Colour Green

Oceń ten artykuł
(10 głosów)
(2011, album studyjny)
1. Colour Green (7:42)
2. Right in Time (7:36)
3. Fell so Lonely (8:10)
4. Another World (7:23)
5. Nothingness (6:04)
6. Soon (5:31)
7. Final Destination (5:01)
8. After the rain (5:25)
Djam - wszystkie instrumenty, wokal

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Kolor zielony od tysiącleci kojarzy się ludzkości z pojęciem życia. Wszędzie tam gdzie jest życie, są odcienie zieleni. Od oceanicznych głębin, poprzez surową Arktykę, suche pustynie, dzikie dżungle, po najwyższe szczyty, życie przybiera zieloną postać. Od zielonych glonów po strzeliste, zielone palmy. Barwa ta była pierwszym syntetykiem wytwarzanym przez człowieka. Starożytni Egipcjanie zdobili nią swoje brwi. W Islamie to barwa wprost magiczna. Mahomet uwielbiał kolor zielony, dlatego też jego intensywny odcień pojawia się na wielu flagach krajów arabskich. Z zielenią kojarzy się także dobrobyt. W końcu to właśnie popularne 'zielone' są jedną z najważniejszych walut handlowych na świecie. Ponadto barwa ta jest symbolem języka nadziei, czyli esperanto. To także arena wielu widowisk sportowych. Niemal wszystkie boiska sportowe na wolnym powietrzu pokryte są zieloną trawą. W przeszłości co prawda niektóre jaskrawe odcienie zieleni kojarzone były z trucizną, a zgniłozielone barwy, z chorobami. Generalnie jednak zieleń kojarzy się z przede wszystkim z życiem, harmonią, naturą i bliskim kontaktem z nią. Stanowi kolor uzdrowienia, nadziei i wolności.

    Kolor zielony bezwzględnie uwielbia Djam, muzyk z Francji, który jakiś czas temu postanowił założyć własny projekt muzyczny, który ochrzcił Transperception. Należy się spodziewać, że muzyk z Francji jest wyznawcą zdrowego trybu życia, bowiem nazwa projektu wyraźnie nawiązuje do obcowania z zieloną naturą i bezwzględnego poświęcenia się jej zdrowej harmonii, tak na duszy jak i w ciele. Djam to muzyk, który posiada wszechstronne horyzonty muzyczne. Jest wybitnym multiinstrumentalistą. Porwał się na nagranie albumu w pojedynkę i zrobił to naprawdę bardzo dobrze. Zwykle w przypadku takich jednoosobowych projektów muzyce brakuje ducha prawdziwego zespołu. W tym wypadku tak nie jest! Byłem bardzo mile zaskoczony, gdy słuchając po raz pierwszy płyty Colour Green i jednocześnie przeglądając załączoną do niej książeczkę doczytałem się, że wszystko tu zrobił jeden człowiek. Muzyka brzmi bardzo eklektycznie. Nawiązuje do wielu rozmaitych, rockowych wpływów. To fuzja solidnego rocka, chwilami brzmiącego dość ostro z elementami progresywnymi, psychodelicznymi i space rockowymi. Sporo tu elementów elektronicznych w postaci automatów perkusyjnych oraz samplingu i innych efektów dźwiękowych. Muzyka brzmi bardzo zielono. Jest bardzo żywa, krnąbrna, chwilami wręcz dziko pobudzona bardzo charakterystycznym głosem Djama. Słuchacz może się poczuć jak w muzycznej dżungli. Reasumując, muzyka francuskiego wykonawcy trafi przede wszystkim do słuchaczy Pink Floyd, Nektar, Rush czy bliskiemu naszych czasów Porcupine Tree.

    Utwory na płycie, jak na formy progresywne są raczej krótkie. Od pięciu do ośmiu minut. To w zupełności wystarcza, żeby kilka razy zaskoczyć słuchacza ciekawymi efektami dźwiękowymi i dobrym gitarowym riffem. A chwilami nawet staranować wspomnianą dawką zielonej plątaniny dźwięków elektronicznych i automatów perkusyjnych. Wszystko to przypomina taką dźwiękową sinusoidę. Płytę rozpoczynają i kończą dwa raczej spokojne utwory (odpowiednio Colour Green oraz After The Rain). Napięcie i tropikalna duchota są potęgowane w miarę rozwijania się albumu. Najważniejszym instrumentem Djama jest gitara. Muzyk gra na niej heavy-rockowe riffy, które często przypominają grę Tony'ego Iommi. Raz po raz pojawiają się także soczyste, progresywne solówki. W tym przypadku często wtóruje im pianino. Tak jest choćby w przypadku drugiego na płycie Right In Time. W tle pojawia się także klasycyzująca gra akustyczna. Muzyk chyba lubi bardzo Steve'a Hacketta. Do najdłuższej na płycie kompozycji numer trzy Fell So Lonely wkrada się spora ilość psychodelii, by w kolejnym temacie Another World osiągnąć inklinację space-rockową. Świetnie operuje tu transowa perkusja, która potrafi zahipnotyzować słuchacza. To jeden z moich ulubionych utworów na płycie. Dwa następne utwory (Nothingness i Soon) przenoszą nas chwilami w głębokie lata 70. i klimaty bliskie formacji Nektar. W tym drugim utworze znów kłaniają się fascynacje grą pana Iommi. Przedostatnia kompozycja (Final Destination) brzmi nawet przebojowo. Jest to zresztą najkrótszy na płycie utwór.

    Wszystko to co napisałem świadczy, że Djam nie chce się zamykać tylko i wyłącznie w jednym obszarze muzycznym. Stara się być progresywnym wędrowcem, zupełnie tak, jak by przedzierał się przez dżunglę zielonych dźwięków. Pracuje w pojedynkę, a wszystko to wychodzi mu bardzo dobrze. Ciekawe, co będzie, gdy kiedyś zaprosi do Transperception dobrych instrumentalistów, którzy wtrącą swoje trzy grosze? Zmysł kompozytorski i ilustracyjny posiada przebogaty, więc należy przypuszczać, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Muzyka na albumie Colour Green tylko potwierdza uniwersalność artysty z Francji. W eklektycznej wszechstronności siła - to właśnie udowodnił nam Djam i jego ciekawy projekt Transperception.

    Moja ocena: 4,5/5

    Krzysiek 'Jester' Baran

    Krzysztof Baran sobota, 05, marzec 2011 10:19 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.