2. Lady of the Lake (0:45)
3. Guinevere (6:45)
4. Sir Lancelot and the Black Knight (5:21)
5. Merlin the Magician (8:51)
6. Sir Galahad (5:51)
7. The Last Battle (9:41)
Czas całkowity: 44:58
- Ashley Holt ( vocal )
- Gary Pickford Hopkins ( vocal )
- Jeffrey Crampton ( guitars )
- Roger Newell ( bass )
- Barney James ( drums )
- John Hodson ( percussion; with the English Chamber Choir, vocals )
- Terry Taplin ( voice )
1 komentarz
-
Na lata 1973-1975 przypada szczyt solowej działalności Ricka Wakemana. To wtedy powstały trzy jego największe dzieła: 'Żony Henryka VIII', 'Podróż do wnętrza ziemi' oraz 'Mity i legendy o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu'. Nagraniu dwóch ostatnich płyt towarzyszyły trasy koncertowe o bizantyjskim wręcz rozmachu, które ostatecznie nie zbilansowały się i to mimo niezłej sprzedaży samych albumów ('Żony Henryka VIII' sprzedały się ostatecznie w ok. 15 mln egzemplarzy, 'Podróż...' w ok. 14 mln, a 'Mity i legendy...' w 12 mln; całkiem nieźle :-)). Dość powiedzieć, że koszty wystawienia 'Podróży...' w Europie i USA sięgnęły niemal 250 tys. dolarów, zaś organizacja trzech koncertów promujących 'Mity i legendy...' w formie widowisk, będących czymś na kształt rewii na lodzie, kosztowała ok. 120 tys. dolarów. Po ich wystawieniu Rick Wakeman praktycznie stał się bankrutem.
Michał Jurek piątek, 26, listopad 2010 18:13 Link do komentarza
Ale album 'The Myths and Legends of King Arthur and the Knights of the Round Table' zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na finansowe następstwa trasy koncertowej, podczas której był prezentowany publiczności. Płyta jest bowiem równoległą opowieścią: przedstawia zarówno losy mitycznego króla Artura, jak i wątki z autobiografii samego kompozytora. Dość powiedzieć, że po bardzo wyczerpującym tournee po nagraniu 'Podróży...' (a przecież pan Rick był wtedy jeszcze pełnoprawnym członkiem Yes, z którym nagrywał płyty i koncertował) kompozytor wylądował na oddziale kardiologicznym. Lekarze doradzali nawet, by 25-letni muzyk dał sobie spokój z graniem i przeszedł na emeryturę, żeby dojść do siebie. Oczywiście niesforny pan Rick ani myślał się do tych rad stosować i już tej samej nocy skomponował temat 'The Last Battle', który zamyka album 'Mity i legendy...', a kwitując swoją decyzję po latach stwierdził: 'Na szczęście od połowy lat siedemdziesiątych kardiologia przeszła daleką drogę!'*. No i jak tu go nie lubić...
'Mity i legendy...' ostatecznie ujrzały światło dzienne w maju 1975 roku, rok po tym, jak pan Wakeman rozstał się z kolegami z Yes. W nagraniach, które zajęły ostatni kwartał 1974, oprócz kompozytora uczestniczył też utworzony przez niego The English Rock Ensemble, w którym udzielali się, m. in., Gary Pickford-Hopkins (współpracujący wcześniej m. in. z Ancient Grease) czy Ashley Holt (ex-Warhorse, nie wiedzieć czemu we wkładce ochrzczono go nazwiskiem Hold). Tak więc muzycy towarzyszący nie byli raczej z pierwszego progresywnego frontu. Ale nic dziwnego, bo o sile 'Mitów i legend...' stanowi przede wszystkim pan Wakeman i otaczająca go bateria instrumentów klawiszowych.
Wyraźnie słychać to już w otwierającym płytę 'Arturze': Rick Wakeman śmiga mniej i bardziej szalonymi pasażami: a to moog się odzywa, a to mamy brzmienia klawesynu, w tle zaś buzują smyczki. 'Arthur is the King of all this land, Arthur the King of all this land!'. I pomyśleć tylko, że nagranie to przez wiele lat wykorzystywała BBC jako podkład muzyczny dla wieczorów wyborczych** :-). Króciutkie chóralne 'Lady of Lake' płynnie przechodzi w pieśń poświęconą królowej Ginewrze i jej związkowi z Arturem, zaczynającą się przepiękną fortepianową miniaturą. Przyznam jednak, że klimat soulowej ballady dalszej części tego utworu jakoś mi się z tym fortepianowym otwarciem gryzie. Ale co tam, słucha się tej 'Ginewry' bardzo miło, zwłaszcza że 'Guinevere meant more than Queen'. Sielanka jednak nie trwa długo, po pojawia się sir Lancelot zmagający się z Czarnym Rycerzem. I jest bojowo, i w tekście, i melodycznie, a Rick Wakeman krzesze iskry z instrumentów klawiszowych. W muzycznej opowieści nie zabrakło też Merlina. W utworze mu poświęconym znowu pojawia się partia fortepianowa, która otwierała 'Ginewrę', i ponownie jest to jeden z najjaśniejszych momentów całej płyty. Nie można też przeoczyć zwariowanego moogowego sola: ponoć pan Rick nagrywając 'Merlina' długo cierpiał na brak weny, więc zszedł do baru wspomóc się kilkoma kolejkami szkockiej, a po powrocie zagrał solo*. I tak gdzieś w piątej minucie możemy się domyślić, co tam się działo w londyńskim studio ;-). Ostateczna postać nagrania warta była jednak grzechu: nie tylko wirtuozerskie sola Wakemana są wyborne, urzekają również smyczkowe aranże. Następujący po 'Merlinie czarnoksiężniku' 'Sir Galahad' jest już nieco słabszy, w pewnym momencie zbliżając się niebezpiecznie do rytmów spod znaku ska... Płytę wieńczy wspaniała, epicka 'Ostatnia bitwa', z fortepianowymi i syntezatorowymi pasażami o tempie zmieniającym się jak w kalejdoskopie, okraszona pełnymi rozmachu symfonicznymi wstawkami. Mniam, jak ja lubię takie granie!
'Gone are the days of the knights
Of the Round Table and fights
Of the realm of King Arthur
Peace ever after
Gone are the days of the knights.'
Bardzo się tej płyty przyjemnie słucha, zwłaszcza gdy siądzie się w fotelu z jakimś zbiorkiem legend arturiańskich lub czymś w tym rodzaju (może 'Mgłami Avalonu' Marion Zimmer Bradley?). Ale nawet i bez tego wsparcia album się cały czas broni, choć niektóre aranżacje mogą się już wydawać nieco archaiczne. Mimo to, płyta wciąż stanowi świadectwo niepoślednich umiejętności muzycznych i kompozytorskich Ricka Wakemana. Jak ktoś lubi opowieści symfoniczno-historyczne, będzie miał mnóstwo frajdy, słuchając tej płyty.
4/5
*http://www.rwcc.com
**http://tv.cream.org/lookin/titles/index.htm
Albumy wg lat
Recenzje Rock Symfoniczny
- Wobbler to, obok Airbag, jeden z najbardziej znanych zespołów wydających… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwellers Of The Deep (Wobbler)
- Miłośników brzmień z lat 70-tych wciąż nie brakuje, choć obawiam… Skomentowane przez Gabriel Koleński Devillusion (White Kites, The)
- Karfagen to ukraiński zespół założony w 1997 roku przez multiinstrumentalistę,… Skomentowane przez Szymon Chwalczuk Birds of Passage (Karfagen)
- Klasyczny rock progresywny z elementami symfonicznymi nie jest obecnie najbardziej… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fragments Of The 5th Element (Magic Pie)
- Przedsmak nowej epoki? Płytowy come back dla zespołu z niemal… Skomentowane przez Mikołaj Skorupski The Prelude Implicit (Kansas)
- Istnieje grupa takich zespołów, które tworzą dobrą muzykę, występują, dają… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Slow Rust Of Forgotten Machinery (Tangent, The)
- Nie ukrywam, że o projekcie Anderson/ Stolt dowiedziałem się w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Invention of Knowledge (Anderson/Stolt)
- Rok 2014. Dużo mówiło się o nowym albumie Yes. Gdy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heaven & Earth (Yes)
- Nikomu nie znane, przykurzone płyty. Zapomniane zespoły jednej płyty. Bywa… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Arachnoid (Arachnoid)
- O albumach Wakemana z reguły nie sposób powiedzieć złego słowa.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Piano Vibrations (Wakeman, Rick)
- Rick Wakeman został umieszczony na drugim miejscu najlepszych rockowych klawiszowców… Skomentowane przez Edwin Sieredziński No Earthly Connection (Wakeman, Rick)
- Pamiętam, jak swego czasu wyszukaliśmy informacje o pseudonaukowym poglądzie dotyczącym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Journey to the Centre of the Earth (Wakeman, Rick)
- Jak powiadał główny bohater opowiadania Terry'ego Pratcheta "Wirujące kręgi nocy",… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Six Wives of Henry VIII (Wakeman, Rick)
- Skojarzenie rocka symfonicznego ze sceną brytyjską wydaje się per se… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Reviure (Atila)
- W tym roku Traumhaus wziął się za swoje poprzednie wydawnictwa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Andere Seite (Traumhaus)
- Pierwsze dźwięki i… uśmiech na mojej twarzy. Obecnie tworzona muzyka… Skomentowane przez Paweł Caniboł Ode To Echo (Glass Hammer)
- Sięgnąłem na półkę po dawno nie słuchaną płytę, aby sprawdzić… Skomentowane przez Konrad Niemiec Tales From Topographic Oceans (Yes)
- Traumhaus, jak łatwo się domyślić, pochodzi z Niemiec i coraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Traumhaus (Traumhaus)
- Każdy miłośnik muzyki ma kilku wykonawców od których oczekuje tylko… Skomentowane przez Paweł Tryba Songs From November (Morse, Neal)
- Z cyklu „letnie rozczarowania”. Tryptyku część pierwsza. Tak się jakoś… Skomentowane przez Michał Jurek Heaven & Earth (Yes)
- Jedynym minusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera tylko dwa… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Love Songs (White Kites, The)
- Na świecie jest tylko kilka zespołów, które potrafiły na współcześnie… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Missing (White Kites, The)
- Jaką muzykę może grać zespół o nazwie Fatal Fusion? Fatalne… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Ancient Tale (Fatal Fusion)
- DTS / DVD-AUDIO 5.1 O tej wersji wydanej właśnie w… Skomentowane przez Konrad Niemiec Close to the Edge (Yes)
- Zespół Trion, czego można łatwo się domyślić z samej nazwy,… Skomentowane przez Paweł Caniboł Tortoise (Trion)
- Pierwszy album w dyskografii Yes ma wszystkie cechy płytowego debiutu:… Skomentowane przez Michał Jurek Yes (Yes)
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż… Skomentowane przez Gabriel Koleński Desolation Rose (Flower Kings, The)
- Są płyty, których słucha się ze swoim nabożeństwem od pierwszych… Skomentowane przez Amethis Das Geheimnis (Traumhaus)
- Ta recenzja jest inna od wszystkich, które do tej pory… Skomentowane przez Michał Jurek The Snow Goose (Re-recording) (Camel)
- Pewien malarz postanowił namalować świat w idealnych barwach. Postanowił wyjść… Skomentowane przez Krzysztof Baran Le ver dans le fruit (Nemo)