Reset

Oceń ten artykuł
(19 głosów)
(2010, album studyjny)

01. The Darkest Hour - 12:46
02. Sons of God - 8:50
03. The Human Stain - 6:38
04. Drowning on Dry Land - 4:10
05. Distant Shores - 4:42
06. Damaged Goods - 8:04
07. Break My Wings - 9:52
08. Cinescope Dreams - 5:56

Czas całkowity - 1:01:02

- Jens Uwe Strutz - wokal, gitara basowa
- Jürgen Hegner - gitara
- Frank Köhler - instrumenty klawiszowe
- Feliks Weber - perkusja

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Życie nas nie rozpieszcza. Codziennie jesteśmy narażeni na rozmaite zrządzenia losu. Jedne przyjemne, inne zupełnie nam obojętne. Są i takie, które powodują kłopoty, a co za tym idzie trudniejsze czasy. Piękne chwile są zwykle ulotne, sprawami nam obojętnymi raczej nie zaprzątamy sobie głowy, natomiast kłopoty... Z tymi jest gorzej. Gdy już nas dopadną, ciężko się jest od nich uwolnić. Gdy dusza woła o pomoc dobrze jest zrobić sobie mały 'Reset'. Pod tym określeniem jest kilka rozmaitych sposobów na załatwienie sobie chwili zapomnienia. Pośród wielu takich patentów, czasem ocierających się o kolejne źródła kłopotów bodaj tym najlepszym i najskuteczniejszym jest muzyka. Ona jedyna nie dość, że jest nieszkodliwa dla zdrowia, to w dodatku jest dobra na wszystko! I na kłopoty, i na monotonię i nudę, a także w chwilach szczęśliwych jako ich wyjątkowy podkreślnik. To wspaniała mikstura dla naszych zmysłów. Podobnego zdania są także muzycy berlińskiej formacji Crystal Palace, którzy w dość ciekawy sposób zapraszają nas właśnie do takiego muzycznego Resetu.

    Na najciemniejszą z godzin życia muzycy z Berlina proponują ciekawie zaaranżowany rock neoprogresywny z elementami hard i heavy rocka. Na uwagę zwraca budowa utworów oraz bardzo sprytne ustawienie ich kolejności na płycie. Raz jest mrocznie, żywiołowo z gitarowym kopytem i zamrażającymi, klasycznymi organami. Za chwilę robi się zmysłowo, spokojnie, z błyskiem optymistycznego blasku. Taką wizytówką stylu Crystal Palace jest utwór rozpoczynający album, zatytułowany 'The Darkest Hour'. To zdecydowanie jedna z perełek na tym krążku. Mroczny początek, dość ciężkie rozwinięcie i zmysłowy finał z kojącą duszę solówką gitarową. Temat dość długi, bo trwający niemal 13 minut, ale o dłużyźnie mowy w nim na pewno nie ma. W drugim w kolejności utworze ('Sons Of God') pojawią się elementy hard-rockowe z Hammondami i sprzężoną gitarą. Być może synowie samego muzycznego boga lubują się w takich brzmieniach. Ciekawostką są także elementy orientu, wplecione w temat 'The Human Stain'. Niby to tylko krótki motyw, wygrywany na sitarze, a potrafi niesamowicie wzbogacić utwór. Tym razem refren ociera się o heavy-rockowe karnacje. 'Drowning on Dry Land' to utwór krótki i brzmiący dość przebojowo, z przyjemnie baraszkującą gitarą rytmiczną. Nie brakuje w nim jednak emocji, skalowanych ciekawym rozwinięciem melodycznym oraz wyśpiewanych przez Jensa U. Struta, wokalistę i basistę zespołu. Po rytmicznej dawce energii przychodzi czas na kolejną perełkę na płycie. Utwór 'Distant Shores' zabierze nas na najodleglejszy brzeg naszej codzienności. Ten najszczęśliwszy i dla nas najpiękniejszy. A dotrzeć do niego pomoże między innymi soczysta gitara, na której gra Jürgen Hegner. Gitarowy motyw z tego utworu to jeden z majstersztyków na tym albumie. Krótki, ale zapadający w pamięć. Balladowa kompozycja doprowadza nas do kolejnego, rozbudowanego utworu na płycie. Utwór 'Damaged Goods' to prawdziwa bateria emocji, która w dodatku nie wyczerpuje się a kumuluje zapas energii z każdą chwilą trwania utworu. Udany refren, znów sporo gitar i pod koniec piękna gra na pianinie klawiszowca Crystal Palace, Franka Khmera. Wiele do powiedzenia ma także perkusja (Feliks Weber), która mknie wraz z eskalacją emocji w tym utworze. Zagrożeni bogowie z pewnością wygrali tę bitwę. Zwyciężyli, choć z podciętymi skrzydłami ('Break My Wings'), by pokazać muzycznie kolejny pazur w przedostatnim, znów rozbudowanym utworze. Znów sporo elementów heavy-rockowych wkrada się w tym nagraniu do muzyki Crystal Palace. Docieramy wreszcie do finału płyty, a tu... całkowite zaskoczenie. Zwrot o 180 stopni. Robi się wręcz operowo! Tym razem tylko pianino, wyczarowane z syntezatorów elementy symfoniczne oraz głos wokalisty, Jensa U. Strutza sprowadzają nas do blasku tego lepszego odcienia naszej duszy. W kinowym odtwarzaczu snów ('Cinescope Dreams') zmysłowego blasku nie zabraknie dla nikogo. Choć to kompozycja zupełnie z innej beczki to piękny to finał płyty.
    Odnalezienie blasku lepszego jutra przychodzi z muzyką bardzo łatwo. Teraz warto by było spróbować ściągnąć zespół z Berlina do Polski, by na żywo mogli zresetować nasze dusze, grając swoją muzykę na scenie. Z niemieckiej metropolii do kraju nad Wisłą jest wszak bardzo blisko! Album 'Reset' jest z pewnością jedną z najciekawszych pozycji, jakie usłyszałem jak dotąd w roku 2010. To pozycja dla fanów neoprogresywnej karnacji art-rocka. Nowoczesne brzmienie, dużo gitar, ciekawie zbudowane utwory. Jedne dłuższe, inne krótsze. Do tego spora dawka emocji, która buja jak na huśtawce. Przyznam, że z dużą przyjemnością będę wracał do płyty zespołu Crystal Palace. Wam także ją gorąco polecam.

    Z czystym sumieniem 4,5/5

    Krzysiek 'Jester' Baran

    Krzysztof Baran czwartek, 02, wrzesień 2010 01:10 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.