Pallas

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(1995, album studyjny)
1. Preludio (0:42)
2. (Sobre Un) Volumen Viejon (5:45)
3. Silencio (4:14)
4. The Grave & Stern Decorum (4:23)
5. Bleak December (Part 1) (6:19)
6. Bleak December (Part II) (3:06)
7. Exasperacion (1:36)
8. Something's Wrong (By the way you are looking) (3:32)
9. Lenore (2:13)
10. A Demon That's Dreaming (5:01)
11. Unlisted ??? (0:44)

Total Time: 37:40
- Daniel Galera / electric guitar, acoustic 6 & 12 strings, vocals
- M. José Millon / vocals
- Gonzalo Sanz / mini-Moog, Harp, Leslie Hammond, Fender Rhodes, Mellotron, Solina, Yamaha cs-40
- Roberto M. Oliva / electric banjo
- Pablo Bagazgoitia / drums on 2, 4, 5, 8,& 10
- Parra / drums on 1, 3, 6 & 9

GUESTS:
- Pepe "el Vibora" / flute on "Something's Wrong"
- Ester Rojas / flute on "Lenore"
- Jorge Escavias / cello on "Preludio"
- Christie Love / violin on "Bleak December (Part I)"

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Hiszpania kojarzy nam się se słońcem, wielką piłką nożną i rytualnymi morderstwami dokonywanymi na bezbronnych bykach. Co bardziej dociekliwi wiedzą, że to stolica flamenco i że Wyspy Kanaryjskie to też Hiszpania... Ale nasza wiedza na temat tamtejszego proga jest bliska zeru. A szkoda, bo jest tam kilka dobrych zespołów. Niewątpliwie jednym z nich jest Snowdonia. Grupa już nieistniejąca, mająca na swoim koncie tylko jedną płytę. Bardzo ciekawą. Album jest wyraźnym ukłonem w kierunku lat siedemdziesiątych, z bardzo dobrym dziewczęcym wokalem. 'Dziewczęcym', bo to zamierzony zabieg, wokal jest stylizowany na psychodeliczne pioseneczki końca lat 60., a do tego jest dołożone bardzo dobre granie, miejscami również stylizowane na przełom lat 60. i 70. Taki 'cieplutki' miks symfonika, psychodelii, brzmienia Canterbury i czegoś, czego nawet nie potrafię określić, ale co sprawia, że bardzo często wracam do tego albumu. Zagraniczni recenzenci rozpisują się o podobieństwie do Camela, ale w takim razie ja już chyba głuchy jestem na starość... No, chyba że każda kapela nie używająca przesterów gra jak Camel. Jedenaście utworów, niespełna 38 minut muzyki. Muzyki bardzo melodyjnej, miejscami sprawiającej wrażenie wręcz naiwnej, ale posiadającej 'drugie dno', powodujące , że chce się do tej płyty wracać bez końca... A może to po prostu DOBRA PŁYTA? I pomimo, że to lata dziewięćdziesiąte polecam ten album wszystkim amatorom delikatnego proga z początków lat siedemdziesiątych - bo to do nich jest adresowana ta płyta. Oczywiście moim, cholernie subiektywnym, zdaniem...

    Aleksander Król czwartek, 10, maj 2012 21:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.