A+ A A-

A Dramatic Turn Of Events

Oceń ten artykuł
(151 głosów)
(2011, album studyjny)


01. On The Backs Of Angels - 8:46
02. Build Me Up, Break Me Down - 6:59
03. Lost Not Forgotten - 10:11
04. This Is The Life - 6:57
05. Bridges In the Sky - 11:01
06. Outcry - 11:24
07. Far From Heaven - 3:56
08. Breaking All Illusions - 12:25
09. Beneath The Surface - 5:26

Czas całkowity - 1:17: 05

 

- James LaBrie - wokal
- John Petrucci - gitara, dodatkowy wokal
- Jordan Rudess - instrumenty klawiszowe
- John Myung - gitara basowa
- Mike Mangini - perkusja
oraz:
- Paul Northfield - słowo mówione (8)

Media

1 komentarz

  • Łukasz 'Geralt' Jakubiak

    Po trwającej od tamtego roku telenoweli zapoczątkowanej odejściem Mike'a Portnoya z kapeli, następnie castingu na nowego perkusistę i długiego ukrywania jego tożsamości (i tak większość wiedziała, że to Mike Mangini) doczekaliśmy się nowego albumu Dream Theater. Po bardzo dziwnym, nieokreślonym, ale na swój sposób przyzwoitym 'Black Clouds & Silver Linnings' oczekiwałem czegoś innego. Co zatem otrzymaliśmy ? 

    Kilka miesięcy temu dane nam było usłyszeć pierwszy singiel z 'ADTOE' zatytułowany 'On The Backs of Angels' i to właśnie ten utwór rozpoczyna najnowszy album Dream Theater. Świetny, tajemniczy wstęp płynnie przechodzi w genialne, symfoniczne wejście i stopniowo utwór zyskuje na dynamiczności. Do tego dochodzi hitowy refren i ładna linia wokalna. Ten utwór każdy fan powinien znać już na pamięć. Co nas czeka dalej? Lekko industrialny wstęp, wchodzi potężny, lekko połamany, dynamiczny riff i już wiemy że 'Build Me Up, Break Me Down' to jeden z tych utworów, który na długo pozostanie nam w pamięci. Zdziwiło mnie, że James LaBrie potrafi nadal wyciągać tak wysokie dźwięki, bo swoim wokalem nie imponuje już od dłuższego czasu tak jak chociażby kiedyś na 'Images & Words', czy 'Awake'. Potem mamy całkiem miły, również dynamiczny, ale już mniej zaskakujący 'Lost Not Forgotten' z troszkę irytującym, szybkim refrenem. 'This Is The Life' to pierwsza balladka na albumie. Bardzo ładnie zaśpiewana z imponującą sekcją basową i świetną solówką Johna Petrucciego. Potem znowu dostajemy 'kopa' i słyszymy mroczny, symfoniczny wstęp 'Bridges In The Sky', gdzie prócz dynamicznej zwrotki i bardzo melodyjnego refrenu dostajemy bardzo złożony, instrumentalny fragment przepełniony przyjemnymi smaczkami i popisówkami duetu Rudess-Petrucci. Na 'Outcry' mamy ukłon w stronę nowoczesności i da się słyszeć na wstępie miły, industrialny motyw. To jeden z lepszych utworów na płycie mający kompozycję dynamiczniejszej ballady, który momentami przypominał mi genialnego 'A Change of Seasons' pomieszanego z klimatem 'Falling into Infinity'. Potem znowu zwolnienie i wchodzi ładna ballada 'Far From Heaven', która nie jest tak przesadnie cukierkowa jak chociażby 'Wither' z wcześniejszego albumu. Zbliżamy się powoli do końca i słyszymy najlepszy utwór na 'ADTOE', czyli 'Breaking All Illusions'. Piękne akordy na klawiszach, genialny bas, ładna linia wokalna i świetny instrumentalny fragment naładowany ogromną ilością precyzyjnie zagranych dźwięków i akordów. To jest bezapelacyjnie kolejne w ich dorobku, muzyczne arcydzieło. Na koniec mamy całkiem przyjemną, ale delikatnie usypiającą balladę 'Beneath The Surface', której równie dobrze mogłoby już nie być.

    Co do brzmienia. Jedną z poważniejszych wad 'A Dramatic Turn OF Events' jest niestety Mike Mangini. Nie chodzi o jego umiejętności, bo bębniarzem jest bardzo dobrym, tylko głównie o zagrane przez niego sekcje, ułożone przez Johna Petrucciego. Zalatują troszkę suchotą, momentami wydają się bezpłciowe, bez wyrazu i słychać to głównie na niektórych przejściach i perkusyjnych 'połamańcach'. Liczę tylko, że na następnych albumach Mike będzie miał więcej do powiedzenia. Jak wypada reszta zespołu? Jak zwykle: doskonale. Po odejściu Portnoy'a perkusja przeszła na drugi plan, przez co Petrucci i Rudess w końcu się spełnili. Zalewają nas złożonymi, ale nie przesadzonymi dźwiękami, riffami i świetnie zaaranżowanymi, granymi na zmianę solówkami. Nie należy zapominać o równie genialnym Johnie Myungu, którego kosmiczne wręcz umiejętności gry na basie nie były zbytnio słyszalne na wcześniejszych albumach. Teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć: w końcu go słychać! LaBrie wypadł wyjątkowo dobrze, w paru utworach (chociażby wcześniej wspomnianym 'Build Me Up, Break Me Down') bardzo mile mnie zaskoczył. 

    'A Dramatic Turn Of Events' to dobry album i pozycja obowiązkowa dla każdego fana Dream Theater. To album inny, niż pozostałe, znacznie trudniejszy w odbiorze od  wcześniejszego 'Black Clouds & Silver Linnings'. Jest mniej melodyjny, ale bardziej nastawiony na złożone kompozycje i na początku trudny do przyswojenia. Muzycy bawią się brzmieniem, dodając elementy symfoniczne, elektroniczne, a nawet jazzowe i muszę przyznać, że wychodzi im to całkiem sprawnie. Zresztą co się dziwić - to przecież profesjonaliści. We wcześniejszym akapicie troszkę ponarzekałem na Mangini'ego, co nie oznacza, że na 'ADTOE' wypadł źle. To, że jest godnym następcą Portnoy'a udowodnił na koncercie w Katowicach. Na albumie niestety jest tylko tłem, ale jestem pewien, że to się w przyszłości zmieni.

    Pozostaje tylko pytanie: czy mamy do czynienia z czymś świeżym w ich twórczości? Nie jest to, ani skok w przód, ani w tył. To delikatny skok w bok, lekka zmiana konwencji, brzmienia i stylu idąca we właściwym, ale trochę innym niż zazwyczaj kierunku.

    4/5

    Łukasz 'Geralt' Jakubiak wtorek, 13, wrzesień 2011 13:09 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.