A+ A A-

A Day At The Beach

Oceń ten artykuł
(11 głosów)
(2020, album studyjny)

01. Machines And Men - 10:48
02. A Day At The Beach - Part 1 - 13:55
03. Into The Unknown - 10:27
04. Sunsets - 8:16
05. A Day At The Beach - Part 2 - 5:33
06. Megalomaniac - 9:50

Czas całkowity - 48:49

- Asle Tostrup - wokal, instrumenty klawiszowe, programowanie
- Bjørn Riis - gitara, instrumenty klawiszowe, dodatkowy wokal
- Henrik Fossum - perkusja
oraz:
- Kristian Karl Hultgren - gitara basowa

Media

Więcej w tej kategorii: « Disconnected

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Myślę, że nie tylko ja wyczekiwałem z utęsknieniem nowego albumu Airbag. Panowie kazali czekać na swoje nowe wydawnictwo aż cztery lata. W międzyczasie zespół stał się triem i postanowił dalej odświeżać swój styl. Jeśli komuś przeszkadzała większa przystępność „Disconnected”, to niech lepiej usiądzie i mocno złapie się oparcia, bo na „A Day at the Beach” zespół jeszcze bardziej kombinuje z brzmieniem. Główną inspiracją miały być tym razem lata 80-te i to zdecydowanie słychać. Czy i jak udało się przełożyć muzykom Airbag najbardziej syntetyczną epokę na swój muzyczny język, dowiecie się z poniższego tekstu.
    Kolejność utworów na płycie zdaje się nie być przypadkowa. Otwierający album, „Machines And Men” to największy eksperyment w karierze norweskiego zespołu. Powolnie rozwijany, lekko pulsujący w tle początek brzmi jeszcze standardowo, ale gdy utwór się rozkręca, robi się…dziwnie. Dyskotekowy rytm i trochę plastikowe melodie kompletnie nie pasują do dotychczasowego stylu Airbag. Nie chodzi o to, że jest inaczej, ale zwłaszcza w refrenie robi się zbyt agresywnie, a całość jest mocno narzucająca się. Dobra wiadomość jest taka, że pozostałych utworów, choć zostało w nich niewiele z tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni, słucha się znacznie bardziej przyjemnie.
    Kierunek, który wyraźnie obrał zespół na „A Day at the Beach” to jeszcze bardziej dojmujący skandynawski chłód i oszczędność. Doskonale słychać to w obu częściach utworu tytułowego oraz w „Into The Unknown”. To pejzażowe, oniryczne kawałki, niespiesznie rozwijające się, ozdobione często pojedynczymi dźwiękami gitary, klawiszy i wszechobecną na albumie elektroniką w tle. Choć niewiele ma to wspólnego z rockiem progresywnym i wcześniejszymi dokonaniami Airbag, bardzo dobrze się tego słucha. Druga część utworu tytułowego ma w sobie wręcz coś z muzyki filmowej, ilustracyjnej, jakby pochodziła ze ścieżki dźwiękowej do nieistniejącego filmu. Podejrzewam, że szczególnie fani post rocka i Sigur Ros poczują się usatysfakcjonowani słuchając „Into The Unknown”, choć rozbudowana, emocjonalna solówka, która kończy utwór, mogła wyjść jedynie spod palców Bjorna Riisa. Generalnie, solówki gitarowe to jeden z niewielu wspólnych mianowników, które łączą „A Day at the Beach” z resztą dyskografii Airbag. Specjalnie napisałem „jeden z niewielu”, ponieważ „Sunsets” to kolejna składowa, która przypominam nam o tym, z jakim zespołem mamy do czynienia. Ten utwór spokojnie mógłby znaleźć się na „Disconnected” i pewnie pasowałby tam lepiej, niż tu. Napędzana przez wyrazisty motyw basowy, z melodyjną linią wokalną i przystępnym refrenem, ozdobiona długą, rozbudowaną solówką gitarową, kompozycja stanowi łącznik z poprzednimi płytami zespołu. Zamykający album, „Megalomaniac” rozpoczyna się w podobnie delikatny sposób, jak większość utworów na nowym wydawnictwie Norwegów, ale pojawiające się później, zaskakująco mocne riffy i intensywna solówka trochę przełamują wszechobecną, senną atmosferę.
    Mam mieszane uczucia dotyczące nowej płyty Airbag. Z jednej strony, panowie wykonali dość mocną woltę stylistyczną i brakuje wielu elementów poprzedniego wcielenia zespołu, chociażby bogatszych aranżacji i większej ilości gitary, poza solówkami. Z drugiej, duża ilość przestrzeni w nowych utworach zdecydowanie im służy, nadaje lekkości i stanowi powiew świeżości. „A Day at the Beach” może podzielić fanów Airbag. Jedni bezkrytycznie wchłoną każdy nowy dźwięk swoich idoli, inni odwrócą się, ponieważ nie otrzymali tego, czego oczekiwali. Osobiście, mam raczej pozytywne odczucia, z wyjątkiem pierwszego utworu. Proponuję wpierw zapoznać się i wyrobić własną opinię, zanim zdecydujecie się na ewentualny zakup.
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński poniedziałek, 18, maj 2020 16:30 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.