ProgRock.org.pl

Switch to desktop

The Indefinite State Of Matter

Oceń ten artykuł
(23 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Particle Of Soul (10:17)
02. When I See The Light (6:49)
03. Children's Rhyme (5:25)
04. Airborne (6:38)
05. Indefinite State (8:30)
06. Fear (10:01)

Czas całkowity: 47:42

- Katarzyna Sobkowicz - Malec (vocal)
- Jerzy Antczak (guitars, fx)
- Krzysztof Malec (keyboards)
oraz:
- Krzysztof Wyrwa (bass)
- Grzegorz Bauer (drums)
- Rhonda Adams (backing vocals)

 

Więcej w tej kategorii: « Albion You`ll Be Mine »

2 komentarzy

  • Krzysztof Baran

    Jesień to zazwyczaj pora nowości wydawniczych. Zespoły progresywne bardzo chętnie wydają płyty właśnie po wakacjach, kiedy to nieco rozkojarzone letnim słońcem dusze słuchaczy muszą zejść na ziemię i znaleźć jakieś oparcie na przykład za sprawą dobrej muzyki. Wytwórnia Lynx Music jesienią 2012 wydała kilka ciekawych wydawnictw, ale jedno z nich szczególnie przypadło mi do gustu. I bardzo mi miło, że zostało nagrane przez zespół, który z wielkim żalem trochę już spisywałem na straty. Na szczęście się myliłem, a los sprawił mi bardzo miłego kuksańca.

    Zespół Albion powstał 20 lat temu w Krakowie. Przez jego skład przewinęło się sporo muzyków. Jedni z nich teraz grywają z powodzeniem w innych krakowskich zespołach. O losach innych niewiele wiadomo, ale wciąż niezmiennie liderami Albionu są: Jerzy Antczak (gitary) oraz Krzysztof Malec (instrumenty klawiszowe). Obaj muzycy znają się od lat i wyraźnie po raz kolejny zaistniała między nimi twórcza chemia, choć mieli co do tego pewne wątpliwości skrywając nowe utwory przez dość długi czas w swym archiwum. Na szczęście jakimś szczęśliwym trafem materiały trafiły do Ryszarda Kramarskiego, szefa Lynx Music, który szybko namówił liderów zespołu do powrotu do studia i zabrania się do pracy nad albumem ‘The Indefinite State of Matter’. Zespół ponownie wspomogła też wokalistka, Katarzyna Sobkowicz-Malec która zajęła się stroną wokalną. Ponadto pojawili się gościnnie basista Millenium Krzysztof Wyrwa, oraz znany ze współpracy z krakowskimi zespołami (min. Nemezis) Grzegorz Bauer. Zaśpiewała także w chórkach utalentowana wokalistka Rhonda Adams.

    Płyta zadowoli przede wszystkim fanów muzyki o bardzo duchowym przekazie. Nie będę oryginalny gdy porównam styl gry na gitarze Jerzego Antczaka do mistrza Latimera. Z drugiej jednak strony tak po prostu jest. Struny gitary Jerzego wylewają łzy nad przepięknymi tekstami, które sam gitarzysta zresztą napisał. Skoro ich nie zaśpiewał, to mógł swe emocje wylać właśnie dzięki swemu instrumentowi. Teksty zaśpiewała Katarzyna Sobkowicz-Malec, jak zawsze w zjawiskowy sposób, wpisując soją barwę głosu idealnie w nastrój albumu. W grze klawiszy, za którymi zasiadł Krzysztof Malec chwilami dość wyraźnie słychać pomocną dłoń klawiszowca i lidera Millenium, Ryszarda Kramarskiego który czuwał przecież nad całą operacją. Sporo tu samplingu i efektów dźwiękowych, które dodają przestrzeni muzyce. Pozostali muzycy (Krzysztof Wyrwa i Grzegorz Bauer) potwierdzili po raz kolejny że są jednymi z najlepszych obecnie w naszym kraju muzyków, współtworzących sekcje rytmiczne. Wspaniale wpisali się w nastrój płyty, grając iście mistrzowskie partie.

    Album ‘The Indefinite State of Matter’ to jedna, długa forma koncepcyjna, która przenosi nas w świat żalu i smutku, w chwilę po utracie kogoś bardzo bliskiego. Wszystko na tej płycie jest w zasadzie smutne, bardzo jesienne. Chwilami mgliste i szare, za chwilę z nutką optymizmu, ale generalnie to płyta budująca w naszych sercach smutny nastrój, a odgłosy rozbrzmiewające w utworze ‘Airborn’, notabene dobywające się z czarnych skrzynek samolotów, tuż przed katastrofą malują nawet obraz prawdziwego dramatu. Mnóstwo tu soczystych solówek gitarowych i przepięknych, pastelowych pejzaży malowanych przez instrumenty klawiszowe. Chwilami brzmienie Albionu staje się bardzo symfoniczne!

    W moim mniemaniu jest to najlepsza płyta krakowskiego zespołu, choć od razu nadmienię, że Albion w zasadzie nie posiada w swej dyskografii słabej płyty. Na ‘The Indefinite State of Matter’ czuć jednak pewność siebie, dojrzałość, wielki rozmach i spójność. To album bez słabego punktu, którego słuchania po prostu nie można przerwać w trakcie trwania albumu, bo czuje się że właśnie zrobiło się wielką krzywdę własnej duszy. Idealna płyta na długie, jesienno-zimowe wieczory. Na przemyślenia o tym co każdego dnia może nas spotkać. To płyta smutna, choć zaznaczam - nie dołująca, z kilkoma błyskami słońca, które przecież właśnie w tych porach roku jest nam tak bardzo potrzebne.

    Ocena najwyższa z możliwych: 5/5

    Gorąco polecam!

    Krzysiek ‘Jester’ Baran

    Krzysztof Baran poniedziałek, 22, październik 2012 21:40 Link do komentarza
  • Aleksander Król

    Albion... Grupa bardzo mi bliska od lat, zarówno ze względów osobistych, (gdyż nasze drogi w 1995 były przez długi okres połączone...) jak i muzycznych, bo to ten kierunek który lubię i zawsze lubiłem… Ilekroć gminna wieść niesie, że coś tam kombinują w studio, moje ciśnienie wzrasta… Od ostatniej płyty minęło 5 lat. To dużo. Ale nie na tyle by zapomnieć jak się gra, a w sam raz by głód tworzenia objawił się dziełem wybitnym. Tak, tak... to zdecydowanie najlepsza płyta Albionu od czasów debiutu. W pełni dojrzała, świadoma muzyka, której od dawna się spodziewałem, zadając sobie tylko jedno pytanie – kiedy? Albion dojrzał, jak zapomniana przez lata butla burgunda, pozostawiona na lepsze czasy… jak nasze serca gdy po latach zwątpienia nagle widzimy światło i niespodziewanie wszystko zaczyna nabierać sensu…
    To nie tylko wspaniała muzyka, to również Wielka Poezja… Jerzy Antczak zawsze pisał świetne teksty, tak jest i tym razem… Doskonale wpasowane w dźwięki są jednością. 6 utworów, blisko 48 minut muzyki. Pełnej zadumy, rozliczenia z przeszłością, ale i nadziei… Pełnej pięknych pasaży malowanych klawiszami , tajemniczych odgłosów, szeptów, i bajecznie pięknej gitary która zawsze była wizytówką tej grupy… No i krakowska „sekcja marzeń…” Takiego Albionu chciało by się słuchać godzinami…
    Może za wcześnie żeby o tym mówić, ale dla mnie plebiscyt na płytę roku 2012 właśnie został rozstrzygnięty. Polecam tę płytę wszystkim amatorom piękna w muzyce, wielbicielom progresywnej zadumy i malkontentom twierdzącym,że nasz rodzimy progres stoi klasę niżej od importowanego.. Cudze chwalicie, swojego nie znacie… To poznajcie, bo naprawdę warto! Oczywiście moim, jak zwykle cholernie subiektywnym zdaniem…

    Aleksander Król sobota, 29, wrzesień 2012 18:58 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version