1 komentarz

• 

  Zapis koncertu RPWL z Teatru Śląskiego jest kolejnym dowodem na to, że muzyka zagrana na żywo dostarcza o wiele więcej emocji niż ta dostępna na płycie. Wydawnictwo Metal Mind Production oferuje fanom relację z tego wydarzenia w formacie DVD oraz dwupłytowego CD. Bez wątpienia oba są warte uwagi. O ile na DVD warstwa wizualna przykuwa uwagę dzięki niezwykłej kreacji Yogi Langa, który niczym aktor wciela się w różne role stanowiące uzupełnienie historii wyśpiewywanych piosenek, o tyle wydawnictwo audio pozwala w pełni smakować dźwięki muzyki, Oba zaiste doskonałe i warte poznania.
  Koncert bazuje się na ostatniej płycie grupy „Beyond a Man and The Time”'. Utwory są odegrane w tej samej kolejności , ale są o wiele bardziej rozbudowane niż na albumie, Ma się wrażenie, ze dźwięki są głębsze i znacznie bardziej docierają do słuchacza. Doskonały zabieg w pierwszym utworze „Transformed” polegający na wprowadzeniu recytacji przykuwa uwagę. Staje się zapowiedzią niezwykłej podróży , która ma doprowadzić do transformacji ,zmiany percepcji świata., uświadomienia sobie, że to co najważniejsze to zawsze być wiernym sobie.
  Już od pierwszych minut w„We are what we are ''otrzymujemy wyśmienite, doskonałe solówki klawiszy i pełne soczystych dźwięków gitary. Każdy kolejny utwór to zapowiedź wspaniałych doznań. Z każdym kolejnym ulegamy magii niezwykłej muzyki pełnej energii jak również zamyślenia. Idealne zmieszanie nastrojów refleksji i pewnego rodzaju optymizmu. Doskonale brzmi ten album zagrany na żywo .Muzycy RPWL naprawdę zaskoczyli mnie przede wszystkim niezwykłą atmosferą, którą wyczuwa się w każdej minucie tego artystycznego show.Ośmielę się stwierdzić, ze dopiero w wersji live płyta uzyskała odpowiednie brzmienie, które porywa i sprawia, ze nie można zatrzymać odtwarzacza. Jest niczym oszlifowany diament , który przemienił się w brylant.Ten koncert ma coś z atmosfery występów Pink Floyd , gdzie każdą nutę zachłannie się łaknie. Niewątpliwie widownia zgromadzona w Teatrze Śląskim doceniła kunszt muzyków RPWL, czego świadectwem jest zagrany na deser „Roses” z gościnnym udziałem Raya Wilsona, gdzie w refrenie jednoznacznie można odczuć entuzjazm zgromadzonych fanów. To co pozostaje w sercu po wysłuchaniu tego materiału to myśl, że być może za dużo czasu spędzamy pomiędzy przeszłością a myśleniem o przyszłości. Czas by zatrzymać się w tu teraz i zastanowić się czy w dobrym kierunku podążamy.
  Czas by zatopić się w tej muzycznej podróży i być może narodzić się na nowo.

  Amethis czwartek, 07, listopad 2013 23:29 Link do komentarza