2. Tears of a Clown (8:19)
3. Cold and happy (9:03)
4. Wasted (6:40)
5. A Celebration (15:20)
6. Pouring Rain (6:22)
7. Hovering (13:07)
8. After All (14:30)
Czas całkowity: 74:15
- Philippe Benabes ( keyboards )
- Jack Daly ( vocals )
- Aymeric Delteil ( bass )
- Didier Pegues ( drums, piano )
- Elise Bruckert ( violin )
- Bruno Pegues ( guitars )
- Lucie Lemauff ( backing vocals )
- Marie Lemauff ( backing vocals )
- Lou Prigent ( backing vocals )
1 komentarz
-
Świat się zmienia. Klimat ociepla. Jak będzie wyglądała Ziemia, gdy poziom wód na naszym globie podniesie się? Spójrzmy na okładkę płyty francuskiego zespołu Eye 2 Eye. Tam jest już 'po wszystkim', a woda dotarła aż do szyi Sfinksa, króla pustynnego, egipskiego krajobrazu. Sfinks jednak nie ma kamiennej twarzy. Z jego monumentalnej głowy wyłania się twarz pewnej postaci. Czyżby to sam Stwórca chciał się objawić i ukarać bezmyślnych ziemian, za ich brzemienne w skutki, cywilizacyjne czyny? Ciekawy koncept okładki, do którego można wyobrazić sobie jeszcze kilka innych scenariuszy. Podobnie jest zresztą w przypadku okładki do pierwszej, debiutanckiej płyty zespołu. Tam również wyłaniająca się, majestatyczna twarz jest na okładce w roli głównej.
Krzysztof Baran sobota, 09, styczeń 2010 18:36 Link do komentarza
Eye 2 Eye to zespół istniejący od 2003 roku. Może się pochwalić już dwoma wydawnictwami. Pierwsze, debiutanckie z 2006 roku ('One in Every Crowd') zdradziło nam już kierunek, obrany przez Francuzów. Muzycy poruszają się po neoprogresywnej orbicie, co jakiś czas napotykając asteroidy ze sfery symfonicznej. Pomimo zmian personalnych, jakie dokonały się od poprzedniego wydawnictwa w zespole (wokalistę i basistę zastąpili odpowiednio: Jack Daly oraz Aymeric Delteil) zespół nadal umacnia się w swym kierunku, grając mieszankę takich zespołów jak: Marillion, Pallas, Clepsydra, Landmarq, Pendragon, a wszystko to owiane mgiełką prawdziwych legend, takich jak Pink Floyd czy Genesis. Najnowsza płyta 'After All...' jest tego znakomitym odzwierciedleniem.
Muzycy zespołu bardzo emocjonalnie podchodzą do swej muzyki. Proponują nam rock progresywny, w którym dzieje się bardzo dużo. Od spokojnych, czasem wręcz wyciszonych fragmentów, przez pełne symfonii, chwilami bardzo wysmakowane partie instrumentalne, po charyzmatyczny, pełen rozmaitych emocji głos wokalisty, Jacka Daly.
Płytę otwiera stonowany wstęp w postaci dwu i pół minutowej 'Overtury'. Obok delikatnych dźwięków pianina, które jest na płycie bardzo ważnym instrumentem, słyszymy symfoniczne partie klawiszy (Philippe Banabes), oraz ciepłe solo gitarowe (Amirouche Ali Benali). Płyta na dobre rozkręca się w drugim utworze, 'Tears Of Clown'. Mnóstwo tu emocji. Gitara chwilami sprzęga się, dobywając ze swego wnętrza dość agresywne riffy, by za chwilę niezwykle emocjonalnie 'śpiewać' razem z wokalistą. Barwa głosu frontmana to połączenie Aluisio Magginiego z Clepsydry, z głosem Alana Reeda i chwilami Fisha. Może nie zawsze doskonały, co chodzi o czystość, ale niezwykle charyzmatyczny i zjawiskowy, podobnie jak wokale wymienionych frontmanów. Utwór ten trochę oscyluje wokół dokonań londyńskiego Landmarq, jeszcze z początku lat 90. Łzy klowna spływają wraz z ciekawymi zagrywkami klawiszowymi. Końcówka utworu przypomina finał 'Chelsea Monday' Marillion. Bardzo emocjonujący kawałek!
Początek następnej kompozycji ('Cold and Happy') również oscyluje w sferach starego Marillion. Tym razem jednak melodia jest znacznie łagodniejsza, podobnie jak sama muzyka. W bardzo charakterystyczny sposób gra basista zespołu, Aymeric Delteil, zdecydowanie zapatrzony w Pete Trewavasa. A ponieważ bardzo sobie cenię basistę Marillion, nie mogłem tego nie zauważyć. Znów pojawia się łagodzące wszystko pianino, na którym (a także na perkusji) gra Didier Pegues.
Dość piosenkowo zaczyna się kolejny utwór na płycie, 'Wasted'. To jedna z najkrótszych kompozycji na płycie, urzekająca melodyjnymi zwrotkami, a po chwili dość potężnym refrenem, podkreślonym klawiszową symfonią i sokiem z gitarowych strun. Blisko tu do Pallas z ich pierwszej płyty. Smaczku dodają elektryczne skrzypce, na których gra gościnnie Elise Bruckert.
Kolejna kompozycja ('A Celebration') jest najdłuższą na płycie. Trwa ponad kwadrans. To ciekawy, rozbudowany utwór z bardzo udanym fragmentem instrumentalnym w jego środkowej części. To bodaj największy smaczek na płycie. Skrzypce tym razem przenoszą muzykę w rejony szwajcarskiego Shakary. Finał z dość niespokojnym głosem wokalisty, którego głos przeistacza się niemal w krzyk, podkreśla dramaturgię tego utworu.
Po dużej dawce emocji znów robi się piosenkowo. Szósty w kolei 'Pouring Rain' to piosenka ze smakiem. Tytułowy ulewny deszcz spływa z odtwarzacza, wraz z floydowsko brzmiącymi zagrywkami na pianino. Znów rządzi gitara i genesisowsko brzmiąca melodia.
Zbliżamy się do finału. Dwie ostatnie kompozycje, to znów rozbudowane formy. Utwór 'Hovering' start ma iście floydowski. Klawiszowiec w bardzo specyficzny sposób (zresztą w poprzednich utworach także) wykorzystuje mellotron. Po chwili jednak znów wspomnienia wracają do początku lat 80. Budowa utworu bardzo przypomina dokonania z tamtych czasów takich zespołów jak Pendragon czy Pallas. O zespole na literkę M nie wspomnę...
Sam finał to tytułowy utwór 'After All...' od początku urzeka kojącym spokojem. Cały zresztą taki jest. Po dawce emocji na całej płycie, w finale mamy, więc zaskoczenie. Choć nie oznacza to, że brak tu emocji. Są, tylko w nieco innym tego słowa znaczeniu. Znów dają znać o sobie elektryczne skrzypce i cała masa symfonicznych dźwięków wyczarowanych z keyboardów. Cały utwór zaś zbudowany jest na powtarzającym się motywie na pianino.
Przyznam, że nie od pierwszego przesłuchania ta płyta do mnie trafiła. Początkowo miałem o niej bardzo przeciętne zdanie. Często tak bywa, ale dzięki temu odkrywanie kolejnych smaczków na płytach jest tym bardziej ekscytujące. Owszem! Sporo tu niedociągnięć. Chwilami muzyka wydaje się być nieco przekombinowana, ale fragmenty te znikają pośród mnóstwa doprawdy ciekawych partii instrumentalnych, klimatycznych zagrywek, udanych melodii oraz z charyzmą śpiewanych partii wokalnych. W tym właśnie tkwi siła zespołu Eye 2 Eye. Płyta trwa ponad 75 minut. To bardzo długo, może ciut za długo. Mimo wszystko należą się zespołowi brawa za odwagę, że porwał się na tak obszerne wydawnictwo. Należy także docenić fakt, że zespół, wyraźnie zapatrzony w klasykę rocka neoprgresywnego z początku lat 80, podszedł bardzo starannie do zachowania ducha muzyki z tego okresu.
Sumując te wszystkie plusy (jest ich zdecydowanie więcej) i minusy z czystym sumieniem moja dusza wystawia tej płycie dobrą ocenę.
4/5
Krzysztof Baran
Albumy wg lat
Recenzje Rock Neoprogresywny
- Reedycje kolejnych albumów Quidam budzą wiele pozytywnych emocji, ale są… Skomentowane przez Gabriel Koleński Baja Prog - Live In Mexico '99 (Quidam)
- tRKproject czyli poboczny, ale nie do końca solowy projekt lidera… Skomentowane przez Gabriel Koleński Odyssey 9999 (tRKproject)
- Czasem myślę sobie, że najtrudniej słucha się zespołów, które co… Skomentowane przez Gabriel Koleński Strange Thoughts (Loonypark)
- Z pewnym smutkiem stwierdzam, że rock neoprogresywny w dzisiejszych czasach… Skomentowane przez Gabriel Koleński Crime Scene (RPWL)
- Jedno spojrzenie na okładkę i od razu pojawia się radość… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Over And Out (Collage)
- O niektórych muzykach zwykło się mówić, że są jak wino...… Skomentowane przez Krzysztof Baran Love Will Never Come (Mr Gil)
- Rycerze Progresywnego Stołu znów wracają na suchy ląd. Po długim… Skomentowane przez Krzysztof Baran The Last Great Adventurer (Galahad)
- Świat art rocka oferuje pokaźną gamę albumów, które w sposób… Skomentowane przez Dariusz Maciuga The Masquerade Overture (Pendragon)
- Parę lat temu przeczytałem gdzieś takie oto słowa Artura Chachlowskiego:… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Baśnie (Collage)
- Krążek ten nabyłem kilkanaście lat temu za dosłownie parę złotych.… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Alone (Mr Gil)
- Właściwie „Moonshine” to chyba ostatnia płyta, którą zdecydowałbym się recenzować.… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Moonshine (Collage)
- Zacznę od tego, że nigdy nie skreślałem muzyków Marillion. Zawsze… Skomentowane przez Krzysztof Baran An Hour Before It's Dark (Marillion)
- Tym razem zrobię wyjątek i odpuszczę sobie wprowadzenie, bo nie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Everything to Everyone (Riis, Bjørn)
- Wojciech Szadkowski powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że podczas… Skomentowane przez Dariusz Maciuga A Street Between Sunrise And Sunset (Satellite)
- Pochodzący z Lublina, zespół Acute Mind powrócił po dziesięciu latach… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under The Empty Sky (Acute Mind)
- Dość niespodziewanie, bez szczególnej pompy i uruchamiania wielkiej machiny promocyjnej,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Song of the Wildlands (Nolan, Clive)
- „The 7th Dew” to szósty album studyjny Loonypark, zespołu prowadzonego… Skomentowane przez Gabriel Koleński The 7th Dew (Loonypark)
- Ryszard Kramarski nie pozwala za sobą zatęsknić. Nowe wydawnictwa Millenium… Skomentowane przez Gabriel Koleński Books That End In Tears (tRKproject)
- Moja historia z Pendragonem nigdy nie była dostatecznie burzliwa, częściowo… Skomentowane przez Tomasz Stępień Love Over Fear (Pendragon)
- Nasza Redakcja lubi czasem stawiać sobie wyzwania. W ramach „zróbmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński surREvival (Quidam)
- Standardowo powinienem napisać, że „The Sin” to x album Millenium,… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Sin (Millenium)
- Siłę napędową zespołu Blind Ego stanowi osoba Kalle Wallnera (RPWL)… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska Liquid (Blind Ego)
- W 1995 roku poszedłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Uczyłem… Skomentowane przez Gabriel Koleński Albion (Albion)
- Kolejne albumy solowego projektu Ryszarda Kramarskiego, którego nazwa została obecnie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Kay & Gerda (tRKproject)
- Bjørn Riis wprowadza nas w bardzo osobisty i skryty świat… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska Forever Comes To An End (Riis, Bjørn)
- Myślę, że nie tylko ja wyczekiwałem z utęsknieniem nowego albumu… Skomentowane przez Gabriel Koleński A Day At The Beach (Airbag)
- „Preaching To The Choir” to czwarty studyjny album zespołu Blind… Skomentowane przez Jan Włodarski Preaching to the Choir (Blind Ego)
- Myślę, że nie będzie przesadą, gdy napiszę, że najnowszy album… Skomentowane przez Gabriel Koleński Love Over Fear (Pendragon)
- Fani RPWL mają w tym roku obfite zbiory. Najpierw nowa… Skomentowane przez Gabriel Koleński A Way Out Of Here (Lang, Yogi)
- Istnieją takie zespoły, które mają niemalże tyle samo płyt koncertowych… Skomentowane przez Gabriel Koleński Live From Outer Space (RPWL)