Saiko

Oceń ten artykuł
(205 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Haluświaty - 5:22
02. ... lato - 2:41
03. Obok mam - 4:42
04. Walec - 4:41
05. sPotykanie - 5:08
06. Dodekafonix - 4:32
07. ... jesień - 3:13
08. Ostatecznie - 3:57
09. ... zima - 5:02
10. Saiko - 3:03
11. ... przedwiośnie - 5:35
12. Wiosna - 5:45

Czas całkowity: 53:41

- Bartosz Kossowicz - wokal
- Maciej Meller - gitara, mandolina, dobro
- Jacek Zasada - flety, xaphoon
- Zbigniew Florek - instrumenty klawiszowe
- Mariusz Ziółkowski - gitara basowa
- Maciej Wróblewski - perkusja, cajon
oraz:
- Natalia Grosiak - wokal (4)
- Robert Szydło - akustyczny bass, gitara (3)
- Witold Dobaczewski - lo-fi harmonica (10)

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Pięć lat czekania. W międzyczasie zjawiskowe koncertowe DVD, trochę występów i tyle. Trochę naczekaliśmy się na nowe studyjne dziecko instytucji polskiego prog rocka. Nie unikniemy oklepanego pytania: czy warto było tyle czekać? Przesłuchałem Saiko kilkanaście razy i dalej nie do końca wiem.

    Jedyne, czego jestem pewien - Quidam po raz kolejny uciekł z szufladki, pozostając jednocześnie sobą. Formalnie od zawsze zaliczano kapelę z Inowrocławia do szerokiej ławy zespołów neoprogresywnych, ale czy słusznie? W czasach z Emilią Derkowską za mikrofonem flirtowali z folkiem i art rockiem lat 70tych, z naciskiem na dostojeństwo Camel. Pierwsza płyta w zreformowanym składzie, SurReVival, przyniosła flirt z brzmieniami bardziej współczesnymi, riffami w stylu późniejszego Porcupine Tree. Czysto neoprogowa była tylko komplementowana, wystawna brzmieniowo i bezwstydnie melodyjna Alone Together. Co tym razem? Synteza dwóch dotychczasowych albumów z Bartoszem Kossowiczem i coś ponadto. A jednocześnie w każdej swojej odsłonie Quidam pozostaje Quidamem, firmowa gitara Macieja Mellera i wtrącenia fletu Jacka Zasady są nie do pomylenia, chropawy, męski wokal Kossowicza też jest bardzo charakterystyczny. Na takie melodie jak na Saiko mógł wpaść tylko jeden zespół.

    Pozostających w pamięci motywów jest tu zatrzęsienie, ale tym razem w większym niż dotychczas stopniu przemieszano je z momentami bardziej eksperymentalnymi. Ma to odbicie w konstrukcji albumu - utwory wokalne sąsiadują z instrumentalami zatytułowanymi nazwami pór roku. W tych miejscach ambicje aranżacyjne i brzmieniowe Quidamu znajdują pełne ujście, zespół wkracza na nowe terytoria. Coś tu z soundscape'owego Frippa, coś z Sylviana, do którego sympatii Maciej Meller nigdy nie krył. Ale są też po prostu fantastyczne piosenki opatrzone progresywnym sztafażem. sPotykanie to po prostu piękna fortepianowa ballada. Ale już drugi w zestawie spokojniejszy utwór , Wiosna, jest nieco trudniejszy w odbiorze, z elektronicznym chrobotem i nie aż tak oczywistą melodią. Częstym zabiegiem jest skontrastowanie swingujących, synkopowanych zwrotek z szerokimi, efektownymi refrenami przywodzącymi na myśl czasy Alone Together. (Obok mam, Dodekafonix). Momenty żywsze? Obecne, jak najbardziej, choćby w Ostatecznie, kapitalnie połączonym z... zimą. Ale już WalecWalec to znów granie z konkretnymi riffami, ale też z wokalnym duetem z eteryczną Natalią Grosiak. Dużo tych środków wyrazu. Może nawet ciut za dużo. Słuchacz oswaja się z Saiko powoli, a nawet kiedy już się oswoi pozostaje wrażenie lekkiego stylistycznego miszmaszu.

    O tekstach nie dam powiedzieć złego słowa. Kossowicz i Meller powrócili do polszczyzny we wspaniałym stylu - śmiało można powiedzieć, że stworzyli własną poetykę, w dużej mierze opartą na mowie potocznej (Ostatecznie to mi się nie chce, podróży w jedną stronę to ja się boję) i bardzo nieszablonowych kontrastach (Ja mógłbym mieć promile dwa, zdobyć K2). Tytuł płyty odnosi się raczej do świata pełnego nienormalnego pośpiechu i sztucznego lansu niż do psychodelii jako obranego muzycznego kierunku. A cały ten lans pan wokalista, mówiąc parlamentarnie, obok ma. Kuba Sienkiewicz zaśpiewałby wprost, że ma wszystko w tyle. No bo faktycznie, po co kopać się z koniem? Zdrowy dystans do rzeczywistości, który przebija ze słów dojrzałych dżentelmenów, to prawdziwy atut tego krążka.

    Zewsząd sypią się pochwały, recenzenci chórem twierdzą, że Saiko to najlepsza płyta nowego Quidamu. Jest efektowna i treściwa - to bez dwóch zdań. Ale jednak Alone Togetherbyła bardziej spójna jako całość. Cztery oczka w naszej pięciopunktowej skali to ocena jak najbardziej zasłużona, ale mam wrażenie, że jeszcze trochę za wcześnie na ogłaszanie Saiko polskim albumem roku.

    Paweł Tryba piątek, 20, kwiecień 2012 00:44 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.