał Biernacki  (vocal, keyboards)
- Jakub Żytecki  (guitar, voices)
- Marcin Kicyk  (bass)
- Przemek Nycz  (drums)
 oraz:
- Ula Wójcik (vocals)
Więcej w tej kategorii: « Promo 2008 Living Mirrors »

1 komentarz

  • Jan Włodarski

    Co dalej z grupą Disperse? Czy ktoś zwróci na nich uwagę? Czy będzie im dane zrealizować debiutancki album?
    Tymi słowami kończyłem recenzję demówki zespołu, zatytułowanej po prostu 'Promo 2008', pisanej na początku 2009 roku.
    Przez cały ubiegły rok dochodziły do mnie coraz bardziej obiecujące informacje dotyczące przyszłości Disperse. Chłopaki nie siedzieli z założonymi rękami, tylko sami starali się zainteresować swoją muzyką osoby, które byłyby im w stanie pomóc. Wysłali swoje demo do Piotrka Kozieradzkiego z nowo powstałej wytwórni ProgTeam i okazał się to strzał w przysłowiową dziesiątkę.
    Popularny Mitloff postanowił dać szansę swoim młodym kolegom z branży i wydać ich debiut. Płyta nagrana została pod okiem Pawła Janosa Grabowskiego w Progresja Studio, zmiksowana w olsztyńskim Studio X przez Szymona Czecha, masteringiem zajął się natomiast Grzegorz Piwkowski z High End Studio.
    Jesienią Disperse wyruszyło w trasę wraz z Riverside. Koncerty u boku bardzo popularnej w kraju i grającej dla dużej publiki grupy, pozwoliły zaistnieć zespołowi w świadomości dużej grupy fanów progresywnych dźwięków. Apetyty zostały rozbudzone i pozostało tylko czekać na ukazanie się krążka na rynku.
    Premierę płyty przesuwano kilkakrotnie, ostatecznie jednak na początku kwietnia 2010 roku album zatytułowany 'Journey Through The Hidden Gardens' ujrzał światło dzienne.
    Długie czekanie opłaciło się, płyta została wydana jako gustowny digipack z ciekawą szatą graficzną oraz z książeczką zawierającą teksty utworów. Pod względem edytorskim wszystko jest więc w porządku, ale najważniejsza jest i tak zawartość muzyczna krążka.
    Bardzo byłem ciekawy, co Disperse zaprezentuje na swoim debiucie i muszę otwarcie przyznać, że liczyłem na dużą dawkę pozytywnych muzycznych wrażeń.
    Płyta zakotwiczyła w moim odtwarzaczu na kilkanaście długich dni i doczekała się kilkudziesięciu odtworzeń. Liczyłem na wiele i wiele otrzymałem.
    'Journey Through The Hidden Gardens' to bardzo ciekawy i zawierający sporo różnorodnej muzyki album. Disperse dostało etykietkę zespołu grającego metal progresywny, lecz muzycy robią wszystko, by ich twórczość nie była postrzegana tak jednorodnie.
    Poszczególne kompozycje na płycie zawierają spore dawki różnych progresywnych akcentów. Mamy tu oczywiście metalową moc i siłę, ale mamy również dużo momentów, gdzie ważny jest nastrój kompozycji. Zespół często gra nastrojowe i klimatyczne partie, by potem z dużą łatwością przejść do bardziej energetycznego i rockowego grania. Bardzo dobrym pomysłem było zaproszenie do współpracy Uli Wójcik z grupy Spiral. Jej wokalne wstawki w dwóch utworach wypadły naprawdę bardzo ciekawie. 'Balance Of Creators', a zwłaszcza 'Circle's Complete' zyskały bardzo wiele w mojej ocenie tych kompozycji, właśnie dzięki końcowym wokalnym popisom Uli.
    Ale nie tylko te dwa utwory wyróżniają się na tej płycie. Największym plusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera ono całą masę pięknych i niebanalnych melodii. Zgaduję, że komponowanie poszczególnych kawałków Disperse zaczynają od wymyślenia partii wokalnych, które spełniają rolę szkieletu każdej kompozycji. Potem następuje niezwykle interesujący etap rozbudowy i aranżacji utworu. Zmiany tempa i nastroju są w tym przypadku sprawą oczywistą. W każdym utworze dzieje się bardzo dużo, wszystko jednak zdaje się do siebie pasować i składa się w przemyślaną całość. Mnie osobiście bardzo podoba się, jak zespół łączy poszczególne części utworu. Często rolę łącznika spełniają gitarowe lub klawiszowe solówki, które grane podczas pierwszej części są w rzeczywistości początkiem części drugiej. Reszta instrumentów płynnie podejmuje nowy temat. Brzmi to wszystko bardzo naturalnie. Fascynujące dla mnie, jako słuchacza jest odnajdowanie takich fragmentów. Wyrobiony muzycznie odbiorca, a raczej do tej grupy skierowana jest produkcja Disperse, będzie na pewno usatysfakcjonowany dużą ilością aranżacyjnych smaczków, a także wirtuozerią poszczególnych muzyków.
    Na pewno wszystkim przypadnie do gustu gra gitarzysty Jakuba Żyteckiego. Pomimo młodego wieku Jakuba jest ona zaskakująco dojrzała. Ma się wrażenie, że na gitarze udziela się muzyk, który sporo już w swoim życiu przeżył a nie młokos, który dopiero wchodzi w dorosłe życie.
    Jego solówki są ozdobą każdego kawałka, chłopak ma swój ukształtowany i przemyślany styl i to wyraźnie słychać w jego grze.
    O jego wszechstronności świadczą też zagrane w kilku utworach partie gitary klasycznej. Mnie osobiście kojarzą się one z rozgrzaną słońcem Hiszpanią.
    Niewiele starszy od Jakuba jest wokalista i klawiszowiec grupy - Rafał Biernacki. Jeśli porównać jego wokalne popisy na demówce i na debiucie, to mamy tu wyraźny i zauważalny postęp. Rafał śpiewa teraz zdecydowanie pewniej i silniej. Na pewno dużą rolę odegrało nagrywanie wokali w profesjonalnym studio. Barwa jego głosu zdaje się idealnie pasować do brzmienia grupy. Ciekawie są też partie klawiszowe wykonywane przez Rafała. Klawisze nie odgrywają wprawdzie pierwszoplanowej roli w kompozycjach kapeli, ale przy ich użyciu budowany jest nastrój utworu, często też wspomagają gitarę w partiach solowych.
    Najbardziej doświadczona muzycznie wydaję się być sekcja rytmiczna Disperse, którą tworzą: basista Marcin Kicyk i perkusista Przemek Nycz. To oni zapewniają grupie odpowiednią dawkę mocy. Ciężkie basowe dźwięki rozłażą się po całym pokoju, drażniąc na pewno sąsiada z dołu, pewne i mocne uderzenia w bębny poruszają firankami w oknach.
    Czy mamy zatem do czynienia z dziełem doskonałym? Na pewno nie, ale trudno nie zauważyć, że grupa Disperse nagrała świetny album. Trudno przejść obojętnie obok takiego debiutu. Zespół ma tak dużo atutów, że fani progresywnego grania powinni mieć jeszcze sporo powodów do zadowolenia, śledząc losy grupy.
    4,5/5
    JanYanoWłodarski

    Jan Włodarski poniedziałek, 26, kwiecień 2010 22:36 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.