ProgRock.org.pl

Switch to desktop Register Login

Echoe
Echoe
(2010, album studyjny)


01. Kornishawn  (4:17)
02. Illusions  (6:32)
03. Stoned Dog  (4:43)
04. Undefined Blood  (5:05)
05. And now...  (1:05)
06. ...The Statue Burns  (3:47)
07. Captive  (5:06)
08. Indiana Jones  (4:42)
09. Feats Divine  (7:19)
10. Time  (5:23)
11. Restless  (4:17)

Czas całkowity: 52:16

- Michał Szablowski  (vocal, guitar)
- Aleks Kowalczuk  (guitar, backing vocals)
- Kuba Zauściński  (keyboards, backing vocals)
- Tomasz Herbut  (bass)
- Maciej Pawłowski  (drums)
Wyświetlony 3403 razy
Inne albumy wykonawcy: Spot For Us »

2 komentarzy

  • Link do komentarza Aleksander Król środa, 15 sierpień 2012 20:06 napisane przez Aleksander Król

    Polski rock progresywny... Ciekawy temat. Poziom z reguły dość wysoki, na świecie nawet zaczyna się mówić o nas dość ciepło w tym względzie. Jesteśmy zaliczani do aktualnej światowej czołówki neo-proga. To cieszy. Ale mnie osobiście trochę martwi fakt, że dużo młodych, początkujących zespołów jest nierozpoznawalnych. Brzmią tak samo. Trochę jest to związane z dostępnością sprzętu, trochę ze szkołami muzycznymi, które uczą schematów. Tym bardziej cieszy poznanie nowego ORYGINALNEGO zespołu, z wypracowanym WŁASNYM brzmieniem i wiedzącego co i jak zagrać. Mówię o ECHOE. Czysty progres to nie jest, prog-metal, jedynie fragmentami... Ich słowami: 'Echoe powstało w 2008 roku we Wrocławiu. Od tamtej pory intensywnie tworzy, skacze, robi fikołki w miejscu i odkrywa coraz to nowe niemożliwe obszary. Zespół porusza się w bardzo różnorodnej stylistyce od stosunkowo łagodnych, choć dynamicznych, funkowych brzmień do ciężkiego, progresywnego rocka. Prezentowane przez nich utwory są rozbudowanymi opowieściami muzycznymi, w których fabuła nasiąknięta jest emocjami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. W roku 2010 Echoe nagrało swoją pierwszą płytę.' Bardzo celnie scharakteryzowali samych siebie. A czego nie dopowiedzieli? Może tego, że są już w pełni ukształtowaną kapelą, grającą bardzo przemyślaną i dobrą muzykę, na bardzo dobrym poziomie. Mają świetne pomysły i mam wrażenie, że doskonale się przy tym bawią. Ta płyta to 11 kawałków, prawie 53 minuty muzyki. Bardzo różnej stylistycznie, dlatego niemożliwej do zaszufladkowania. Taki funky-metal. Ale fajny, bez puszenia się, nadymania i udawania, że wynalazło się nowy styl w muzyce - po prostu grają to, co sprawia im radochę i próbują nas tym zarazić. A jest to zaraźliwe... Zdecydowanie najlepiej wypadają w prog-metalowych fragmentach, gitarzyści zdecydowanie wiedzą co robić w tych klimatach. Fajne riffy, fajne sola... Jeśli do tego dochodzi dobre piano, bardzo sprawna sekcja i naprawdę dobry wokal - to mamy właśnie Echoe... Ta płytka zdecydowanie rozbudziła moje zainteresowanie tą grupą, będę się im bacznie przyglądał, czekając na kolejne wydawnictwo, które mam nadzieję wkrótce się pojawi.

  • Link do komentarza Krzysztof Michalczewski środa, 15 sierpień 2012 20:06 napisane przez Krzysztof Michalczewski

    Uważnym użytkownikom serwisu ProgRock.org.pl nazwa Echoe wyda się dziwnie znajoma. Zapewne skojarzą ją sobie z fracuskim i wenezuelskim zespołem Echoes albo z suitą Pink Floyd o tym samym tytule. I to jest właściwie jedyne podobieństwo między tymi wykonawcami, albowiem więcej ich dzieli niż łączy. Wenezuelskie Echoes to zespół progmetalowy, muzykę jego francuskiego odpowiednika zalicza się do psychodelii, a Pink Floyd na początku swojej działalności grał psychodelię, później rock progresywny, a pod koniec pop rock. Zakwalifikowanie muzyki Echoe do ściśle określonej kategorii przysparza o wiele więcej problemów i łatwiej napisać o niej czym nie jest, niż czym jest. Podobnie miała się sprawa z jaworznicką Andaredą.
    Echoe pochodzi z Wrocławia i istnieje od 2008 roku. Niedawno ukazała się jego debiutancka płyta. Nie jest to materiał premierowy w ścisłym znaczeniu tego słowa. Kompozycje z tego krążka powstawały między 2008 a 2010 rokiem, a zespół prezentował je podczas licznych występów na żywo albo sukcesywnie umieszczał na swojej stronie. Nagrania były gotowe już we wrześniu 2010, ale wydano je dopiero kilka miesięcy temu w pięknym digipacku. Można go sobie kupić za pośrednictwem internetu na oficjalnej stronie grupy, na której znalazła się taka oto informacja - '' zespół porusza się w bardzo różnorodnej stylistyce od stosunkowo łagodnych, choć dynamicznych, funkowych brzmień do ciężkiego, progresywnego rocka ''.
    Rzeczywiscie, są na tej płycie piosenki utrzymane w rytmie funka i naliczyłem takich cztery. Są to: '' Kornishawn '', '' Stoned Dog '', '' Indiana Jones '' i '' Time ''. Zwolennicy tego stylu nie znajdą w tych utworach klimatu spod znaku Tamla-Motown i artystów w rodzaju Jamesa Browna, Sly And The Family Stone, Earth Wind And Fire albo Kool And The Gang. Nie słychać też w nich wyraźnych odniesień do muzyki grup w typie Red Hot Chili Peppers, Faith No More, Rage Against The Machine albo Prince'a. To zupełnie inny rodzaj funka i na tle muzyki wyżej wymienionych klasyków kompozycje Echoe wypadają na wskroś oryginalnie. A mogło się wydawać, że w tym nurcie muzycznym, jakim jest funk, nie sposób wymyśleć coś nowego.
    Pod eufemistycznym zwrotem '' łagodne, choć dynamiczne '' kryje się pop rock. A coż jest takiego zdrożnego w graniu pop rocka, że zespół posłużył się tym uładzonym wyrażeniem ? Taka postawa musi budzić zdziwienie, ponieważ pop w wykonaniu Echoe nie jest tym muzycznym kiczem, którym komercyjne stacje radiowe dręczą codziennie słuchaczy. Lansując muzyczną tandetę nastawione na zysk i najchętniej słuchane stacje radiowe zakłamują rzeczywistość i usiłują wywrzeć na słuchaczu wrażenie, że wartościowej muzyki już dzisiaj się nie nagrywa. Ale czy ktoś słyszał w radiu Andaredę albo Echoe ? Z tymi zespołami jest jeszcze jeden problem - dla wykonywanej przez nich muzyki trudno znaleźć właściwą nazwę. Muzyka takich wykonawców jest zbyt skomplikowana jak na tradycyjny pop rock i zbyt prosta jak na klasyczny rock progresywny. Dodatki typu pop dla wymagających, dla wyrobionych muzycznie, dla wytrawnych znawców brzmią niezbyt dobrze i mówią raczej o odbiorcach muzyki niż o niej samej. Takich trudno-łatwych piosenek jest tutaj sześć - '' Illusions '', '' Undefined Blood '', '' And Now ... '', '' ... The Statue Burns '', '' Captive '' i '' Feats Divine ''. Kończący płytę '' Restless '' nie jest ani funkiem, ani pop rockiem, ani '' ciężkim, progresywnym rockiem ''. W takim razie czym jest ? Najbardziej przypomina on dokonania Pain Of Salvation z kilku ostatnich płyt, ale Szwedzi od dawna nie grają ciężko i progresywnie. Dowodzi tego ich udział w eliminacjach do Konkursu Eurowizji w 2010 roku. Tak więc '' Restless '' jest kolejnym przykładem utworu z pogranicza pop rocka i rocka progresywnego.
    Odkładając już na bok te teoretyczne rozważania trzeba przyznać, że wrocławski zespół nagrał bardzo udaną płytę. O grupie i jej debiutanckim krążku można mówić i pisać wyłącznie w samych superlatywach. Określenia typu - oryginalne i łatwo rozpoznawalne brzmienie, błyskotliwe aranżacje, atrakcyjne melodie, zapierające dech sola gitarzystów, niesamowita gra artystów drugiego planu ( w tym przypadku również klawiszowca ), świetny wokal, znakomita produkcja, profesjonalizm i entuzjazm, efektowna szata graficzna można mnożyć w nieskończoność, a tylko w niewielkim stopniu oddają one wyjątkowość projektu o nazwie Echoe.
    Wystarczy sięgnąć po płytę, by się o tym wszystkim przekonać.
    Warto, bo to zaskakująco dobry album, zwłaszcza jak na debiutantów i amatorów, oraz bardzo obiecujący zespół.

Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version