The Gnomon

Oceń ten artykuł
(25 głosów)
(2008, album studyjny)
CD 1:
1. The Gnomon (2:05)
2. Astoria (9:59)
3. Sleepwalker (26:59)
4. The Prayer of the Broken Heart (6:14)
5. Adrift (2:51)
CD 2:
6. Love Will Shine Like Gold (5:27)
7. Sunchild (16:06)
8. Midnight Train (5:39)
9. Wonderworld (20:46)

Total Time: 96:06
Antony Kalugin - all keys & programming, lead & background vocals, acoustic guitar (track 8)
Viktoria Osmachko - vocals (track 3, 7, 8, 9)
Timophey Sobolev - vocals (track 4, 9)
Sergey Balalaev - drums (track 2 - 9)
Kostya Ionenko - bass (track 2 - 9)
Vlad Annenkov - electric guitars (track 2 - 7, 9)
Alexey Khorolskiy - electric guitars (track 2 - 5, 9)
Roman Goloborda - electric guitars ( track 1 - 4, 7)
Sergey Kovalev - bayan (track 2, 3, 9), vocals (track 3, 8) , harmonica (track 8)
Helen Bour - oboe (track 3, 7 - 9)
Roman Vinskovskiy - sax (track 2, 3, 7)
Dmitry Bondarev - trumpet (track 2 - 4, 7)
Timophey Brahin - trombone (track 2 - 4, 7)
Oksana Podmarova - cello (track 2, 3, 6 - 9)
Lesya Kofanova - flute (track 1 - 3, 6)
Roman Gorelov - acoustic (track 2, 3, 8, 9), electric guitars (track 8)
Roman Philonenko - acoustic guitars (track 3, 4, 9)
Yuri Nemirovsky - Clarinet (track 5)
Więcej w tej kategorii: The Invisible Line »

2 komentarzy

  • Aleksander Król

    Raz na jakiś czas pojawia się u mnie znajomy Ukrainiec. Siadamy wówczas w moim Sanktuarium , odkręcamy to co przywiózł i on polewa, ja puszczam... Taki mamy rytuał, wypracowany od kilkunastu lat. Trzy lata temu stało się coś dziwnego - przyjechał, zasiadł, odkręcił, podał mi i powiedział : ty polej, a ja puszczę... Grom z jasnego nieba ! To tak jak by na finałowym meczu pucharu UEFA sędzia nakazał grę w piłkę ręczną... Przeczuwając coś niezwykłego, grzecznie spełniłem polecenie, po czym potulnie rozsiadłem się w fotelu. Pokój wypełniły pierwsze dzwięki...i już po chwili wiedziałem, że cokolwiek to jest - nie oddam choćbym miał popełnić morderstwo ! Całe szczęście, że Wołodia ma silnie rozwinięty instynkt samozachowawczy i szybko poinformował mnie że to prezent... Co prawda podnosił mi ciśnienie rechocząc z mojej głupiej miny, ale z drugiej strony boski płyn który przywiózł działał wybitnie uspokajająco. A poza tym, skoro nasza przyjazń przetrwała dyskusje o Banderze (nie mógł długo uwierzyć w naszą wersję, dopiero internet otworzył mu oczy...) to nie widziałem powodu do rozlewu krwi z powodu tego rechotu. Coraz bardziej skupiałem się na muzyce. A było na czym ! Piękne , rozbudowane utwory, zmiany rytmu, klimatu, fantastyczne klawisze, świetna gitara, dużo akustyki , dobry wokal, miejscami nawet jakby cytaty z Floydów (choć to chyba jednak moja wyobraznia), skrzypce, obój, flet, klarnet, wiolonczela... po 15 minutach już kochałem tą płytę 'w ciemno'. Gitarzysta - fenomen, jeden z najwszechstronniejszych jakich słyszałem. Potem się okazało że na płycie gra....pięciu gitarzystów, więc z tą wszechstronnością to przesadziłem , ale w niczym to nie umniejsza jakości ich gry. Wreszcie Wołodia nasycił się moim zachwytem i podał mi okładkę - Sunchild. Nie znałem , czym po raz kolejny wprawiłem go w zachwyt. Z dumą wyznał że to Ukraińcy. No tak, Antony Kalugin to przecież twórca KARFAGEN i HOGGWASH czyli taki ukraiński Lucarssen, tyle że grający na klawiszach.. Słuchaliśmy debiutu, płyty podwójnej, która zebrała wszystkie możliwe nagrody na Ukrainie , a teraz podbija Europę. I pewnie podbije, bo to naprawdę świetny projekt. Dwie płyty, 9 utworów, 96 minut muzyki. Najdłuższy numer trwa 27 minut, poza tym jeden ma 26, inny 16.. Nie boją się długich kawałków, co dobrze o nich świadczy. Fantastycznie się tego słucha, nie ma 'dłużyzn', cały czas się coś dzieje. I to coś fajnego... Polecam te dzwięki chyba wszystkim, bo po pierwsze warto wiedzieć co słychać u sąsiadów, a po drugie to naprawdę kawał fajnej muzy. Oczywiście moim, cholernie subiektywnym zdaniem....

    Aleksander Król sobota, 28, lipiec 2012 11:31 Link do komentarza
  • Ola Dudziak

    Człowiek, który stworzy ten projekt ma przepiękne marzenie, bardzo podobne do mojego...

    Odbudować świątynie dzieciństwa w której wszystko było jasne jak to słońce a wydarzenia jak pola słoneczników napawały optymizmem... i z naiwnych gier dzieciństwa przeobraziło się ono w brutalny świat w którym gra stała się rzeczywistością, stawką stał się pieniądz, a i nikt  z pośród niewybrednych graczy nie zapytał czy on  chce się  w ogóle do niej  przyłączyć... .kasyno życia brutalnie odzierało z marzeń... przeczytajcie książeczkę... autor projektu człowiek który potrafi łowić i doceniać talenty innych ludzi potrafi być wdzięczny... co się ceni


    Całość dwupłytowej historii?...

    To przebogaty projekt, z wieloma muzycznymi korzeniami...

    Pierwszy utwór na płycie zatytułowany jakże by inaczej: 

    1. Zegar Słoneczny - The Gnomon

    To istna historia Babel, pomieszania języków muzyki, od orientalnych sitarowo, drumlowo, fletowych, wschodnio arabizujących  wiatrów emiratów, ku poszumom  brzmienia  didgeridoo, deszczowych  patyków, kalimb z  przestrzeni afrykańskiej Gobi... (Świat ten roztoczyła nam Lesya Kofanowa... swym odważnym zmysłem przestrzenno muzycznym)


    W 2. Astorii  artyści, rzeźbiarze dźwięków tej niezwykłej  ukraińskiej grupy zebranej przez  Anthonego Kalugina  wtaczają następnie  ciężki kamień  progresu cudnie  łagodząc  jego tor  przestrzenią  solo Al. Di Meol?owsko  inspirującej gitary Vlada Annenkova  to znów Alexeya Khorolskiy o nieco jednak odważniejszym szarpnięciu strun, podsycanym rytmizującym towarzystwem białych i czarnych akordeonowych tonów.

    Perkusja  Sergeya  Balalaeva odważnie  i z wiarą wyznaje każdy takt, wielokrotnie złożonych zdań muzycznych. Anhony, syntezatorowym dymem owiewa scenę wyobraźni, już inaczej snując po chwili swą historię. Utwór to uspokaja się to nabiera dynamiki co czyni  mą kamienną metaforę zasadną.. 

    Łagodne solo gitary  melancholijnie wycisza serce..a pałeczki migocąc na talerzach, każą jeszcze jednak wstrzymać oddech... Wyrafinowana gra syntezatorów przypomina jazdę na łyżwach ile zwinności i wyczucia chwili... Antony musi tu pracować jak dyrygent... w tle szelest nut... (nie to akurat widziałam na  filmie)

    Chwile gitarowej psychodelii i... Lesyi Kofanova wchodząc we frulato zaskakująco zespaja swe brzmienie z gitarowym wątkiem, czyniąc to jakże progresywnie!!!

    Klawisze, dzwoneczki lekkie szarpnięcia najwyższych progów gitary i już  inaczej ciężko mocno i gwałtownie toczy się pasaż za pasażem... 

    Dokąd zdąża świat w którym zagadka napotyka zagadkę...  czy dźwięki oprą się podmuchom czasu niczym piramidy wiatrom bezwzględnych pisaków pustyni?

    Hendrixowskie  brzmienia  atakują śmiałymi kaskadami pasaży  dając im jednak przeciwwagę nieco japonizujące  tony   fletów, to naturalnym to  elektronicznym ich brzmieniem, pogłębiają ekspresje.  

    Odważne riffy  gitary basowej Alexey Khorolskiy  niezwykle usystematyzowanej i przejrzystej w swoim języku oraz pomysłowe partie wiolonczeli Oxany Podmarovej  stanowią budulec fundamentalny dla okraszających całość utworu zmysłowych solówek  Romana  Gorelowa ...Jak gdyby zegar dźwięku uruchomił swe wskazówki?...słyszycie ten moment?... Uderza barwny  wachlarz nastrojów... odzwierciedlający ich przemijalność i niestabilność chemii organizmu czułego na otoczenie. Wiatr spoiwo utworów... kończy przestrzeń dźwięków... 

    3. Sleepwalker: 

    Nagle moja pełna zachwytu postawa zostaje zmiażdżona pogrążającym do bólu tekstem iż dusza musi ścigać swoje ziemskie ścieżki... Zdaniem moim poniekąd czyni tak ze strachu, lecz winna nie zapomnieć o swej ziemskiej  wolnej woli... 

    Mrożą mnie myśli o wszechmocnych  bogach spychających  w płonące rzeki..." Nie wiem czy  Styks pasuje  do tych dantejskich scen, ale chyba tylko faraonowie tak mrocznie widzieli rzeczywistość...

    Wyraźnie zaznacza  temat dialog wiolonczeli z fletem i agresywne przejście  kompozycji w partie klawiszowe.

    Saksofon Romana Vinskovskiy  który  jak  głos kormoranów... przedostaje się przez agresywne tło by  wyeksponować cudnie rozdzierające się gardło, przedziera się w ferworze walki o dominację brzmień pełnej kunsztu jak przystało na szelmierza nowoczesnej sztuki walki dźwiękiem.

    Hammondowe brzmienia pokazują pępowinę wieku starego z owym...

    W utworze tym autor tekstu  zdaje się zdradzać swą fascynację architekturą i w jej tło wplata jakieś zgubne wątki lunatyczki  dla której  prawda i kłamstwo są święte  i zawiało mi Ginsbergiem, który zwykł wszystko uświęcać... a brzmi  to znów niepokojąco , lecz i trochę światła ku memu zbudowaniu: Całe szczęście nie o marze, ale opowiadam o świetle, radości i chwale i miłości choć ludzka chwała rzadko kończy się  dobrze i nie napawa mnie wzywanie do niej optymizmem-może dlatego, że nie mam natury celebryty.

    Dobiegają mnie akordeony, oraz dźwięczne talerze perkusji, która w swej jakże celnie dobranej w czasie strukturze, niczym na kanwie rozpina swe dźwięki, wzmacniając całość kompozycji, a  będąc (na ile to możliwe) niezauważalną.


    4. The Preyer Of The Broken Heart sentencje melodyczne  tu natomiast kształtują się następująco: perkusjonistycznie niewolnicze smyki  i  sola Antonowskie  chwilami Oldfieldowo smakujące... dodają ciepła

    ...odważna kompozycja mimo że w kratkę to jednak kratka zawsze modna... przeplataniec zmysłów i wrażeń(... )

    Asymetria rytmów zapętlonych w fraktaliczny zawężający się wir, choć w jednym tempie zagrana zdaje się wzrastać jak w  zorbie... przedziwne, transowe  wrażenie...

    ...agresywne syntezatorowe maszyny wkraczają industrialnym tempem, by po chwili na smykach usłyszeć temat lekko zaznaczony... zmysłowe zadęcia... odmieniają bieg historii. 

    Timophey Sobolev  i Viktoria Osmachko... to ich głosy  Witają nas w świecie żebraków, karząc zgasić słońce pustyni...

    Melodramatyczny krzyk  trąbki Dmitry Bondareva wzywa do zadumy nad sensem życia na pustyni duchowej...

    Spiker TV... słyszalny... w tle.... przypomina że zwykła wygrywać codzienna bezmyślność maszyn i urządzeń umilających zwykłe czynności dnia...


    5. Adrift

    ...kilka uderzeń w talerze... puls dnia się zaczął... poranne wiadomości...

    Wietrzny dzień... cisza...

    Flet łagodnymi trelami wprowadza nas w świat filharmonii barw wschodzącego poranka... i wiatr unosi nas... 

    ...słychać śpiew... jakby go  przyniósł... z za okna  wybrał ten z chwil dzieciństwu wyrwanych...


    6. Love Will  Shine Like Gold

    Nagle nasze myśli biegną  ku jesiennym dniom za czasów gdy nasz umysł odczuwał tylko nastrojami... nie interpretował świata był młody i chłonny... 

    Słyszymy codzienny gwar lecz dźwięki jego  są też subtelnie dobrane... 

    Zapominam się, co chwilę rozglądam wokół siebie... 

    Wieje wiatr, prysznic niezakręcony dozuje rytm kropli...

     ktoś ogląda TV... 

    Łagodny ton gitary... za ścianą ktoś odkurza meble...

     to chyba najpiękniejszy wstęp na tej płycie... 

    Nie zapominajmy o nastrojach... to one stanowią o muzyce nie zaś wyścig solówek która szybsza i ambitniej harmonicznie połamana...


    7.Sunchild:

    Znów perkusyjna maszyna narzuca beat... nasze myśli odreagowują nostalgię dostarczają im sił  kolejne dźwięki tej pięknie kompozycyjnie rozegranej płyty... by działać...

    Pyta jak terapia... uczy się wzruszać... aby później móc zebrać prędko siły do działania...

    Cudnie współgrające głosy Viktori Osmachko i  Antony Kalugin przeplecione solami saksofonowymi Roman Vinskovskiy  wszystko dzieje się tak płynnie...


    8.  Midnight Train:

    Łagodne dźwięki  fortepianu lekko zaznaczają melodię by pociąg życia mógł ruszyć ze stacji...  bardzo ważna  rola jego w albumie... związany z przerwaniem  ścieżek dzieciństwa... 

    Łagodny chwilami bardziej ludzki iż męski głos Antoniego... mówi "nie bój się tracić nie bój się dawać, wszystkie rzeki spotyka ich morze, wszystkie gwiazdy spadną  w trakcie gdy wiatr będzie wiał..."

     

    9. Wondeland:

    Łagodne brzmienia klawiszy Antoniego wprowadzają w nastrój... lekka ślizgająca się po strunach gitara z uczuciem nadpływa ...

    Zabraliśmy tyle kolorów i zagraliśmy je dla serca... dalej następują  nieco synestetyczne postrzeżenia:

    Dla każdego miejsca jest kolor, każda emocja posiada swój głos" - co za uczucie z jakim Antony to śpiewa...

    nie umiem być odporna..na taką wrażliwość...

    Pojękiwania gitary żeniąc się z  riffami basu ... malują się w zieleni nadziei na kolejne

    mięsiste lekko nerwowe szarpnięcia hendriksowskich brzmień... poetyckie leciusieńkie sola fortepianowych brzmień po chwili już organowych... tęcza... kolorów lata... rozmarzają..


    Piękny projekt w którym zamysł graficzny, stylistyczny, kompozycyjny, ideologiczny jest ogromnie spójny i przypomina mi w tym Pink Floydów... którzy dzieło traktowali jako całość...

    Organiczność wątków muzycznych ,bogactwo brzmień, zróżnicowanie kompozycji  i  skala dynamiki utworów, ich kolażowość zgadza się z moim zmysłem estetycznym... Ponadto film i teledysk pomagający utożsamić się z twórcą  jak również z dziełem pomaga mi w empatycznym rozważeniu merytoryki, która tak często w warstwie tekstowej zdawała mi się ostatnimi czasy pomijana.

    Choć nie ze wszystkimi myślami z kręgów duchowych  się zgadzam, choć także nie wszystkie brzmienia syntezatorów są mi bliskie to jednak ogrom miłości do muzyki jaki poczułam od  Antoniego przekonał mnie iż jest to dzieło zamknięte i piękne a to, że pełno w nim egzystencjonalnych rozterek nie świadczy o ułomności lecz o prawdziwej walce światłości, którą mamy w dzieciństwie łatwość nosić, a o którą musimy zabiegać u kresu życia, z mrokiem który narzuca nam jak Antony  sugeruje ów pociąg... i postawa gracza...

    Ratujmy zatem dzieci w nas samych... te którymi byliśmy nie znając zła i gier, wyrafinowanych masek, fałszywych postaw...

    Aleksandra Dudziak

    Ola Dudziak sobota, 28, lipiec 2012 11:31 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.