The Jewel

Oceń ten artykuł
(93 głosów)
(1985, album studyjny)
1. Higher Circles (3:29)
2. The Pleasure of Hope (3:43)
3. Leviathan (6:13)
4. Alaska (8:39)
a) At Home With the Earth
b) Snowfall
5. Circus (6:34)
6. Oh Divineo (6:51)
7. The Black Knight (9:57)
8. Fly High Fall Far (4:56)
9. Victims of Life (6:53)

Czas całkowity: 57:15

dodatkowo na edycji remasterowanej:
10. Armageddon (6:15)
11. Insomnia (4:19)

Czas całkowity: (67:49)
- Nick Barrett ( vocals, guitars )
- Rik Carter ( keyboards )
- Peter Gee ( basses, guitars, bass pedals )
- Nigel Harris ( drums, percussion )
Więcej w tej kategorii: « Believe Not Of This World »

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    To prawdziwy klejnot! Upragnione wydawnictwo dwóch założycieli zespołu i całym sercem oddanych ukochanej muzyce ludzi - Nicka Barretta i Petera Gee. Tylko ich uporowi i oddaniu zawdzięczamy zaistnienie i przetrwanie jednego z najważniejszych zespołów w historii rocka progresywnego! Pendragon - na początku lat 80 zawsze w drugiej lidze, w cieniu Marillion - przeważnie jako ich support, z ogromną rzeszą fanów którzy zawsze szczelnie wypełniali koncertowe hale, nie mogąc się doczekać pierwszego wydawnictwa zespołu. Pomógł nie kto inny jak John Arnison, manager Marillion i w swej małej, prywatnej wytwórni zarejestrował materiał zespołu. No cóż, od strony technicznej jeszcze nie było tu słychać takiego polotu jaki wówczas osiągnęli bardziej znani koledzy zza miedzy a jakim to polotem zespół będzie nas czarować za kilka lat ale, jest w tej muzyce coś błyszczącego, coś co jest piękne jak prawdziwy, zachwycający klejnot. Jest mnóstwo serca włożonego w każdą kompozycję. Są też prawdziwe klasyki zespołu, na zawsze zapadające głęboko w pamięć niemal każdego progrockowego romantyka słuchającego tej wspaniałej muzyki! Utwory takie jak 'Alaska', 'Circus', 'Oh Divineo' czy mój ulubiony 'The Knight Rider' to zdecydowanie pierwszoligowa klasyka gatunku. Na czoło wysuwa się oczywiście dźwięk cudownych strun Nicka Barretta wyraźnie zafascynowanego gitarowymi dokonaniami mistrza Andy Latimera (któremu zresztą dziękuje za natchnienie we wkładeczce do płyty). Ale jest w tej grze dodatkowo kolejny błysk klejnotu, powiew gitarowej świeżości i polotu. To Nick staje się po prostu mistrzem! pierwsze trzy utwory są jakby nieco przebojowe, zgrabne i bardzo sympatyczne dla ucha słuchacza. Wprowadzają delikatnie w pompatyczną drugą część płyty, w której to przenosimy się na biegun samotności - Alaskę by usłyszeć (a oczyma wyobraźni zobaczyć) jak ciężkie jest życie w odosobnieniu. Przeżywamy wzloty i upadki we własnym cyrku wyobraźni ale przede wszystkim zatapiamy się w zbroję Albionu i płyniemy z gitarą Nicka w opowieści o Czarnym Rycerzu.
    To płyta przepiękna i choć jeszcze nieco archaicznie brzmiąca, zdecydowanie nosząca miano progresywnego arcydzieła! Ja zawsze odpływam... Wy również odpłyniecie, zaręczam!

    Za serce włożone w muzykę i klimat - brak skali!

    Krzysztof Baran piątek, 06, czerwiec 2008 01:04 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.