2Years 2Late

Oceń ten artykuł
(8 głosów)
(2020, album studyjny)

01. Herald - 4:33
02. For The Future - 5:46
03. Time - 5:40
04. Change - 5:33
05. Leave - 4:37
06. To The Stars - 5:01
07. Keep Calm - 5:18
08. Mist - 5:49

Czas całkowity - 42:17

- Łukasz Woszczyński - wokal
- Maciej Włodarczyk - gitary
- Paweł Wężyk - instrumenty klawiszowe
- Michał Dziomdziora - gitara basowa
- Przemysław Kaźmierski - perkusja

Media

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    W niektórych kręgach to jedna z najbardziej wyczekiwanych płyt z obszarów około progresywnych. Powstały na gruzach Leafless Tree, zespół Let See Thin zrobił duże wrażenie na koncertach w Łodzi i Toruniu, po czym zamilkł. Żartobliwy tytuł debiutanckiego albumu dobrze oddaje sytuację wydawniczą łódzkiej grupy, choć nie do końca jest ona zgodna z prawdą. Zawsze jest odpowiednia pora na dobrą muzykę, w tej kwestii nie ma czegoś takiego jak „za późno”. Na „2years 2late” rzeczywiście musieliśmy trochę poczekać, ale już mogę powiedzieć, że zdecydowanie było warto. Nie mniej, przeczytajcie całość, a co, nie ma lekko.
    Zauważyłem, że czasem unika się nazwy macierzystej formacji muzyków Let See Thin, jakby to była jakaś tajemnica albo coś, o czym należałoby zapomnieć. Dorobek Leafless Tree jest wprawdzie bardzo skromny (jedna epka i jedna koncertówka), ale w lokalnych środowiskach progresywnych grupa zdobyła kultowy status i nie należy o tym zapominać, ani tym bardziej odżegnywać się od tego. Obecnie jest to już nieco inny zespół i może dobrze się stało, bo po co komu kopia czegoś, co już było. Porównania nie mają większego sensu, zatem skupmy się na tym, co można usłyszeć na „2years 2late”.
    Twórczość Let See Thin ma oczywiście liczne naleciałości neoprogresywne, ale nie jest to typowy prog rock. Brzmienie jest nieco uproszczone, klarowne i przede wszystkim bardzo przestrzenne. Nadaje to całości pewnej lekkości, która powoduje, że materiału słucha się bardzo przyjemnie. Słychać wpływy muzyki lat 80-tych, zwłaszcza w przestrzeniach w „Leave”, „To The Stars” i „Mist”, czy w mocno podbitym elektroniką tle w tym pierwszym. Panowie zadbali również o bardzo ładne melodie, które łatwo wpadają w ucho, ale nie są banalne. Inną ważną składową muzyki LST jest również emocjonalność, którą słychać przede wszystkim w pięknych, przejmujących solówkach gitarowych oraz sposobie śpiewania wokalisty. Zresztą, o wokalu Łukasza Woszczyńskiego spokojnie można byłoby napisać osobny artykuł. Nie chodzi aż tak bardzo o warsztat, czy barwę głosu, bo są one na wystarczająco wysokim poziomie. Największym atutem Łukasza jest niezwykle emocjonalna interpretacja i charakterystyczne akcentowanie. W refrenie „Time” dosłownie włosy stają na rękach, a takich momentów na „2years 2late” jest więcej.
    Już otwierający album utwór „Herald” zapowiada, że będzie się działo. Prosty, wyrazisty rytm, ładna melodia, niby spokojny utwór, ale cały czas czuć podskórny, pulsujący nerw. I ekspresyjna solówka gitarowa na koniec. Więcej naprawdę nie trzeba. Kolejne trzy kawałki to murowane hity, zarówno w wersjach studyjnych, jak i koncertowych (wiem co mówię, bo zdaje się, że byłem na wszystkich koncertach Let See Thin, jakie się odbyły). „For The Future”, wspomniany już „Time” i „Change” mają nośne melodie, wciągający klimat i doskonale stopniowane napięcie, zwłaszcza ten ostatni, dotyczący problemów współczesnego Świata (efekt potęguje fragment przemówienia dotyczącego zmian klimatycznych). O nieco lżejszych i bardzo przestrzennych „Leave” i „To The Stars” już wspomniałem. W „Keep Calm” uwagę zwraca przede wszystkim fajne przejście w połowie utworu, z mocno zaznaczoną partią basu. Zamykający album „Mist” to kolejny, potencjalny przebój. Delikatny śpiew Woszczyńskiego i oszczędne dźwięki na mocnym podkładzie rytmicznym oraz dynamiczny refren dla kontrastu pięknie się dopełniają.
    „2years 2late” ukazał się niespodziewanie w grudniu zeszłego roku w formie cyfrowej. Taki zabieg zawsze jest trochę ryzykowny, bo płyty wydane tuż przed końcem roku często przepadają w podsumowaniach. A byłoby szkoda, bo to bardzo dobry i długo wyczekiwany materiał. Większość z nas czeka teraz na fizyczną premierę płyty, by móc postawić ją na półce. Oby nie trzeba było czekać na to dwa lata, bo przekornie chętnie umieszczę debiut Let See Thin w zestawieniu najlepszych płyt 2021 roku. No co, przecież płyta (nie pliki) dopiero się ukaże. Polecam!
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński środa, 27, styczeń 2021 22:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.