Shangri-La

Oceń ten artykuł
(45 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Obietnice  (5:27)
02. Sara  (4:51)
03. Luna  (4:46)
04. Gniew  (5:43)
05. Fatima  (6:05)
06. Shangri-La  (3:56)
07. Schizofrenicus  (4:45)
08. Nostalgia  (5:31)
09. Eden  (4:38)
10. Lustra  (9:08)

Czas całkowity: 54:50

Adam Łassa  (vocals)
Krzysztof Pacholski  (keyboards)
Michał Sokół  (guitars)
Marcin Mak  (drums)

oraz:
Wojciech Burghard  (bass, Chapman Stick)
Karol Oparka  (acoustic guitar, piezo)

Media

Więcej w tej kategorii: « Malachity Cantarella »

2 komentarzy

  • Aleksander Król

    Już czas obudzić się,
    już czas….

    Ananke… Adaś Łasa i spółka… Ano czas obudzić naszą publiczność i pokazać jej Polski Progres. Kolejna znakomita polska płyta w tym roku! Spodziewałem się dobrej płyty, ale przyznam, że nie aż tak dobrej… Jakaż miła niespodzianka! 10 utworów, 55 minut muzyki. Muzyki wyraznie nawiązującej do „złotych czasów” Abraxas, ale jednocześnie innej, nowocześniejszej, choć nadal baśniowej, wprowadzającej nas w mistyczne światy. Również w te istniejące jedynie w naszych sercach… Jak zwykle wspaniałe teksty Adama, pięknie wplecione w mocno pokręcone aranżacyjnie numery… Znakomita perkusja, doskonałe klawisze, świetna gitara i wokal zabijający klasą… Ten wokal był wizytówką Abraxas, teraz jest wizytówką Ananke. Wspaniały, drapieżny, delikatny, melancholijny i brutalny jednocześnie. To jest głos klasy światowej. I to jest zespół światowej ekstraklasy progresu… Możemy tylko się dziko cieszyć że nasz. Polski. I po polsku…

    Gniew i strach rozpływają się we mgle.
    Na zawsze jak łódz przeznaczenia.
    I gdybym zgasł, już na wieki stanę się.
    Już czas obudzić się.
    Już czas…

    Aleksander Król niedziela, 30, wrzesień 2012 12:33 Link do komentarza
  • Krzysztof Baran

    Witaj strudzony Wędrowcu. Tak! Trafiłeś do Doliny, nad którą straż pełni korona Karakal. Gdzie z góry zawsze spogląda Błękitny Księżyc. Do miejsca, w którym panuje szczęście i harmonia. Którym rządzi mądrość i sprawiedliwość.
    Odpocznij tu i odpręż się. Oddaj się swym rozmyślaniom. Skryj przed hałasem i zgiełkiem świata zewnętrznego. Wejdź, ale pamiętaj jedno! Z tego miejsca nie ma odwrotu. Kto raz tu przyjdzie, ten pozostać musi na zawsze…

    Shangri-La to orientalna recepta na szczęście. To utopia sprawiedliwości, wolności i równości. Fikcyjna kraina ukazana w powieści „Zaginiony Horyzont” autorstwa angielskiego pisarza Jamesa Hiltona, położona gdzieś w Tybecie, pośród strzelistych szczytów Korony Ziemi, rządzona przez mądrych i sprawiedliwych Lamów. Ludzie zamieszkujący tą mityczną krainę cieszą się zdrowiem i długowiecznością. Ich nadrzędnym celem jest kultywowanie ukrytej w medytacjach mądrości, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Odosobnieni od zgiełku i zguby cywilizacyjnej intelektualiści, uczeni i pisarze mogą bez przeszkód oddawać się swoim rozmyślaniom i tworzyć swój własny świat… Także muzyczny…

    Adam Łassa od wielu lat postrzegany jest przez uważnych słuchaczy za postać niezwykłą. Za rockowego pielgrzyma, który głosi swe wewnętrzne przekonania w sposób niezwykły. Owszem! Czasem nie do końca zrozumiały dla ogółu, ale za każdym razem pełen magii i mistycyzmu. Tak było za sprawą znakomitych tekstów podczas istnienia Abraxas w latach 90-tych. Tak jest też teraz pod rządami bezwzględnej Ananke. Krzysztof Pacholski to kompozytor, który znakomicie wnika w mistyczną krainę Adama. Wie jak nikt inny, jak szarpnąć za struny harfy by melodia stała się na tyle magiczna, by stworzyć z filozoficznymi tekstami czarującą całość. Znają się od lat i świetnie odzwierciedla się to na najnowszym albumie Ananke, zatytułowanym właśnie „Shangri-La”.

    Nowy album zespołu powinien bez trudu zadowolić zarówno fanów starego, dobrego Abraxas, jak i rzeszę osób, które z tym legendarnym zespołem się nie zetknęły, ale cenią sobie rozmach kompozytorski, dobry warsztat muzyczny i ciekawe teksty. Taka jest właśnie muzyka na płycie „Shangri-La”. W stosunku do poprzedniego albumu „Malachity” (niczego mu nie ujmując) raził ją prawdziwy piorun postępu. Muzycy Ananke wyraźnie określają się jako strażnicy dobrego smaku w rocku neoprogresynym. Stosują wiele charakterystycznych elementów dla tego nurtu, przewidywalnych, ale zespolonych w jedną całość w sposób chwilami bardzo zaskakujący. Tak jest między innymi w licznych pojedynkach gitarowo – klawiszowych (odpowiednio Michał Sokół kontra Krzysztof Pacholski). Młody gitarzysta udowadnia klasę, grając znakomite riffy i soczyste solówki gitarowe, które świetnie współgrają z drapieżną, chwilami bliską gotykowi grą organów. Na drugim biegunie Krzysztof Pacholski wyciąga asa z rękawa, w postaci pastelowych dźwięków syntezatorów i pianina niczym Tony Banks z Genesis. I w tym przypadku także ma swego gitarowego sprzymierzeńca. Jest nim Karol Oparka gościnnie grający na gitarze akustycznej i piezo. Zabiegi te tworzą znakomity klimat. Sprawiają też, że muzyka często zawiera dość karkołomne zmiany tempa, a tu znakomicie czuje się ex-perkusista Abraxas, Marcin Mak. Wtóruje mu Wojciech Burghard, grając nie tylko na basie, ale także na prestiżowym Chapman Stick.

    Jak przystało na magiczną krainę Shangri-La, muzyka na płycie jest zmienna, zupełnie jak kolory panujące w tybetańskiej dolinie. Mamy tu ostre, krótsze utwory, w których czuć surowy, skalny krajobraz (Obietnice, Fatami, Eden). Za chwilę usłyszymy melodie tajemnicze, przesycone dźwiękami niepokornych piszczałek i pszeszkadzajek, schylające nas ku smakom Orientu (Sara, Luna, Gniew, Nostalgia). Mamy też dawkę melancholii niczym powiew górskiego wiatru, ukrytą w krótkim, tytułowym Shangri-La. Szaleństwo otaczającego nas świata zewnętrznego wyczujemy w nieco szalonej kompozycji o znamiennym tytule Schizofrenicus. Na finał Adam, Krzysztof i spółka serwują nam absolutny majstersztyk w postaci kompozycji Lustra. Utworu idealnego na finał naprawdę świetnej płyty.

    Osobna jakość materiału to teksty i znakomita ich interpretacja przez jak zawsze niezawodnego Adama Łassa. W tym przypadku najważniejszy jest fakt, że frontman Ananke śpiewa je w naszym języku ojczystym, co przecież nie jest ostatnio często praktykowane przez polskich wykonawców, którzy teksty wolą nierzadko interpretować łamaną angielszczyzną dedykowaną nie wiadomo komu. Adam Łassa doskonale wie, jak trafić za sprawą swych umiejętności wokalnych i charakterystycznej głosowej maniery tam gdzie trzeba, i tak byśmy Go zrozumieli. Absolutna ekstraklasa!

    Oczekiwania i apetyt na nową płytę Ananke z mojej strony były ogromne. Nie ukrywam, że czekałem na „Shangri-La” z ogromną niecierpliwością. Nie zawiodłem się. Dzięki nowej płycie trafiłem do krainy, która po trosze jest częścią mojego wnętrza. Myślę, że jest też częścią duszy większości fanów klimatycznego i atmosferycznego rocka progresywnego. Dlatego też zaryzykuję stwierdzenie, że to materiał, wobec którego nie da się przejść obojętnie i większość z Was jeśli nie zostanie wciągnięta przez krainę Shangri-La bez reszty, to przynajmniej choć na chwilę zajrzy do wnętrza tybetańskiej oazy spokoju, szczęścia i sprawiedliwości. Bo przecież tam właśnie większość z nas podąża…

    5/5 – materiał, który mnie porwał od pierwszego przesłuchania

    Krzysiek „Jester” Baran

    Krzysztof Baran poniedziałek, 17, wrzesień 2012 23:18 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.