Veritas

Oceń ten artykuł
(15 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Darkness   (8:27)
02. Lullaby   (5:58)
03. Waves   (7:48)
04. Dr. Ho   (7:31)
05. Suspicion   (13:38)
06. Truth   (4:37)
07. Memoirs Of A Mayfly   (21:50)

Czas całkowity: 1:09:55


- Sebastian Brennert  (vocals)
- Jacques Moch  (guitar)
- Michael Kuchenbecker  (keyboards)
- Mathias Hommel  (bass)
- Carsten Dannert  (drums)
Więcej w tej kategorii: « Next Stop Vertigo

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Już tak się utarło, że każdego roku, gdy robi się ciepło szukam sobie jakiejś płyty na lato. A ponieważ w kanonach szeroko pojmowanego rocka progresywnego wciąż dzieje się dużo dobrego, to zwykle kończy się na znalezieniu nie jednej, a kilku takich ciepłych, pachnących letnią porą płyt. Nie inaczej jest w tym roku. Mam już kilka kandydatek, a jedną z nich z pewnością jest najnowszy album pochodzącej z Zagłębia Ruhry, niemieckiej formacji InVertigo.

    Poprzedni, debiutancki album zespołu, zatytułowany 'Next Stop Vertigo' zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i także wpasował się w lato, to sprzed dwóch lat. Już wówczas niemieccy muzycy potwierdzili, że papiery na granie to oni mają. Zachwycali wówczas muzyką ciepłą, jak na lato przystało, pełną przyjemnej dla ucha melodii i dobrym warsztatem instrumentalnym. Nie inaczej jest z najnowszym, wydanym przez Progressive Promtions albumie 'Veritas'.

    W stosunku do składu personalnego z debiutanckiej płyty w zespole InVertigo zaszła tylko jedna zmiana. Grającego na perkusji Andre Lente zastąpił Carsten Dannnert. Trzon zespołu, a więc: Sebastian Brennert (wokal), Jacques Moch (gitary), Michale Kuchenbecker (instrumenty klawiszowe) oraz Mathias Hommel (bas) pozostał niezmienny. Nic zatem dziwnego, że muzyka niemieckiej formacji raczej wielkich zmian nie przeszła. Wciąż oscyluje wokół symfoniczno-neoprogresywnego ducha, łącząc wyraźne fascynacje muzyką Genesis, Yes, The Flower Kings, Spock's Beard, Sylvan czy Pendragon. Tym razem muzycy zespołu pokusili się także o dłuższe formy instrumentalne. Najdłuższy na płycie, finałowy numer 'Memoirs Of A Mayfly' trwa ponad 20 minut! Muzycy z Zagłębia Ruhry wyraźnie dobrze się czują w takich rozbudowanych kompozycjach. Mamy przecież jeszcze chociażby trwający niemal kwadrans utwór 'Suspicion'. Nie brakuje także i form krótszych, zaaranżowanych zgrabnie i ze smakiem. Pierwszy na płycie utwór 'Darkeness' pachnie nieco muzyką Sylvan. Nawet wokalista Sebastian Brennert chwilami stosuje podobną manierę głosową co Marco Glühmann. Zresztą sytuacja ta powtarza się jeszcze w kilku innych miejscach płyty. Następny utwór 'Lullaby' to tylko pozorna kołysanka, bowiem nie jest to wcale spokojny utwór jakby tytuł wskazywał. To nagranie w sam raz do audycji radiowej z dobrą, wysmakowaną muzyką. Melodyjne, przyjemnie kołyszące ale w charakterystyczny, rockowy sposób. Bardziej zmysłowo brzmi trzeci track na płycie, 'Waves'. To właśnie w tym utworze znajdziemy więcej balladowych, kołysankowych fragmentów. Mamy też refren, który wpada łatwo w ucho i nuci się go pod nosem. To bardzo letnia piosenka. Po raz pierwszy pojawiają się nawet nieco jazzujące formy, przyjemnie łączące swing z rockowym brzmieniem. Czwarty na płycie 'Dr. Ho' to utwór brzmiący bardziej neoprogresywnie. Ślady Marillion i Pendragon są dość wyraźne, ale nie nachalne. Choć wesoło pulsujące co jakiś czas hammondy dodają nieco klasycznego brzmienia. Jest tu też nieco nostalgii za The Alan Parsons Projekt. To kolejny utwór, który sprawia ogromną radość podczas słuchania i bez trudu można sobie nucić go pod nosem. Piąty na płycie 'Suspicion' to jeden ze wspomnianych, bardziej rozbudowanych utworów. Z całą pewnością wpadnie w ucho osobom, które lubią w historii rocka neoprogresywnego takie klasyki jak chociażby 'Posthumous Silence'. Przedostatni na płycie, instrumentalny utwór 'Truth' potwierdza wysokie umiejętności poszczególnych członków zespołu, oraz ich ciągoty do muzyki brzmiącej bardziej eklektycznie. I choć trwa niespełna 5 minut to jednak pozostawia wrażenie kompozycji bardziej rozbudowanej. Zapowiada też najdłuższy na płycie, finałowy utwór 'Memoirs Of A Mayfly' w którym zespół InVertigo łączy wszystkie swoje smaki i charakterystyczne ciągoty i prowadzi nas w różne rejony rocka progresywnego. Dużo tu pojedynków gitarowo-klawiszowych, oraz zmian rytmu. Pojawiają się bardzo letnio brzmiące flety, a także dodające ciepła zagrywki na pianinie. Mamy tu także wnoszący jeszcze więcej ciepła damski wokal. Mini-suita trwa nieco ponad 20 minut, ale o dłużyźnie nie ma mowy.

    Zespół InVertigo nowym albumem 'Veritas' potwierdza, że stał się bardzo ważną siłą niemieckiej sceny rocka progresywnego. To także taki złoty środek w postaci muzyki na rozbudzenie ładnej pogody w głośnikach, gdy na zewnątrz leje deszcz i walą pioruny. Muzyka zespołu z Zagłębia Ruhry z pewnością nie jest odkrywcza. Zawiera mnóstwo zapożyczeń od wielu zacnych wykonawców. Ale muzycy InVertigo wszystkie te fascynacje wiążą w jedną całość na swój bardzo wysmakowany i oryginalny sposób.

    Na lato jak znalazł! 4,5/5

    Krzysiek 'Jester' Baran

    Krzysztof Baran sobota, 16, czerwiec 2012 15:43 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.