Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 158
A+ A A-

This Strange Engine

Oceń ten artykuł
(63 głosów)
(1997, album studyjny)
1. A man of a thousand faces (7:31)
2. One fine day (5:31)
3. 80 days (5:00)
4. Estonia (7:56)
5. Memory of water (3:01)
6. An accidental man (6:10)
7. Hope for the future (5:10)
8. This strange engine (15:41)

Czas całkowity: 56:00
- Steve Hogarth ( vocals, keyboards )
- Mark Kelly ( keyboards, backing vocals  )
- Ian Mosley ( drums )
- Steve Rothery ( guitars, backing vocals  )
- Pete Trewavas ( basses, backing vocals  )

oraz:
- Charlton & New Bottle School Choir ( chorus ) / 1
- Tim Perkins ( Balalaika ) / 4
- Paula Savages ( trumpet ) / 1
- Phil Todd ( saxophone ) / 8

1 komentarz

  • Gacek

    Ta płyta to często ciężki orzech dla fanów zespołu. Marillion po rozstaniu z Fishem zaczął 'nowe życie' płytą Seasons end, która mnie przynajmniej na kolana nie rzuciła ale napewno była najleprzym co zespół mógł wówczas zrobic. Brzmienie Marillion uległo wówczas małej zmianie, dla mnie od tamtej płyty zaczął sie ten NEOprogresywny okres, który trwa do dziś. Trzeba przyznac że panowie w nowym składzie zawiesili poprzeczkę dośc wysoko i do płyty Brave potrafili do niej doskoczyc. Jednak na Afraid of Sunlight już troszkę uszło z nich powietrze (chociaż cenię również ten krążek).This Strange Engine to dalszy spadek formy zespołu, chociaż nieznaczny to jednak widoczny.
    Album ten można podzielic na 2 części. Pierwsza to zagubienie, które słychac w utworach od 1 do 7 z wyłączeniem An accidental man i może chwilami Estonii. Druga to to geniusz utworu tytułowego. Na temat kiepskiej pierwszej części płyty szkoda chyba wiele pisac. Bywało lepiej. Taki rodzaj dzwięków w wykonaniu tego zespołu to raczej nie jest to czego wierni słuchacze oczekują. Sytuacje ratuje tutaj dośc żywy i wpadający w ucho An Accidental Man i ciekawa Estonia, w której to możemy usłyszec Bałałajke. Natomiast tym co ratuje tą płytę od zapomnienia jest niewątpliwie tytułowy This strange engine. Jest to dzieło naprawdę wysokich lotów, czyli to czego po tym zespole spodziewac się należy. Od początku utwór wciąga swoim sennym klimatem, rozwija się w sposób dośc logiczny ale napewno nie oczywisty. Trzeba jasno powiedziec że jest to poziom raczej nieosiągalny dla 'konkurencji'. Mistrzowskie solówki Rotheryego, śpiew Hogartha i tekst opisujący losy małego chłopca. Na usta aż ciśnie się nazwa Grendel. Takiej suity nie usłyszymy już na płytach tego zespołu przez długie lata. This strange engine to płyta dośc zapomniana, myślę że niesłusznie. Pomiomo flirtu z tzw. muzyką pop zespół pamięta o starych fanach i pokazuje że nie stracił swojej tożsamości i korzeni. Dopiero na następnych płytach przestanie to byc takie oczywiste. A tak szlachetne dzwięki powrócą dopiero na Marbles.

    Gacek piątek, 23, listopad 2007 23:35 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.