The First Leaf

Oceń ten artykuł
(46 głosów)
(2009, EP)
1. Megacycle (09:09)
2. Waiting For The Storm (04:05)
3. The Last Walk (08:07)
4. King Of Town Jungle (07:06)
 
Całkowity czas: 28:27

- Łukasz Woszczyński – wokal
- Radosław Osowskigitary
- Piotr Wesołowski – instrumenty klawiszowe
- Michał Dziomdziora – gitara basowa
- Krzysztof Szewczyk – perkusja

2 komentarzy

  • Michał Włodarski

    W końcu... w końcu!!! Ile to ja już lat czekam na taką chwilę! Cierpliwi jednak zawsze zostają wynagrodzeni! Wreszcie doczekałem się płyty Leafless Tree. Co prawda na razie wydali mini-album, ale zawsze to oficjalny materiał. Chłopaków z Łodzi miałem możliwość poznać jeszcze w 2002 roku, kiedy to zespół N.O.E przekształcał się w obecnie znaną nam formację. Potem w 2005 roku wydali demo z bardzo ciekawym utworem "Recover You" i oczywiście co jakiś czas koncertowali. Można było ich usłyszeć przed występem takich zespołów jak Riverside, Quidam czy Believe.

    Na "The First Leaf" zespół prezentuje nam 4 utwory, trwające łącznie trzydzieści minut. Jest to trzydzieści minut dobrego progrocka z lat 80, w którym słychać fascynację Marillion, Genesis czy Yes. Płyta rozpoczyna się utworem "Megacycle", kompozycją wielowątkową i bardzo rozbudowaną, pełną ciekawych przejść, zmian nastrojów czy riffów. Zresztą pozostałe utwory na tym mini-albumie utrzymane są w podobnej stylizacji. Wyjątkiem jest "Waiting For The Storm" - najkrótszy kawałek na płycie, ale za to bardzo żywy i odrywający słuchacza od jesiennego ponurego dnia. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że to utwór nadający się na radiowy przebój. "The Last Walk" zaskakuje słuchacza przede wszystkim tym, że Łukasz Woszczyński śpiewa po polsku i tym samym pokazuje, że w naszym języku ojczystym też można nagrać dobre piosenki. Ostatnia kompozycja "King Of Town Jungle" na pewno urzeknie osoby, które gustują w folku, bo właśnie o rejony celtyckiego folku ociera się utwór.

    Na wyróżnienie na pewno zasługuje wokal Łukasza, solówka Bartka Ostrowskiego w "Waiting For The Storm", piano i organy Piotra Wesołowskiego. Pozostała część zespołu również perfekcyjnie wykonała swoją pracę.

    Pozostaje nam już tylko czekać na pełne dzieło Leafless Tree, bo w końcu jest już do niego bliżej niż dalej.

    Michał Włodarski

    Michał Włodarski sobota, 12, czerwiec 2010 11:31 Link do komentarza
  • Krzysztof Baran

    Są takie zespoły, wokół których krążą legendy zanim jeszcze wydadzą swoją debiutancką płytę. Takie, które istnieją od kilku ładnych lat, rokują ogromne nadzieje, grają znakomite koncerty, podsycają ogień w duszach słuchaczy, a później... milkną. Jedni już się nie podnoszą, na innych przerwa działa jak moralny kopniak. I oto właśnie pojawił się taki pierwszy, optymistyczny listek na gałęziach muzycznego drzewa. Trochę na przekór nazwie, jak obiecują członkowie Leafless Tree, drzewo to w przyszłości mają spowić niezliczone ilości muzycznych, zielonych liści. Jeśli mają spadać w złotej postaci, to czas wziąć się do pracy, i zacząć pielęgnować gałązki.
    Zespół Leafless Tree, to moi krajanie. Istnieją już od 2002 roku. To kawał czasu, w zupełności wystarczający na napisanie i dopracowanie muzyki na nie jeden album. Sądzę, że muzycy zespołu materiału mają mnóstwo. Swoje stwierdzenie podeprę bogatym, koncertowym repertuarem z ostatniego koncertu w Łodzi. Na swym debiutanckim mini-albumie wypuścili tylko cztery listki. Ale za to soczyście zielone, na miarę oczekiwań tych, którzy zespół od jakiegoś czasu dobrze znają. Ci, którzy bywali na koncertach łódzkiego zespołu, pamiętają pełne charyzmy koncerty, przypominające nieco wczesne występy Marillion. Wcale nie przesadzam! Daleko nie szukając, taka 'Matplaneta' elektryzowała słuchaczy niemal tak jak 'Garden Party' czy 'Market Square Heroes'. Dla tych, którzy zespołu jeszcze nie poznali, mam świetną wiadomość. Leafless Tree ostro biorą się do roboty. I tej studyjnej, i tej na scenie! Będziecie mieli okazję się z nimi zaznajomić.
    Skład zespołu, za wyjątkiem dotychczas zmieniających się perkusistów, od lat wykrystalizował się. Słychać to (i widać na scenie), z jaką swobodą zespół krąży wokół swych muzycznych gałęzi - fascynacji. Rozpoczynający płytkę utwór 'Megacycle' zdradza od początku przede wszystkim fascynację zespołem Yes. Wszystko tu chodzi na 'tak'. Głos wokalisty, Łukasza Woszczyńskiego zawiera pierwiastki manier głosowych Jona Andersona. Choć nie tylko. Łukasz potrafi świetnie balansować swoimi strunami głosowymi, dobywając z siebie czar Petera Gabriela, Fisha czy Davida Bowie. Klawisze, za którymi zasiadł Piotr Wesołowski, zwłaszcza w klasycznych partiach organowych także zdradzają fascynacje tym słynnym zespołem. Choć w miarę rozwoju utworu Piotrek gra coraz nowocześniej, najpierw z nutką Tony'ego Banksa, a po chwili jeszcze nowocześniej, jak choćby Mark Kelly. Subtelne wyciszenie w środkowej części 'Megacycle' potrafi zaczarować. Pojawia się wówczas akustyczna gitara (kłania się pan Hackett), którą trzyma w dłoni Radek Osowski. Ale nie tylko pudło. Za chwilę gitara zostanie podłączona do prądu i popłyną wraz z nią legendy, wspominające panów: Latimera, Gilmoura czy Rothery'ego. It's Beautiful - wyszepcze w końcówce utworu Łukasz. To prawda!
    Drugi utwór, zatytułowany 'Waiting For The Storm' to najkrótsza kompozycja na płycie. To bardzo dobra okazja, by zapoznać się z basistą łódzkiej formacji, Michałem Dziomdziorą. Dużo tu zmian rytmów, a w nich basista czuje się jak ryba w wodzie. Hmm! Ryba to pseudonim sceniczny basisty Yes, Chrisa Squire - dobre porównanie! Nadmienię tylko, że Michał posiada bardzo wysokie umiejętności gry nie tylko na klasycznym basie, ale i rozmaitych basowych cudach, takich jak gitara bezprogowa, czy Chapman Stick. Mało tego! Chwilami chwyta za smyczek! Dopełnieniem sekcji rytmicznej na mini albumie był perkusista, Krzysztof Szewczyk. Obecnie z zespołem gra już Piotr Kolasa. Tytułowy sztorm mija dość szybko, ale z dużą dawką emocji.
    Trzeci numer na płycie, to z kolei klimat o bardziej zmysłowym zabarwieniu. Dużo tu elektroniki, z którą muzycy Leafless Tree bardzo lubią obcować. Chwilami ta fuzja rocka z komputerami przywodzi na myśl niektóre dokonania Galahad. W utworze 'The Last Walk' czaruje także Łukasz, śpiewając w zupełnie inny sposób, niż w pozostałych utworach. To pokazuje, jak bardzo charyzmatyczną postacią jest wokalista Leafless Tree. A ponieważ utwór ten zaśpiewał po polsku, każdy będzie mógł zaznajomić się ze stylem jego tekstowego pióra. Łukasz, bowiem także pisze teksty dla zespołu.
    W finale wysłuchamy utworu 'King Of Town Jungle'. Tym razem będzie coś z Camel, Genesis i znów Yes, do którego chyba najbliżej łódzkim muzykom. Zachwyci przede wszystkim bogactwo brzmienia i pomysł na zgrabnie rozbudowany, zahaczający o klasykę rocka progresywnego klimat. Chwilami zespół nawet obcował będzie delikatnie z folkiem. To udowadnia ich uniwersalność.
    Reasumując, muzyka łódzkiego zespołu to fuzja klasyki rocka symfonicznego z nowoczesnym, bogato zaaranżowanym brzmieniem, wykorzystującym również sporo elektroniki. Wszystko jednak jest zgrabnie wypolerowane, podane w idealnych proporcjach. Fani Yes, Camel, Genesis czy Marillion, tak sądzę, zastrzygą uszami.
    Dużo tych pochwał, ale jestem gotów założyć się, że niebawem zespół Leafless Tree zapuka do bram czołówki polskiego prog rocka. Zresztą pukał już od jakiegoś czasu, tylko jakoś nikt drzwi nie chciał otworzyć. Tym razem ktoś zamontował jednak kołatkę, i pukanie słychać wyraźnie! Nie chcę wystawiać 'cyferkowej' oceny za ten mini album. Mogę tylko powiedzieć, że po tym, co usłyszałem na tym wydawnictwie, oraz co zobaczyłem na koncercie zespołu w Łodzi, jestem zbudowany i wręcz naenergetyzowany magią ich muzyki!


    Krzysztof Baran

    Krzysztof Baran sobota, 12, czerwiec 2010 11:31 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.