1 komentarz

• 

  Czy dusza może przeżyć reinkarnację? Czy może obudzić się w nowej skórze, z sercem bujającym mocniej i szukającym nowych, piękniejszych wartości? Ja wierzę, ba, nawet jestem głęboko przekonany, że jak najbardziej. Potrzeba tylko agenta do zadań specjalnych, sprzętu do słuchania muzyki, fotela i godzinki spokoju. Prosty przepis prawda?
  Ok, definicję mamy. Teraz przedstawiam Wam samego Agenta! Oto album 'Reinkarnations' naszego krakowskiego Millenium. I co z tego, że mi Agent akurat potrzebny nie jest, bo od dawna jestem rockowym romantykiem, skoro ja tego Agenta chcę słuchać, bo to kawał cholernie dobrej muzyki. I będę tego agenta polecał wszystkim: i tym którzy podobnie jak ja od dawna bujają w obłokach, zaczynają bujać lub u których odnajdę symptomy romantyki rockowej do pobudzenia.
  Muzyka świetnie zaaranżowana, ciepły klimat, ładne melodie. Troszkę melancholijnego progresu i nutka nostalgii. Mieszanka iście wybuchowa!
  Słyszę odlot Pink Floyd z 'The Division Bell', dyscyplinę rytmiczno-melodyjną Alana Parsonsa, wesołość i pozytywne wrażenia a'la Mike & The Mechanics, Marillionowskie zacięcie w solach gitarowych... wszystko to zebrane do kupy powoduje, że nie ma tu mowy o plagiacie. To jest po prostu czarujący, świetny pomysł na dobrą muzykę.
  Na pierwszy plan wychodzą zdecydowanie dwa utwory tytułowe które skręcają najbardziej ku progresowi, i jako agenci specjalni od najbrudniejszej roboty :) mają za zadanie naprowadzić te zagubione duszyczki na dobrą drogę, a starym wyjadaczom art-rockowym podnieść poziom romantycznej adrenaliny i ukoić od rzeczy bardzo zakręconych i w odbiorze znacznie cięższych.
  Utwór otwierający płytę doskonale wprowadza w klimat, pozostałe świetnie go rozwijają i cwanie kręcą duszyczką w różne strony. Utwót numer trzy ('Gold Is In Your Mind') ma obudzić widzenie świata na 'tak ' - baaardzo optymistyczny kawałeczek. 'Higher Than Me' powinien co najmniej kilka razy dziennie 'wychowywać' kierowców słuchających gdzieś na dziurawych drogach stacji radiowych, i przekonywać że muzyka której na co dzień w tych FM-ach słuchają to zwykła chała. Bardzo fajny numer za kółkiem! Moja stara Cytrynka sama przy nim jedzie i omija dziury, fotoradary i suszarki ;)
  'The King Of Broken Glass' zapewne zaczaruje duszyczki kobiece :) Znakomicie odśpiewany przez Łukasza Gałęziowskiego, z akustyczną grą gitary i nie zmąconego syntezatorem fortepianu niesie melancholię i spokój. 'He's Hearing Me' to z kolei taki nocny numer, kołyszący do błogiego, zasłużonego odpoczynku. Nieco innym utworem jest zamykające płytę 'The Casino of Love'. Może troszkę przydługie, ale na pewno co najmniej ciekawe, ze względów dźwiękowych. Po prostu ma za zadanie naprowadzić słuchacza na klimat następnej płyty.
  Szanowny Agencie, masz kawał żmudnej roboty do wykonania, ale jestem przekonany i spokojny, że dasz sobie radę. Jesteś niebanalny i umiesz zassać duszy to co jej potrzebne.
  Gorąco polecam ten album! Musicie go posłuchać! WSZYSCY!

  Krzysztof Baran sobota, 19, lipiec 2008 01:01 Link do komentarza