Echoe

Oceń ten artykuł
(37 głosów)
(2010, album studyjny)

01. Kornishawn  (4:17)
02. Illusions  (6:32)
03. Stoned Dog  (4:43)
04. Undefined Blood  (5:05)
05. And now...  (1:05)
06. ...The Statue Burns  (3:47)
07. Captive  (5:06)
08. Indiana Jones  (4:42)
09. Feats Divine  (7:19)
10. Time  (5:23)
11. Restless  (4:17)

Czas całkowity: 52:16

- Michał Szablowski  (vocal, guitar)
- Aleks Kowalczuk  (guitar, backing vocals)
- Kuba Zauściński  (keyboards, backing vocals)
- Tomasz Herbut  (bass)
- Maciej Pawłowski  (drums)
Więcej w tej kategorii: Spot For Us »

2 komentarzy

  • Aleksander Król

    Polski rock progresywny... Ciekawy temat. Poziom z reguły dość wysoki, na świecie nawet zaczyna się mówić o nas dość ciepło w tym względzie. Jesteśmy zaliczani do aktualnej światowej czołówki neo-proga. To cieszy. Ale mnie osobiście trochę martwi fakt, że dużo młodych, początkujących zespołów jest nierozpoznawalnych. Brzmią tak samo. Trochę jest to związane z dostępnością sprzętu, trochę ze szkołami muzycznymi, które uczą schematów. Tym bardziej cieszy poznanie nowego ORYGINALNEGO zespołu, z wypracowanym WŁASNYM brzmieniem i wiedzącego co i jak zagrać. Mówię o ECHOE. Czysty progres to nie jest, prog-metal, jedynie fragmentami... Ich słowami: 'Echoe powstało w 2008 roku we Wrocławiu. Od tamtej pory intensywnie tworzy, skacze, robi fikołki w miejscu i odkrywa coraz to nowe niemożliwe obszary. Zespół porusza się w bardzo różnorodnej stylistyce od stosunkowo łagodnych, choć dynamicznych, funkowych brzmień do ciężkiego, progresywnego rocka. Prezentowane przez nich utwory są rozbudowanymi opowieściami muzycznymi, w których fabuła nasiąknięta jest emocjami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. W roku 2010 Echoe nagrało swoją pierwszą płytę.' Bardzo celnie scharakteryzowali samych siebie. A czego nie dopowiedzieli? Może tego, że są już w pełni ukształtowaną kapelą, grającą bardzo przemyślaną i dobrą muzykę, na bardzo dobrym poziomie. Mają świetne pomysły i mam wrażenie, że doskonale się przy tym bawią. Ta płyta to 11 kawałków, prawie 53 minuty muzyki. Bardzo różnej stylistycznie, dlatego niemożliwej do zaszufladkowania. Taki funky-metal. Ale fajny, bez puszenia się, nadymania i udawania, że wynalazło się nowy styl w muzyce - po prostu grają to, co sprawia im radochę i próbują nas tym zarazić. A jest to zaraźliwe... Zdecydowanie najlepiej wypadają w prog-metalowych fragmentach, gitarzyści zdecydowanie wiedzą co robić w tych klimatach. Fajne riffy, fajne sola... Jeśli do tego dochodzi dobre piano, bardzo sprawna sekcja i naprawdę dobry wokal - to mamy właśnie Echoe... Ta płytka zdecydowanie rozbudziła moje zainteresowanie tą grupą, będę się im bacznie przyglądał, czekając na kolejne wydawnictwo, które mam nadzieję wkrótce się pojawi.

    Aleksander Król środa, 15, sierpień 2012 20:06 Link do komentarza
  • Krzysztof Michalczewski

    Uważnym użytkownikom serwisu ProgRock.org.pl nazwa Echoe wyda się dziwnie znajoma. Zapewne skojarzą ją sobie z fracuskim i wenezuelskim zespołem Echoes albo z suitą Pink Floyd o tym samym tytule. I to jest właściwie jedyne podobieństwo między tymi wykonawcami, albowiem więcej ich dzieli niż łączy. Wenezuelskie Echoes to zespół progmetalowy, muzykę jego francuskiego odpowiednika zalicza się do psychodelii, a Pink Floyd na początku swojej działalności grał psychodelię, później rock progresywny, a pod koniec pop rock. Zakwalifikowanie muzyki Echoe do ściśle określonej kategorii przysparza o wiele więcej problemów i łatwiej napisać o niej czym nie jest, niż czym jest. Podobnie miała się sprawa z jaworznicką Andaredą.
    Echoe pochodzi z Wrocławia i istnieje od 2008 roku. Niedawno ukazała się jego debiutancka płyta. Nie jest to materiał premierowy w ścisłym znaczeniu tego słowa. Kompozycje z tego krążka powstawały między 2008 a 2010 rokiem, a zespół prezentował je podczas licznych występów na żywo albo sukcesywnie umieszczał na swojej stronie. Nagrania były gotowe już we wrześniu 2010, ale wydano je dopiero kilka miesięcy temu w pięknym digipacku. Można go sobie kupić za pośrednictwem internetu na oficjalnej stronie grupy, na której znalazła się taka oto informacja - '' zespół porusza się w bardzo różnorodnej stylistyce od stosunkowo łagodnych, choć dynamicznych, funkowych brzmień do ciężkiego, progresywnego rocka ''.
    Rzeczywiscie, są na tej płycie piosenki utrzymane w rytmie funka i naliczyłem takich cztery. Są to: '' Kornishawn '', '' Stoned Dog '', '' Indiana Jones '' i '' Time ''. Zwolennicy tego stylu nie znajdą w tych utworach klimatu spod znaku Tamla-Motown i artystów w rodzaju Jamesa Browna, Sly And The Family Stone, Earth Wind And Fire albo Kool And The Gang. Nie słychać też w nich wyraźnych odniesień do muzyki grup w typie Red Hot Chili Peppers, Faith No More, Rage Against The Machine albo Prince'a. To zupełnie inny rodzaj funka i na tle muzyki wyżej wymienionych klasyków kompozycje Echoe wypadają na wskroś oryginalnie. A mogło się wydawać, że w tym nurcie muzycznym, jakim jest funk, nie sposób wymyśleć coś nowego.
    Pod eufemistycznym zwrotem '' łagodne, choć dynamiczne '' kryje się pop rock. A coż jest takiego zdrożnego w graniu pop rocka, że zespół posłużył się tym uładzonym wyrażeniem ? Taka postawa musi budzić zdziwienie, ponieważ pop w wykonaniu Echoe nie jest tym muzycznym kiczem, którym komercyjne stacje radiowe dręczą codziennie słuchaczy. Lansując muzyczną tandetę nastawione na zysk i najchętniej słuchane stacje radiowe zakłamują rzeczywistość i usiłują wywrzeć na słuchaczu wrażenie, że wartościowej muzyki już dzisiaj się nie nagrywa. Ale czy ktoś słyszał w radiu Andaredę albo Echoe ? Z tymi zespołami jest jeszcze jeden problem - dla wykonywanej przez nich muzyki trudno znaleźć właściwą nazwę. Muzyka takich wykonawców jest zbyt skomplikowana jak na tradycyjny pop rock i zbyt prosta jak na klasyczny rock progresywny. Dodatki typu pop dla wymagających, dla wyrobionych muzycznie, dla wytrawnych znawców brzmią niezbyt dobrze i mówią raczej o odbiorcach muzyki niż o niej samej. Takich trudno-łatwych piosenek jest tutaj sześć - '' Illusions '', '' Undefined Blood '', '' And Now ... '', '' ... The Statue Burns '', '' Captive '' i '' Feats Divine ''. Kończący płytę '' Restless '' nie jest ani funkiem, ani pop rockiem, ani '' ciężkim, progresywnym rockiem ''. W takim razie czym jest ? Najbardziej przypomina on dokonania Pain Of Salvation z kilku ostatnich płyt, ale Szwedzi od dawna nie grają ciężko i progresywnie. Dowodzi tego ich udział w eliminacjach do Konkursu Eurowizji w 2010 roku. Tak więc '' Restless '' jest kolejnym przykładem utworu z pogranicza pop rocka i rocka progresywnego.
    Odkładając już na bok te teoretyczne rozważania trzeba przyznać, że wrocławski zespół nagrał bardzo udaną płytę. O grupie i jej debiutanckim krążku można mówić i pisać wyłącznie w samych superlatywach. Określenia typu - oryginalne i łatwo rozpoznawalne brzmienie, błyskotliwe aranżacje, atrakcyjne melodie, zapierające dech sola gitarzystów, niesamowita gra artystów drugiego planu ( w tym przypadku również klawiszowca ), świetny wokal, znakomita produkcja, profesjonalizm i entuzjazm, efektowna szata graficzna można mnożyć w nieskończoność, a tylko w niewielkim stopniu oddają one wyjątkowość projektu o nazwie Echoe.
    Wystarczy sięgnąć po płytę, by się o tym wszystkim przekonać.
    Warto, bo to zaskakująco dobry album, zwłaszcza jak na debiutantów i amatorów, oraz bardzo obiecujący zespół.

    Krzysztof Michalczewski środa, 15, sierpień 2012 20:06 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Metal Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.