A+ A A-

Interdead - New Edition 2008

Oceń ten artykuł
(22 głosów)
(2008, album studyjny)
1. Insomnia (5:18)
2. Gambler (5:35)
3. Veedeeo (5:28)
4. Light (5:21)
5. Destiny (5:27)
6. Lady (5:30)
7. Deamon (7:19)
8. Canto (6:40)
9. Madman (6:35)
10. Burning Part I (1:56)
11. Burning Part II (5:03)

Bonusy:
12 Deamon - radio mix  (2:54)
13. Insomnia - alternative mix (4:27)
14. Burning - alternative mix (3:29)
15. Deamon - part I (2:45)

Czas całkowity: 73:19
Łukasz Gall - wokal
Piotr Płonka - gitary
Krzysztof Wyrwa - bass, Chapmann stick
Tomasz Paśko -  perkusja
Ryszard Kramarski - instrumenty, loopy, efekty specjalne

goście specjalni:
Sabina Godula - wokal, chórki, narracja
Aretha Chmiel - saksofon altowy

2 komentarzy

  • Krzysztof Baran

    Mało który zespół w naszym kraju tak bardzo dba o swoje wydawnictwa jak zespół Millenium. Inna sprawa, że nie wszyscy mają takie możliwości jak krakowska formacja, kierowana przez właściciela wytwórni Lynx Music - Ryszarda Kramarskiego. Wytwórnia ta zdążyła nas przyzwyczaić do technicznych majstersztyków brzmieniowych. Jeśli ktoś chce się o tym przekonać, to polecam posłuchać dwóch wersji płyty 'Interdead'. Już jej pierwotna wersja wydana w roku 2005 brzmiała bardzo dobrze. Ale teraz, słuchając niedawno wydanej jej reedycji popadłem w zachwyt. Materiał nieco poprawiony i zremasterowany brzmi świetnie.
    O temacie płyty tylko krótko wspomnę, bo już kiedyś o tym albumie pisałem. Opowiada on o młodym maniaku internetowym - Adrianie, którego pochłania cybernetyczny świat sieci www, co omal nie kończy się dla bohatera płyty tragicznie.
    Podstawową różnicą między reedycją płyty a jej pierwowzorem jest zmiana w finale materiału. Chodzi o dwuczęściowy utwór 'Burning', który został zmieniony - można powiedzieć o 360 stopni. Przede wszystkim została zamieniona kolejność obydwu części nagrania. Pojedynek wokalny Sabiny Goduli i Łukasza Galla tym razem poprzedza jego instrumentalną część, powodując ze nagranie ciekawie się rozwija. Podczas słuchania płyty słychać mnóstwo dźwięków, które wcześniej były nieco ukryte (niektórych pewnie nawet w ogóle nie było J), a za sprawą studyjnych tricków Ryszarda Kramarskiego teraz znakomicie wypełniają, w sposób bardziej zauważalny (słyszalny) muzykę na płycie.
    Jak już kiedyś wspominałem muzyka na płycie jest wyraźnie zainspirowana ostatnimi dokonaniami studyjnymi Pink Floyd oraz Marillion z ery Fisha. Bardzo dobrym posunięciem było wprowadzenie do muzyki saksofonu, który w utworze 'Canto' brzmi genialnie (zresztą jak cały utwór). Saksofon również usłyszymy w rozkołysanym początku płyty i dość dynamicznym utworze 'Insomnia' z zapadającym w pamięć refrenem. Drugi track 'Gambler' (Adrian w sieci www był chorobliwym graczem - hazardzistą), porywa dobrą grą rytmiczną gitary i dwugłosami Sabiny i Łukasza. Świetna to para wokalna - myślę, że ci, którzy śledzą dokonania wytwórni Lynx Music, zgodzą się ze mną. Bardzo lubię także dynamiczne 'Veedeeo' (bohater płyty lubował się w plikach video, znalezionych w sieci), w którym zespół daje trochę czadu. Świetnie wypełniający muzykę saksofon znów pojawia się 'Light'. To w istocie lekko brzmiący utwór, dodający nieco smaczku po dynamicznym początku. Po wysłuchaniu utworu 'Destiny' mam dwa skojarzenia: pomiędzy solowym Watersem i Davidem Bowie. Świetnym efektem jest w tym nagraniu przesterowana gitara Piotra Płonki, raz to nucąca psychodeliczne partie gdzieś z tyłu, by za chwilę w refrenie wybuchnąć wraz z Łukaszem. Dynamiczna 'Lady' zapisze się w pamięci świetną grą rytmiczną basisty - Krzysztofa Wyrwy. Palce lizać! Czy numer siedem można uznać w tym wypadku za talizman szczęścia, skoro ma tytuł 'Demon'? Jak najbardziej można, bo od strony muzycznej jest znakomity. Świetnie się rozwija, zaczynając od 'marudzącego' saksofonu i akompaniamentu pianina, by przejść w bardzo gitarowy, dynamiczny utwór. Po nim następuje moje ulubione 'Canto' (Szanowni Kierowcy! To dla Was :D). Wołanie o pomoc w krytycznej sytuacji tytułowego bohatera, głosem Łukasza to świetny pomysł. W towarzystwie 'tykania' metronomu, symbolizującego upływający czas Adriana, bohater zauważa, że popadł w uzależnienie internetowe, które doprowadzi go do skrajnego wariactwa. W finale jego dusza zapłonie w zmienionym (zamienionym) utworze 'Burning', o którym na wstępie wspominałem.
    Słów kilka o samym wydawnictwie. Zostało ono zapakowane w piękny digipack, okraszony nowym projektem graficznym okładki. Zobaczymy na niej Adriana, wpatrującego się i wręcz zlanego w jedną całość z ekranem laptopa. Wokół panuje surowy, skalny świat symbolizujący zgubny bezkres sieci internetowej. Stara wkładka, z fragmentem klawiatury komputerowej jednak nie znika zupełnie. Zespół załącza, bowiem tę samą wkładkę z oryginalnymi, angielskimi tekstami oraz z polskim przekładem (polecam!). Mamy również bonusy, którymi ostatnio regularnie raczy nas Millenium. Cztery dodane utwory to fajny deser, którego przyjemnie słucha się po wysłuchaniu albumu.
    Przyznam szczerze, ze tym razem jestem przekonany do materiału na 100%. Urósł on w moich oczach (uszach) do tego stopnia, że bez wahania wystawię mu 5. Kosmetyczne zmiany w materiale zdecydowanie wyszły albumowi na dobre. Technicznie płyta jest czysta jak łza, dynamiczna i słucha się jej z ogromną przyjemnością. Brawo Millenium!

    Krzysztof Baran środa, 04, maj 2011 16:35 Link do komentarza
  • Adam Wołek

    Zagubić się w witrynach internetowych to nie problem, ale wyjść z nałogu to już inna sprawa. A hazard w sieci to już całkiem. W języku mediów publicznych można powiedzieć, że ta płyta jest misyjna. Tyle tytułem wstępu, bo najpierw należą się Ryśkowi Kramarskiemu wielkie brawa za reedycje Millenium. Dzięki temu moje metalowe ucho poznało brzmienie tego bandu. Muzyka nie jest odkrywcza i bardzo dobrze. Podkreślam to z pełną odpowiedzialnością za słowo! Kiedyś od pewnych 'mądrych' głów słyszałem, że młode zespoły nie mają nic do zaoferowania bo słychać fascynacje tym czy tamtym. Malkontentom mówimy NIE!! Wróćmy do płyty. 'Insomnia' od razu wzbudza zainteresowanie ciekawym wstępem i nie mówię tu o kwestii mówionej, ale sama warstwa muzyczna nie pozwala się oderwać. Instrumentarium pracuje na najwyższym poziomie. Nie wspomniałem o wokaliście... Łukasz Gall to kawał śpiewaka! Jego sposób śpiewania i barwa głosu to jest to co do mnie mówi. Nie wiem jakie uczucia mu towarzyszyły przy nagrywaniu, ale słychać jak bawi się swoim wokalem, a już pojedynki i wyścigi wokalne z świetna Sabina Godulą porażają:) Chetnie bym usłyszał osobne dokonania Sabiny. Nie chcę tu silić się na znawcę muzyki, bo ona albo mi się podoba, albo nie. Tu słyszę lekkie echa Floydów, Marillion i może jeszcze bym dorzucił odrobinę z 'The Jewel' Pendragona, ale mogę się mylić. Kapitalnie się słucha 'Gambling' i od razu soczysta solówka na wjeździe. Tylko tak dalej. Na dobre wychodzą płycie partie saksofonów. Ogólnie słucha się jej dobrze. Zdaje egzamin nawet podczas czytania i podróży wehikułem więc dla mnie bomba. Od razu zaznaczam, że pierwszej wersji płyty nie słyszałem gdyż dopiero co oswajam się z twórczością Kramarskiego i spółki, ale mogą liczyć, że mają we mnie wiernego fana.A już najbardziej podoba mi się zdrowe podejście chłopaków do muzy i nie silenie się na pseudo - intelektualno - emocjonalne wycieczki w niezbadane wymiary ludzkiej świadomości. Plus wielki i ode mnie 4,5 na 5.

    Adam Wołek środa, 04, maj 2011 16:35 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.