Sea Vine

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2013, Album Studyjny)

1.Clouds 13:58

2.Circus (or Kissing Through the Gasmasks) 5:29

3.Raindrop 3:13

4.Going Anywhere 3:25

5. Światłocienie / Chiaroscuro 3:47

6. The Little Ones (Come and See) 15:00

 

Czas całkowity: 45:00

 

Michał Cywiński - grand piano, Fender Piano, Moog , Hohner String Melody, guitars, drums
Konrad Daszczyński - guitars
Milena Szymańska - vocals
Mateusz „Tymon” Walerski – drums

1 komentarz

  • Krzysztof Pabis

    Długo zbierałem się aby napisać recenzję debiutanckiego krążka formacji Sea Vine. Ta wydana przez Lynx Music płyta przynosi muzykę nietypową jak na krajową scenę progresywną. Sea Vine to projekt Michała Cywińskiego oparty głównie o instrumenty klawiszowe (grand piano, Fender piano, Moog). Album ten w dużej mierze wpisuje się jednak w szeroką przecież definicję artrocka. Na płytę składają się głównie instrumentalne muzyczne pejzaże. Znajdziemy tu nawiązania do klasyków muzyki elektronicznej ale i fragmenty jazzujące. W kilku utworach dodatkowych smaczków dodaje wokalistka Milena Szymańska i to jej łagodny głos w dużym stopniu ratuje tę płytę. Ciekawie wypada też gitarowa solówka Konrada Daszczyńskiego w zamykającym album The Little Ones. Wiele momentów doskonale sprawdziłoby się jako podkład do filmu lub przedstawienia teatralnego. Jest to muzyka nastrojowa i uspokajająca. Przyznaję jednak, że nie potrafię się w nią wciągnąć, a cały projekt wydaje mi się jedynie zapowiedzią ciekawych pomysłów i sam w sobie nie zachwyca.
    Bardzo lubię solowe płyty zagrane na pianinie takie jak Kӧln Concert Keitha Jarretta, Pokój Saren Piano Józefa Skrzeka, utwory Erika Satie w wykonaniu Daniela Versano czy też (aby trzymać się bardziej progrockowych porównań) niektóre płyty Ricka Wakemana. Na Sea Vine widać fascynacje taką muzyką jednak nie znajduję tu energii, którą można odnaleźć na albumach wyżej wymienionych wykonawców. W jej miejsce niestety często pojawia się znudzenie. Nie oznacza to oczywiście, że Sea Vine to całkowicie zła płyta. Chociażby otwierający ją utwór Clouds to kawał przyzwoitego grania. Dlatego chętnie będę od czasu do czasu wracał do tej muzyki. Czytelnikom progrock.org.pl zalecam jednak ostrożność przed dokonaniem zakupu tej płyty, gdyż nie jest to propozycja dla każdego miłośnika rocka progresywnego.

    Krzysztof Pabis niedziela, 16, luty 2014 19:17 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.