Weather Systems

Oceń ten artykuł
(53 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Untouchable, Part 1 (6:14)   
02. Untouchable, Part 2 (5:33)    
03. The Gathering Of The Clouds (3:27)    
04. Lightning Song (5:25)
05. Sunlight (4:55)   
06. The Storm Before The Calm (9:24)   
07. The Beginning And The End (4:53)   
08. The Lost Child (7:02)
09. Internal Landscapes (8:52)

Czas całkowity: 55:45

- Vincent Cavanagh  (vocals, guitar, keyboards,bass)   
- Daniel Cavanagh  (guitar, keyboards, bass, vocals (5,8)    
- John Douglas  (drums, keyboards)    
- Lee Douglas  (vocals)
oraz:
- Petter Carlsen  (backing vocals (1,2)
- Christer-André Cederberg  (bass, piano ( 7)
- Jamie Cavanagh  (bass (6)
- Wetle Holte  (drums  (1,3)


1 komentarz

  • Paweł Bogdan

    Anathema to dla mnie zespół niezwykle zagadkowy. Nie pierwszy raz to powtarzam, ale zawsze z muzyką formacji miałem ogromne problemy - trafiała do mnie bardzo powoli i to przypadku każdego kolejnego krążka. Dzieła zespołu zawsze musiałem katować godzinami, aby w końcu móc uchwycić ich prawdziwe piękno i moc. Samo We're Here Because We're Here, które za pierwszym odsłuchaniem oceniłem jako tandetne dziadostwo, po kilku kolejnych uznałem za płytę przeciętną, po miesiącu za niezwykle udaną, a po pół roku za jeden z najlepszych krążków wydanych w ostatnim dziesięcioleciu. Podchodząc do Weather Systems naprawdę obawiałem się, jak ja to najnowsze wydawnictwo zrecenzuje& przecież zawsze potrzebowałem niezwykle sporo czasu na analizę muzyki zespołu. Na szczęście krążek promocyjny dotarł do mnie niezwykle szybko, przez co miałem bardzo dużo czasu na przemyślenia dotyczące muzyki zespołu i wiele okazji na wchłonięcie w Weather Systems. Przyznam, że tym razem przyszło mi to łatwiej niż się spodziewałem.

    Anathema idzie za ciosem i trzyma za słowo. Siedem lat trzeba było czekać na kontynuatora A Natural Disaster, po wydaniu którego muzycy zapowiadali, że wezmą się solidnie do pracy. Jak powiedzieli, tak zrobili. Najpierw przyszła pora na szeroko zakrojoną trasę koncertową promującą We're Here Because We're Here (niektórzy w Polsce narzekali nawet na zbyt długie koncerty!), później nią niezwykle ciekawy minialbum pt. Falling Deeper i nim się obejrzeliśmy, zespół zafundował nam kolejną porcję muzyki, pod postacią Weather Systems.

    Płyta jeśli chodzi o wyraz muzyczny nie jest niespodzianką, kontynuuje bowiem myśl zawartą na We're Here Because We're Here oraz (w większym stopniu) minialbumie Falling Deeper (wskazuje na to zresztą okładka, analogiczna do ostatnich płyt). Tak jak na dwóch poprzednich krążkach muzyka Anathemy to dalej niezwykle delikatne, przepełnione uczuciami i pięknem kompozycje, w których dużo jest powietrza i miejsca na oddech. Zespół stawia nacisk na ludzie uczucia i emocje, nie zapędzając się ani przez chwilę w wirtuozerię, ani w przekombinowane kompozycyjne formuły. Wszystko jest tu podporządkowane jednemu zadaniu - poruszeniu ludzkiego wnętrza, ale z tej jasnej strony, nie jak to było na Alternative 4 czy Judgement. Jest tu więc podobnie jak na We're Here Because We're Here oraz Falling Deeper.

    Czy można mówić o jakichś innowacjach w porównaniu do poprzednich dwóch krążków? Chyba nie. Jedynie wokalne duety Vincenta Cavanagha oraz Lee Douglas są tutaj jakby bardziej wyeksponowane i trzeba przyznać, że wypadają fantastycznie. Niezwykle dużo dało muzyce Brytyjczyków śmiałe wykorzystywanie umiejętności wokalnych jedynej kobiety w zespole.

    Jak wypada Weather Systems w porównaniu do poprzedniego pełnowymiarowego albumu Brytyjczyków? Niestety jest słabiej. W każdym razie dorównać tak wybitnemu dziełu jak We're Here Because We're Here nie byłoby łatwo. Sporym mankamentem najnowszego krążka, czym odróżnia się od poprzednika, jest fakt, że krążek jest dość nierówny. W skład Weather Systems wchodzą utwory wręcz fantastyczne jak i niepozostawiające niemal żadnych wrażeń, by nie rzec nijakie. Przez to wydawnictwo trochę kuleje, a ja sam po pewnym czasie zapoznawczym krążka, zacząłem z niego wybierać te najsmakowitsze kąski, z których na danie główne wyrósł utwór album wieńczący.

    Najnowszy krążek Brytyjczyków mimo wszystko robi naprawdę duże wrażenie i słucha się go z prawdziwą przyjemnością. Na Weather Systems znajdziemy wiele wspaniałych melodii czy elementów symfonicznych, które zapierają dech w piersiach i udanie dopełniają całość. Największymi zaletami albumu są jednak według mnie przecudne duety wokalne, charakterystyczne dla zespołu wspaniałe budowanie napięcia w poszczególnych utworach (druga część The Storm Before The Calm, Internal Landscapes), co niezwykle w twórczości Brytyjczyków ceniłem oraz bardzo barwna i przemyślana sekcja rytmiczna, którą po raz kolejny w twórczości formacji podkreślam. Ogólnie rzecz biorąc jest bardzo solidnie i trzeba przyznać, że dość różnorodnie. Na krążku znajdziemy dość rozbudowane, mozolnie rozwijające się partie, jak i te bardziej dynamiczne i energiczne. Największym jednak walorem płyty jest ogromny bagaż emocji, który uaktywnia się w człowieku w czasie delektowania się płytą. Jedne utwory przynoszą ich więcej, drugie mniej, ale trzeba jasno podkreślić, że znaleźć obecnie drugi zespół z taką umiejętnością ich pobudzania nie sposób. Między innymi dlatego Anathema jeszcze przez długie lata pozostanie zdecydowanie czołowym zespołem w prezentowanym przez siebie gatunku muzycznym. Najnowszym krążkiem swoją pozycję ugruntowała i umocniła.

    Spotkałem ze skrajnymi ocenami Weather Systems, począwszy od tych album wychwalających pod niebiosa, jak i niezmiernie go krytykujących. Zespół dotknął pewnego rodzaju powtarzający się schemat, zresztą dość naturalny w świecie muzyki. Przy każdej dość drastycznej zmianie stylu gry, nie ważne jaka by była, każda formacja dostaje cięgi od ortodoksyjnych fanów. Tak było w przypadku, moim zdaniem najwybitniejszego krążka zespołu, We're Here Because We're Here, a z perspektywy tu recenzowanego, ta krytyka się pogłębiła. Zespół wybierając nową ścieżkę dla muzycznej ekspresji postąpił ryzykownie, ale wyprzedane koncerty formacji w Polsce świadczą o tym, że słusznie. Ja również jestem tego zdania.

    Anathema stara się grać muzykę, opartą na ludzkich uczuciach i człowieczeństwie. Czy ich twórczość jednak dociera do człowieka? Cóż, nie przypominam sobie, aby jakaś muzyka zmusiła mnie do tego, aby w piękny, wiosenny dzień ze słuchawkami w uszach otworzyć okno, siąść na parapecie i z rozwianymi wiatrem włosami, z rozmarzonym wyrazem twarzy i błogim uśmiechem, wpatrywać się w skaczące promienie słoneczne, leniwie sunące po niebie chmury i przechodzącą parędziesiąt metrów pode mną masę ludzi w stłoczonej jak co dzień Warszawie& a to wszystko w barwach nadziei, szczęścia i prawdziwego, szczerego piękna. Weather Systems otworzyło mój umysł i serce, a nieczęsto się to zdarza.

    Paweł Bogdan sobota, 14, kwiecień 2012 00:44 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.