Shoot The Moon

Oceń ten artykuł
(14 głosów)
(2010, album studyjny)
01. 9.1 Surround (6.12)
02. Listen (3.12)
03. Don't Go Knocking Me Of My Feet (3.27)
04. Shoot The Moon (5.09)
05. Move South (3.27)
06. Fish On Friday (4.01)
07. Star (5.00)
08. Smile (4.12)
09. Surviving November (4.20)
10. Flowersong (3.51)
11. All Falls Into Place (4.50)

czas całkowity 47:48
William Beckers - instrumenty klawiszowe
Frank Van Bogaert - instrumenty klawiszowe, wokal

gościnnie:
Marcus Weymaere - perkusja
Marty Townsend - gitary
Robin Aerts - bas
Bert Embrechts - bas
Hans Van Der Leede - gitary
Dany Caen - partie wokalne
Chantal Kashala - partie wokalne
chór dziecięcy pod przewodnictwem Mies Vermuyten
w składzie:
Marie Ndeze
Sofie Van Riel
Cedric Wijnants
Marie Goegebuer
Yousra Hajjaji
Edissa Kayirangwa
Paulo Monteiro Vieira
Juliet Decoster
Fenia Proost
Więcej w tej kategorii: Airborne »

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    W historii rocka progresywnego kilku wykonawców zapisało się, jako nieformalni łącznicy złożonego progrocka z nieco bardziej przystępnymi dla ogółu formami, zahaczającymi m.in. o ambitnie brzmiące formy pop. W latach 70. mistrzem tej sztuki z pewnością była formacja Supertramp, która obok bardzo ciekawego brzmienia oferowała swym fanom piosenki. Raczej krótkie, ale pozostawiające obok przyjemnego wrażenia także refleksję nad tym, że jednak jest to coś więcej niż radiowa papka, jakich wiele. Później pojawiła się Saga, kierowana przez Michaela Sadlera, a także cała kawalkada zespołów neoprogresywnych, które także wydawały takie osadzone pomiędzy progiem a muzyką popularną, przeboje. W latach 80., ku takim zabiegom zresztą schyliło się wielu legendarnych wykonawców. Peter Gabriel dla przykładu, obok znakomitych pomysłów pchał w swoje kompozycje rozmaite, brzmieniowe cudeńka techniki, nagrywał oszałamiające teledyski i parał się z formami okrzykniętymi jako tzw. world-music. Alan Parsons, znany z wcześniejszej współpracy z Pink Floyd, czerpał z tej studni doświadczenia, ale także podawał je w dość nowatorski sposób, przemycając do swych kompozycji pierwiastki elektroniki i noworomantycznego powiewu. Mike Rutherford odniósł wielki sukces powołując do życia Mike & The Mechanics. Ortodoksyjni fani rocka progresywnego nie przyjmują tych stanów do siebie, uznając je za 'sprzedanie się' tych artystów ku muzyce popularnej. Ja jednak takim ortodoksem nie jestem i bardzo lubię znaleźć dla siebie, pośród tych wszystkich połamanych, zakręconych, klasycznie brzmiących progresiaków coś miłego dla ucha. Coś, co da mi kopniaka w domu, w pracy, w samochodzie. Coś, co pozwoli wraz ze znajomymi przyjemnie spędzić fajny wieczór, przy lampce wina lub drinku z sączącą się w tle muzyką.

    I oto udało mi się dotrzeć do takiego wykonawcy. Fish On Friday. Pochodzą z Belgii, istnieją nieco ponad rok a wydawnictwo zatytułowane 'Shoot The Moon' jest ich płytowym debiutem, choć jego liderów debiutantami raczej próżno nazywac. Fish On Friday to właściwie duet, który tworzą dwaj keyboardziści: William Beckers i Frank Van Bogaert (notabene także wokalista). Jak piszą na swej stronie internetowej, dość długo trwało nim ich wybitnie keyboardowe brzmienie dojrzało do form z rozbudowanym instrumentarium. W niniejszej recenzji duży nacisk chcę poświęcić na przedstawienie poszczególnych członków projektu, bowiem to właśnie poprzez opisanie ich osobowości najprościej będzie nakreślić przewodnik po elementach z jakich składa się muzyka zespołu Fish On Friday.
    William Beckers rozpoczynał swoją karierę muzyka jeszcze w latach 80. Nie dziwi więc, że brzmienie formacji, w której teraz się udziela, tak bardzo zakorzenione jest w tamtych czasach. Jest wykształconym pianistą. W latach 90 zbudował swoje pierwsze studio, pomagając często bardzo młodym muzykom zaistnieć, choć na chwilę w muzycznej historii. Los chciał, że napotkał wreszcie Franka Van Bogaerta, którego muzyczne korzenie to także początek lat 80. Frank wówczas grywał w międzynarodowym projekcie A.G.N.E.S. Później także został muzycznym producentem, a w latach 90 pisał muzykę z pogranicza electronic/cinematic wydając nawet kilka albumów firmowanych swoim nazwiskiem. Obaj zaczęli grać jako duet na keyboardach, ale kolejne próby uzmysławiały im że 'czegoś' brakuje w ich muzyce. Jakkolwiek udane kompozycje brzmiały nieco hermetycznie i nie zadowalały ambitnych artystów.
    Zaproszenie do współpracy kilku dobrych instrumentalistów jednak, powoli pchnęło ich muzykę w kierunku nowoczesnego brzmienia z duchem Alan Parsons Project, i tak już zostało. Zaproszeni przez nich goście to wielonarodowościowa mieszanka muzyków raczej mniej znanych, ale za to dobrze wykształconych muzycznie, którzy z nie jednego pieca jedli chleb. Kilkoro z nich można ochrzcić mianem muzycznych Obieżyświatów. Marty Townsend - gitarzysta z dalekiej Kalifornii znakomicie czuje się w formach bluesowych, jazzowych, R&B, rockowych a nawet bluegrass. W przeszłości grywał m.in. ze Stevem Perrym z Journey, a także z wieloma innymi wykonawcami. Drugi gitarzysta, Hans Van Der Leede to Belg z krwi i kości, uwielbiający Davida Gilmoura, Erica Claptona, Jeffa Becka i Pink Floyd. Znany jest najbardziej... swojej rodzinie, bowiem uwielbia brzdąkać dla swych najbliższych, a Fish On Friday jest jego pierwszym, poważnym projektem. Marcus Weymaere wspomaga duet Fish On Friday, grając na perkusji. Jest także Belgiem, a ponadto typowym muzykiem sesyjnym o wysokich umiejętnościach technicznych. Basista Robin Aerts, jeden z najmłodszych członków projektu posiada smykałkę producenta (jest posiadaczem własnego studia), co zapewne bardzo przydało się w wyprodukowaniu albumu 'Shoot The Moon'. Drugi basista - Bert Embrechts to dusza jazzmana. To dzięki niemu jazzujących fragmentów na tej płycie znajdziecie także bez liku. Skład uzupełniają jeszcze dwie wokalistki, których głosy pojawiają się w tle uzupełniając wokalną głębię. Dany Caen jako boczna wokalistka, brała udział w kilku festiwalach. Znana jest także producentom telewizyjnym, bo często jest zapraszana do realizacji programów muzycznych. Chantal Kashala, druga z wokalistek, także znana jest z muzycznych programów w tv. Ponadto, dotychczas śpiewała covery rozmaitych wykonawców. Jej głos zbliża muzykę Fish On Friday, także chwilami do elementów muzyki soul. Bardzo ważną częścią projektu jest także chór dziecięcy pod przewodnictwem Mies Vermuyten, dodający muzyce mnóstwo słonecznej radości i uśmiechu. Nikt tak przecież nie potrafi rozradować duszy, jak rozśpiewane dzieciaki. A elementy chóru zbliżają muzykę belgijskiej formacji właśnie ku wspomnianemu wcześniej zjawisku, zwanym world-music.
    Przeglądając zawartość digipacku, nie sposób jest także oprzeć się cudownemu bookletowi. Digipack i dołączona do niego książeczka są wydane tak starannie, ze aż nie można od nich oderwać wzroku. Autorem grafik oraz charakterystycznego logo zespołu jest Michał Karcz, wykształcony grafik – pasjonat z Warszawy. Grafiki są znakomite i bardzo przyjemnie oglada się je słuchając muzyki z płyty. Znakomicie współgrają z lekką, chwilami radosna, a po chwili nieco rozmarzoną muzyką. Bohaterem grafik jest postać chłopca, prawdopodobnie zafascynowanego majestatycznym, księżycowym blaskiem. Blask ten bije więc i z muzyki, i z obrazów w pięknie wydanej książeczce.

    Na płytę składa się jedenaście raczej krótkich kompozycji. Najdłuższa, otwierająca płytę (9.1 Surround) trwa zaledwie 6 minut i 12 sekund. Ale nie o rozbudowanie kompozycji do granic możliwości, a co za tym idzie totalnie zakręcenie umysłu słuchacza chodzi muzykom Fish On Friday. Artyści bowiem za cel postawili sobie pozytywne zakręcenie duszy i zaręczam, robią to w sposób niezwykle skuteczny. Mamy tu więc utwory brzmiące przebojowo (wspomniane 9.1 Surround, Listen, Don't Go Knocking Me Of My Feet, Star), zahaczający chwilami o muzykę poprockową i neoromantyczną z lat 80. Kłania się więc Mike & The Mechanics, Tears For Fears i Peter Gabriel. Są kompozycje bardzo Parsonsowskie, pełne harmonii i spokoju (Shoot The Moon, Flowersong), poparte klawiszową elektroniką i samplingiem. Znajdziemy też bardzo duchowe ballady, skręcające chwilami nawet ku muzyce soul i pop (Move South, Smile czy Surviving November). Najbardziej progresywnie zaś, brzmią: instrumentalny Fish On Friday, w którym świetne klawiszowe pasaże zgrywają się z dźwiękami akustycznej gitary, oraz All Falls Into Place, poparte nowoczesnym brzmieniem z posmakiem późnego Pink Floyd.

    Album Fish On Friday, zatytułowany 'Shoot The Moon', z całą pewnością może nas wystrzelić na księżyc. Z jego skalnego globu ujrzymy błękitno-białą Matkę Ziemię, i być może zapomnimy na chwilę o naszych ziemskich problemach. Bo właśnie taką rolę ma spełnić muzyka belgijskiego zespołu. Ma nas nakręcić pozytywnie, ubrać w uśmiech i sprawić, że poczujemy się o wiele lepiej. Sukcesem muzyki belgijskiego zespołu jest fakt, że w jednym czasie i jednym miejscu spotkały się dusze mniej znanych artystów, którzy za punkt honoru postawili sobie zrobić coś nie na siłę, ale ku swej radości. O płycie 'Shoot The Moon' można by jeszcze napisać wiele ciepłych słów, ale myślę, że najlepiej będzie jak sami dotrzecie do tego wydawnictwa i wystawicie mu swoją ocenę. Na mnie płyta zrobiła bardzo pozytywne wrażenie i radośnie wysłała na ów, tytułowy księżyc. Wystawię jej więc ocenę 5/5 i wcale nie będzie to przesada.

    Pozycja dla tych, którym obok melodyjnego progresu nie obce są: muzyka neoromantyczna oraz pop-rock z lat 80, a także tacy wykonawcy jak: Alan Parsons Project, Mike & The Machanic, Peter Gabriel, Teras For Fears czy Saga, oraz Marillion z początku lat 90.
    Polecam!

    Krzysiek 'Jester' Baran

    Krzysztof Baran niedziela, 06, luty 2011 14:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.