1 komentarz

• 

  Koncertowy album Leafless Tree nagrany w mojej rodzinnej Łodzi sprawił mi sporą niespodziankę. Bardzo dobry koncert pokazujący, że muzycy tego zespołu doskonale radzą sobie także poza studiem. Przyznaję, że nie jestem wielkim entuzjastą współczesnego neoproga i bałem się, że mi ta płyta nie podejdzie. Tymczasem spotkało mnie miłe zaskoczenie. W pierwszej kolejności zwróciłem uwagę na świetny, charakterystyczny wokal ale strona instrumentalna również zasługuje na uwagę. Dla fanów rocka neoprogresywnego będzie to z pewnością propozycja bardzo istotna i sprawi im wiele muzycznych przyjemności. Co ciekawe płyta ta może także zainteresować tym gatunkiem osoby, które na co dzień zapuszczają sie w podobne rejony nieco rzadziej lub nawet tych, którzy omijają je zupełnie, zwłaszcza, że kompozycje Leafless Tree krążą gdzieś wokół twórczości klasyków, takich jak Genesis czy Marillion.
  Przyznaję, że mnie odrobinę przeszkadzały fragmenty wywiadu z muzykami, przerywające muzykę przed każdym utworem. Wolałbym aby znalazły się one w osobnej zakładce lub na końcu koncertu. Wizualnie to wydawnictwo nie jest petardą i w tym sensie być może wolałbym aby to była po prostu normalna płyta CD. Z drugiej strony zespół ten pomimo niewielkiego dorobku płytowego dorobił się już pewnej grupy fanów i wydaje się, że jest to przede wszystkim ukłon w ich stronę. Jako bonus dostajemy także kilka nagrań z różnych innych występów oraz materiały z prób oraz videoklip z roku 2009. Wbrew pozorom te dodatki to nie jest jakaś zapchajdziura i ze zdziwieniem stwierdziłem, że również są całkiem interesujące. Mam nadzieję że wydawnictwo to stanowi bardzo miłą zapowiedź dużego albumu studyjnego. Jeśli poziom wokalny Łukasza Woszczyńskiego będzie równie wysoki, a jego koledzy z zespołu zagrają z równie dużym zaangażowaniem jak na tej płycie koncertowej, to obiecuję, że album ten również trafi do mojej kolekcji płytowej.

  Krzysztof Pabis sobota, 16, styczeń 2016 12:13 Link do komentarza