Xeric

Oceń ten artykuł
(9 głosów)
(2009, album studyjny)
1.You've Got  (7:32)
2.Dawn Of My Time  (5:32)
3.History  (7:35)
4.Merlin (Part VII)  (4:48)
5.Who's There  (9:11)
6.The Guide  (Part VII)  (4:30)
7.Every Day  (6:18)
8.The Cold Whisperer  (8:33)
9.Time Stand Still  (4:22)
10.Faces To Faces  (Part III)  7:14
11.Thorms Of Anger (The Bridge PartII)  (12:51)

Czas całkowity: 78:26
- Dirk Bovensiepen  (vocals)
- Lutz Grosser  (guitars, backing vocals)
- Uwe Ziegler  (keyboards, backing vocals)
- Dirk Hulpert  (bass, backing vocals)
- Uwe Poprawa  (drums)
Więcej w tej kategorii: « Thorns of Anger

1 komentarz

  • Jan Włodarski

    Jeśli rock neoprogresywny to muzyka bliska Twemu sercu, jeśli albumy grup Arena, Pendragon, Galahad, Shadowlans, Marillion stoją na Twojej półce z płytami, to sorry, ale nie masz wyjścia, musisz się zapoznać z twórczością grupy Jack Yello. Zespół pochodzi z Niemiec, a płyta Xeric to drugie wydawnictwo w ich dyskografii, po wydanym w 2003 debiucie zatytułowanym Thorns of Anger.
    Panowie z Jack Yello na swoim najnowszym albumie umieścili 11 kompozycji, a cała płyta trwa prawie 80 minut. Nie jestem zwolennikiem tak długich krążków, ponieważ często długość płyty ma się nijak do jej atrakcyjności dla słuchacza. Zbyt duża dawka muzyki serwowana na jeden raz może skutecznie zniechęcić do dokładnego jej przesłuchania, a gdy jeszcze wykonawca przedłoży ilość nad jakość, to efekt jego pracy może być całkiem inny od zamierzonego.
    Pełen obaw przystąpiłem więc do przesłuchania Xeric. Z perspektywy czasu i po wielokrotnym odtworzeniu krążka stwierdzam stanowczo, że ta płyta trwa tyle ile powinna trwać. Trudno też wyróżnić jakiś utwór, ponieważ każda z umieszczonych na tym wydawnictwie kompozycji warta jest uwagi.
    Jack Yello nie odkrywa nowych lądów, eksploruje te już dobrze znane, ale robi to tak, że trudno mówić o jakimkolwiek naśladownictwie grup wymienionych wyżej. Muzyka Niemców to solidny neo-prog, czasami ocierający się wręcz o progresywny metal za sprawą mocnych gitarowych riffów, a czasami - za sprawą brzmienia klawiszy -przywodzący na myśl grupę Yes z Patrickiem Morazem.
    Wokalistą Jack Yello jest Dirk Bovensiepen, którego niektórzy fani mogą pamiętać z działalności w grupie Darius. Śpiew Dirka to jeden z wielu atutów tej płyty. Charakterystyczna barwa głosu może stać się znakiem rozpoznawczym Niemców wśród innych tego typu zespołów. Wprawdzie w utworach Who's There i The Guide(Part VII) Dirk fragmentami śpiewa prawie jak Fish, ale można to potraktować jako hołd złożony temu charyzmatycznemu wokaliście.
    Każdy z instrumentalistów to fachowiec w swojej dziedzinie. Każdy z nich ma na tej płycie szerokie pole do zaprezentowania swoich dużych umiejętności.
    Mnie osobiście bardzo podoba się gra gitarzysty Lutza Grossera. Jego partie solowe jak np. ta w utworze Merlin (PartVI), to kawał fantastycznego rockowego grania. Jest też na tej płycie to, co bardzo lubię, czyli dobrze wyeksponowane dźwięki gitary basowej. Dirk Hulpert to bardzo kreatywny basista, którego gra nie ogranicza się tylko do odgrywania prostych figur basowych i wspomagania perkusisty. Jego bas po prostu tętni życiem. Nie wypada nie wspomnieć o pozostałych muzykach. Na rzeczonej perkusji gra pan o swojsko brzmiącym nazwisku Uwe Poprawa. Całkiem możliwe, że to za jego sprawą grupa początkowo nazywała się Jagiello. Uwe to solidny pałker o mocnym uderzeniu nie pozbawiony jednak tak potrzebnego feelingu. Na klawiszach gra Dirk Hulpert, który tworzy ciekawe muzyczne tła dla poszczególnych utworów, ale potrafi też zaintrygować słuchacza swoimi partiami solowymi.
    Trudno jest pisząc recenzję Xeric uciec od tak często używanych zwrotów jak: wielowątkowość kompozycji, zmiany tempa i nastroju, przemyślane aranżacje, biegłość wykonawców, perfekcyjne brzmienie, rewelacyjne partie solowe, ponieważ taka właśnie ta muzyka jest.
    Nie ma sensu opisywać każdego utworu z osobna, ponieważ jak już wspomniałem wcześniej, każda z kompozycji jest w stanie przykuć uwagę słuchacza. Tego trzeba posłuchać samemu i samemu wyłapać całą masę smaczków zawartych na tym krążku, a zapewniam, że jest co odkrywać.
    Przyznam szczerze, że bardzo chciałbym usłyszeć Jack Yello na żywo. Takie utwory jak Dawn Of My Time i Every Day na koncercie, poruszyły by chyba każdą publiczność.
    Z większością moich ulubionych płyt bywało tak, że przy pierwszych ich odtwarzaniach w mojej głowie kotłowała się jedna myśl: co to jest co oni nagrali. Dopiero tak około piątego przesłuchania, a czasem trwało to nawet dłużej, zaczynały mnie intrygować poszczególne utwory i z każdym następnym odtwarzaniem okazywało się, że na krążku są same przepiękne rzeczy. Xeric musiał zagościć w odtwarzaczu sześć razy, potem pozostał tam na dłużej.
    Polecam
    4,5/5
    JanYanoWłodarski

    Jan Włodarski czwartek, 11, czerwiec 2009 16:42 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.