Fish
Fish, czyli Derek William Dick urodził się w szkockim Edynburgu, 25 kwietnia 1958 roku. Wychowywał się w małym miasteczku – Dalkeith, położonym w szkockiej prowincji – Midlothian (uważni fani od razu skojarzą tę nazwę z utworem Marillion - Heart Of Lothian). Po ukończeniu szkoły podstawowej, oraz szkoły średniej w swym rodzinnym miasteczku, Derek pracował w wielu miejscach. Obsługiwał stację benzynową, pracował jako ogrodnik i wreszcie, kończąc kurs leśnika, rozpoczął pracę jako pracownik leśny. W każdym z miejsc swej pracy, miał opinię niepoprawnego marzyciela, skłóconego z rzeczywistością, ale mimo wszystko potrafiącego sobie radzić w świecie, który non-stop krytykował. Jego zainteresowania krążyły wokół muzyki, którą kochał nad wszystko, i której słuchał niezmiennie od szczenięcych lat. Do jego „koników” zawsze należały min: Genesis, T. Rex, Yes, Van Der Graaf Generator, E.L.P., Peter Gabriel – czyli wykonawcy, których muzyka wymagała duszy romantyka i myśliciela. Fish, pomimo swej ogromnej postury drwala i leśnika, niewątpliwie taką duszę posiadał. Coraz bardziej ciągnęło go do muzyki, która była dla niego wszystkim. Niestety Fish nie potrafił grać na żadnym instrumencie, na tyle dobrze żeby móc występować na scenie. Postanowił, więc śpiewać, a przy tym pisać teksty. I tak właśnie, rodził się wielki, charyzmatyczny artysta. Uparcie starał się udowodnić światu, że śpiewać potrafi, przewijając się przez kilka kapel. W niektórych zaliczał tylko pojedyncze próby (Not Quite Red Fox, Stranger), w innych nawet występy na scenie (Blewitt, Stone Home Band). W tym ostatnim poznał basistę Dizza Minnita, z którym zgadzał się i muzycznie, i barowo (obaj lubili Whisky). W listopadzie 1980 roku, Fish na chwilę wrócił do Blewitt, ale w miesiąc później stała się rzecz przełomowa w jego życiu. Derek wraz z wspomnianym Dizzem, poznali Steve’a Rothery i zespół Marillion, z którym po jednym z koncertów w Aylesbury, najpierw wypili morze ulubionego trunku, a po kilku dniach zostali członkami zespołu. Debiut Fisha z nowym zespołem, nastąpił 15 marca 1981 roku, w pubie Red Lion, w miasteczku Bicester. Szkot szybko stał się równoprawnym członkiem zespołu, bo choć nie grał na żadnym instrumencie (czasami na scenie stukał tamburynem), to miał ogromny wpływ na tworzenie muzyki, a poza tym pisał świetne teksty i łatwo nawiązywał kontakt z publicznością, potrafiąc wręcz nad nią zawładnąć! To właśnie dzięki jego uporowi zespół parł do przodu. Dzięki jego charyzmie, coraz większa publika zgłaszała się na koncerty (nie umniejszając muzycznych umiejętności członków grupy – w tym zespole każdy miał swoje, tak samo ważne miejsce). To on wpadł pewnego dnia do biura, powiązanego z EMI, menadżera Johna Arnisona, wystraszając go swą monstrualną posturą i zmuszając do przesłuchania kasety demo Marillion. Kaseta zrobiła na Johnie ogromne wrażenie, które wcale nie było podparte strachem. Fish potrafił inteligentnie dobierać ludzi, z którymi współpracował zespół. Potrafił nawet, bez żadnego sentymentu wylać z Marillion… jego założyciela – Micka Pointera, którego umiejętności pozostawały daleko w tyle, poza resztą załogi. Z Marillion, Fish odniósł ogromny, wręcz gigantyczny sukces, będąc bez wątpienia postacią, conajmniej tak charyzmatyczną, jak choćby Peter Gabriel w czasach występów w Genesis. Po kilku latach spędzonych w zespole i nagraniu 4 płyt studyjnych („Script For A Jester’s Tear”, „Fugazi”, „Misplaced Childhood” oraz „Clutching At Straws”), setek udanych koncertów, oraz z sercami milionów fanów na swych barkach, Fish odszedł z zespołu (więcej faktów z tego okresu znajdziesz w notce biograficznej o Marillon). Sam był osobistością romantyczną i niesamowicie inteligentną, ale przy tym bardzo krnąbrną, czasem wręcz nieznośną, ale uparcie dążącą do swego celu. Nieporozumienia z resztą muzyków z Marillion, dały mu tylko moralnego kopniaka, który utwierdził go w przekonaniu, że sam nadal może być znakomitym artystą muzycznym, a jak się później okaże nie tylko… Po opuszczeniu Marillion, Derek wrócił do Szkocji. Na początku roku 1989 spotkał klawiszowca i kompozytora - Micky Simmondsa, z którym zaczął tworzyć pierwsze szlify swej solowej kariery. W kilka miesięcy później, Fish i jego grupa muzyczna - The Company, koncertowali już na dobre, w składzie: Fish (oczywiście wokal), wspomniany Micky Simmonds (klawisze), stary przyjaciel Fish’a z czasów Blewitt - Frank Usher (gitara), Robin Boult (gitara), Mark Brzezicki (perkusja), Steve Brzezicki (gitara basowa). Jeszcze w 1989 roku wyszła pierwsza płyta solowa artysty, zatytułowana „Vigil In The Wilderness Of Mirror”. Ciekawostką jest również fakt, iż z Derekiem pozostał grafik – Mark Wilkinson, autor okładek płyt Marillion. Skład zespołu Fisha, zmieniał się niemal na każydm albumie, ale artysta pomału wypracowywał sobie swój własny styl. O ile pierwszy solowy album, miał jeszcze coś z Marillion, to każdy następny, krok po kroku, zataczał kręgi coraz bardziej charakterystyczne dla nowego wizerunku artysty. I tak powstawały kolejne albumy solowe. Jedne bardziej udane, inne mniej, ale wszystkie z charakterystycznym „Fishowskim” klimatem, jego przemyśleniami filozoficznymi, osobistymi tekstami i mnóstwem postaci, które przewijały się przez barwne życie Dereka. I tak kolejno: „Internal Exile” (1991) była bardzo szkocka, napisana dla swych najbliższych oraz przyjaciół. „Songs From The Mirror”, był albumem z ulubionymi utworami Fish’a, coverami w jego własnej interpretacji. W tym czasie Fish wdał się w wojnę z wytwórnią, dla której nagrywał, a także w (w niepotrzebną dla obu stron) potyczkę z Marillion o prawa autorskie do nagrań ze wspólnego okresu. Nie wiodło się mu ani w życiu osobistym, na scenie także stracił część swego wyrazu. Ale mając mnóstwo wiernych przyjaciół, Fish przetrwał ten trudny okres nagrywając min: album „Suits” (1994), który okazał się być sporym sukcesem komercyjnym. Kolejne lata przynosiły raczej płyty składankowe (min: „Yin”, „Yang” – tworzące jakby podwójny album), aż wreszcie artyście udało się wyjść na prostą, z płytą „Sunset On Empire”. Ten właśnie album zapoczątkował jakby nową część, tę bardziej udaną, zarówno scenicznie jak i w życiu osobistym. Fish ze swą trupą, koncertową po całym świecie, często goszcząc w Polsce, gdzie jak podkreśla ma wielu wielkich przyjaciół i czuje się niemal jak w ukochanej Szkocji. Polską publikę zaś darzy ogromny szacunkiem, i dla niej jest gotów zawsze wystąpić. Polskie trasy koncertowe stały się zresztą regułą, w występach Fisha. W 1999 roku, artysta wydał kolejny udany album – „Raingoods With Zippos”, a w dwa lata później wręcz znakomitą płytę – „Fellini Days”. W nagraniu tych nowych, lepszych albumów pomagał mu Steven Wilson, znany nam z Porcupine Tree, który jest po trosze ojcem sukcesu tych wydawnictw. W 2003 roku do zespołu Fisha powraca Frank Usher, ale płyta „Fields Of Crows” tym razem nieco obniża loty. Następne lata przynoszą powrót sentymentalny artysty do dzieł z czasów Marillion, w które miał największy wkład. Fish odkurza min płytę „Misplaced Childhood”, zabierając ją w trasę koncertową. W 2007 roku wychodzi wreszcie „13th Star” – świetna, klimatyczna, niezwykle osobista płyta, w której Fish obnaża swą duszę, i dotychczasowe, najważniejsze momenty swego życia. Płyta znów zdobywa ogromną popularność, a także pochlebne recenzje. Na trasie promującej ten album, Fisha odkurza także niektóre numery z „Clutching At Straws” (ostatni album „starego” Marillion). Dochodzi także do pojednania ze starymi druhami z tego zespołu. Ma to miejsce na rynku w Aylesbury (w tym mieście powstawał zespół Marillion), 26 Sierpnia 2007 podczas imprezy „Hobble On The Cobbles”. Obecnie Fish bardzo dużo koncertuje, promując swą bardzo osobistą płytę.
Należy również wspomnieć, że oprócz swego solowego projektu, Derek wystąpił gościnnie w kilku ważnych projektach innych dobrych muzyków. Min: z klawiszowcem Genesis – Tonym Banksem współpracował dwa razy, przy okazji nagrania albumów: „Shortcut to Somewhere” (1986 – soundtrack), oraz „Still” (1991). Udzielał się także na albumach: Jeffa Wayne (“Musical Version of Spartacus”), Ayeron (“Into The Classic Castle”) oraz na albumie poświęconym Frankowi Millerowi (utwór Caledonia). Fish zagrał też w kilku filmach. Gra sceniczna zawsze była jego cechą charakterystyczną, podczas koncertów, więc czuł się przed kamerą jak „ryba w wodzie”.
Obecnie Fish, wraz z Tommym Iommi, Ianem Andersonem oraz Garry Moore’m stał się współwłaścicielem słynnej rozgłośni Planet Rock, ratując ją przed bankructwem.
Dla wielu zagorzałych zwolenników art.-rocka, Fish jest wręcz postacią guru. Trzeba jednak przyznać, ze wypracował sobie to miano niezwykle bogatą i barwną karierą.
„Jester”
zobacz też relację z koncertu: Ryba i Żubrówka - Fish akustycznie w łódzkiej Dekompresji - 7 kwietnia 2011
Albumy wg lat
Recenzje Rock Neoprogresywny
- Reedycje kolejnych albumów Quidam budzą wiele pozytywnych emocji, ale są… Skomentowane przez Gabriel Koleński Baja Prog - Live In Mexico '99 (Quidam)
- tRKproject czyli poboczny, ale nie do końca solowy projekt lidera… Skomentowane przez Gabriel Koleński Odyssey 9999 (tRKproject)
- Czasem myślę sobie, że najtrudniej słucha się zespołów, które co… Skomentowane przez Gabriel Koleński Strange Thoughts (Loonypark)
- Z pewnym smutkiem stwierdzam, że rock neoprogresywny w dzisiejszych czasach… Skomentowane przez Gabriel Koleński Crime Scene (RPWL)
- Jedno spojrzenie na okładkę i od razu pojawia się radość… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Over And Out (Collage)
- O niektórych muzykach zwykło się mówić, że są jak wino...… Skomentowane przez Krzysztof Baran Love Will Never Come (Mr Gil)
- Rycerze Progresywnego Stołu znów wracają na suchy ląd. Po długim… Skomentowane przez Krzysztof Baran The Last Great Adventurer (Galahad)
- Świat art rocka oferuje pokaźną gamę albumów, które w sposób… Skomentowane przez Dariusz Maciuga The Masquerade Overture (Pendragon)
- Parę lat temu przeczytałem gdzieś takie oto słowa Artura Chachlowskiego:… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Baśnie (Collage)
- Krążek ten nabyłem kilkanaście lat temu za dosłownie parę złotych.… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Alone (Mr Gil)
- Właściwie „Moonshine” to chyba ostatnia płyta, którą zdecydowałbym się recenzować.… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Moonshine (Collage)
- Zacznę od tego, że nigdy nie skreślałem muzyków Marillion. Zawsze… Skomentowane przez Krzysztof Baran An Hour Before It's Dark (Marillion)
- Tym razem zrobię wyjątek i odpuszczę sobie wprowadzenie, bo nie… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Everything to Everyone (Riis, Bjørn)
- Wojciech Szadkowski powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że podczas… Skomentowane przez Dariusz Maciuga A Street Between Sunrise And Sunset (Satellite)
- Pochodzący z Lublina, zespół Acute Mind powrócił po dziesięciu latach… Skomentowane przez Gabriel Koleński Under The Empty Sky (Acute Mind)
- Dość niespodziewanie, bez szczególnej pompy i uruchamiania wielkiej machiny promocyjnej,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Song of the Wildlands (Nolan, Clive)
- „The 7th Dew” to szósty album studyjny Loonypark, zespołu prowadzonego… Skomentowane przez Gabriel Koleński The 7th Dew (Loonypark)
- Ryszard Kramarski nie pozwala za sobą zatęsknić. Nowe wydawnictwa Millenium… Skomentowane przez Gabriel Koleński Books That End In Tears (tRKproject)
- Moja historia z Pendragonem nigdy nie była dostatecznie burzliwa, częściowo… Skomentowane przez Tomasz Stępień Love Over Fear (Pendragon)
- Nasza Redakcja lubi czasem stawiać sobie wyzwania. W ramach „zróbmy… Skomentowane przez Gabriel Koleński surREvival (Quidam)
- Standardowo powinienem napisać, że „The Sin” to x album Millenium,… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Sin (Millenium)
- Siłę napędową zespołu Blind Ego stanowi osoba Kalle Wallnera (RPWL)… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska Liquid (Blind Ego)
- W 1995 roku poszedłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Uczyłem… Skomentowane przez Gabriel Koleński Albion (Albion)
- Kolejne albumy solowego projektu Ryszarda Kramarskiego, którego nazwa została obecnie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Kay & Gerda (tRKproject)
- Bjørn Riis wprowadza nas w bardzo osobisty i skryty świat… Skomentowane przez Aleksandra Leszczyńska Forever Comes To An End (Riis, Bjørn)
- Myślę, że nie tylko ja wyczekiwałem z utęsknieniem nowego albumu… Skomentowane przez Gabriel Koleński A Day At The Beach (Airbag)
- „Preaching To The Choir” to czwarty studyjny album zespołu Blind… Skomentowane przez Jan Włodarski Preaching to the Choir (Blind Ego)
- Myślę, że nie będzie przesadą, gdy napiszę, że najnowszy album… Skomentowane przez Gabriel Koleński Love Over Fear (Pendragon)
- Fani RPWL mają w tym roku obfite zbiory. Najpierw nowa… Skomentowane przez Gabriel Koleński A Way Out Of Here (Lang, Yogi)
- Istnieją takie zespoły, które mają niemalże tyle samo płyt koncertowych… Skomentowane przez Gabriel Koleński Live From Outer Space (RPWL)