Awaking the Muse

Oceń ten artykuł
(19 głosów)
(2009, album studyjny)
1. When Leaves Fall (8:42)
2. What Would You Do (7:08)
3. Secret Gardener (7:04)
4. Eyes Wide Open (8:01)
5. Shop Window Dummies (8:38)
6. Sand Grains (6:36)
7. Little Green Men (9:32)

Czas całkowity: 55:41
- Gert van Engelenburg ( keyboards, vocals )
- Jos Harteveld ( vocals )
- Eddie Mulder ( guitar, vocals )
- Koen Roozen ( drums )
- Peter Stel ( bass )
- Derk Evert Waalkens ( keyboards, vocals )
Więcej w tej kategorii: Skylge's Lair »

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Gdzieś w przybrzeżnych wodach oceanu, pośród ośnieżonych szczytów, pod błękitem nieba wyłania się sylwetka amfiteatru. Spowija ją gęsta mgła, ale gdy się do niego zbliżyć, pośród postumentów dostrzeżemy postać ubranej na biało dziewczyny. Nazywa się Muza, a szum fal właśnie ją obudził. Młoda, blond włosa niewiasta zanurza swą dłoń w delikatnie falującej wodzie, a dzięki temu dotknięciu na całym świecie pojawiają się fale dźwięków, które kochamy.

    Zbudzona Bogini tym razem jedną z fal posłała w kierunku wybrzeża Holandii. Powiew morskiego wiatru musnął struny gitary Eddie Muldera, znanego przede wszystkim z grupy Flamborough Head. To bodaj najbardziej znane nazwisko spośród wszystkich muzyków, tworzących zespół Leap Day. Pozostali członkowie to jednak nie mniej doświadczeni artyści, od wielu lat już grający w rozmaitych holenderskich zespołach (min: King Eider, Nice Beaver). Efekt końcowy ich współpracy musiał więc przełożyć się na coś wyjątkowego.

    Płyta skierowana jest przede wszystkim do słuchaczy nade wszystko lubujących się w łatwo wpadającej w ucho melodii. A tej jest tu mnóstwo. Wszystkie utwory cechuje podobny układ, polegający na ciekawym rozwinięciu instrumentalnym, popartym charakterystycznym, mocnym głosem Josa Hartevelda. Piosenki melodyjne, przystępne dla ogółu, z jednej strony, ale z drugiej zgrabnie rozbudowane, nie przegadane, soczyste i w bogatej aranżacji. Tak pokrótce można opisać ten album - 'Awaking The Muse'.

    Płytę rozpoczyna dość dynamiczny start utworu 'When Leaves Fall'. Zaraz potem robi się bardzo nastrojowo, choć ciekawie rozwijający się numer pozwoli na bardzo emocjonalne podejście do tekstów wokalisty Josa Hartvelda, oraz dynamiczny fragment instrumentalny w środku nagrania. Skojarzenia biegną ku zespołowi IQ.
    Od przyjemnej solówki gitarowej (Eddie Mulder), rozpoczyna się drugi utwór 'What Would You Do'. Klawisze (Gert van Engelenburg oraz Derk Evert Waalkens) zagrają chwilami w stylu Genesis z drugiej połowy lat 70. i początku 80. Przyjemnie wpadająca w ucho zwrotka i refren, poparte kilkoma fragmentami instrumentalnymi sprawią, że wygodnie rozsiądziemy się w fotelu, by posłuchać trzeciego numeru. Utwór 'Secret Gardener', bo taki nosi tytuł, z pewnością spodoba się wielu osobom. Utwór brzmiący początkowo bardzo akustycznie, ale w miarę swego rozwoju chylący się ku progresywnej balladzie z kolejnym, pięknym solo gitarowym (wyraźny pokłon dla S. Rothery) w jego środkowej części. Również sekcja rytmiczna (Peter Stel - bas, Koen Roozen - perkusja) brzmi tu bardzo Marillionowsko. Po tak przyjemnej kompozycji rzeczywiście otwiera się sekretny ogród wyobraźni.
    Znów robi się bardziej dynamicznie. Gdzieś chwilami nawet na myśl przychodzi U.K.. Utwór 'Shop Window Dummies' po prostu płynie do nas z głośników, rozbujany rytmiką Alana Parsonsa.
    Kolejna kompozycja czaruje pastelową przestrzenią. Nie może być inaczej skoro tytuł brzmi 'Eyes Wide Open'. Rzeczywiście to drzwi do przepięknej panoramy wyobraźni, widzianej naszymi oczami, a zobrazowanej na okładce płyty. Ten utwór to mój faworyt, czarujący subtelnym symfonicznym rozwojem, by w finale roziskrzyć się przepiękną solówką Eddie Muldera, popartą kolejnym pokłonem klawiszowym dla Tony'ego Banksa. Absolutny majstersztyk!
    I nagle zanurzamy dłoń w pustynnym piasku (utwór numer 6 - 'Sandgrains'). Po nieco bardziej rozbudowanych kompozycjach znów przychodzi czas na urzekającą piosenkę z wpadającą w ucho zwrotką, oraz melodyjną grą całego zespołu.
    Rozbudzona Muza postarała się także, by ziemska melodia dotarła do małego zielonego ludzika, gdzieś daleko w kosmosie czekającego na nasz sygnał. Utwór 'Little Green Men' to najdłuższy i zarazem ostatni utwór na płycie, spinający wszystko sporą dawką emocji, znanych nam choćby z twórczości Camel.
    Stworzenie takiej, holenderskiej super - grupy to świetny pomysł. Holendrzy mają w kim wybierać, by nagrywać tego typu projekty. Myślę, że wśród wielu coraz ostrzej brzmiących zespołów, czasem nieco przekombinowanych płyt propozycja formacji Leap Day zasługuje na szczególną uwagę. Muzyków, bowiem bawi tu radość grania - melodia, pozytywny przekaz i uśmiech pełną gębą. A przecież o to także chodzi w muzyce.

    Ode mnie ocena 4,5/5 i mam nadzieję, że to nie ostatni głos tego składu

    Krzysztof Baran

    Krzysztof Baran sobota, 23, styczeń 2010 12:09 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.