A+ A A-

Focus 9 / New Skin

Oceń ten artykuł
(20 głosów)
(2006, album studyjny)
1. Black Beauty (4:13)
2. Focus 7 (5:22)
3. Hurkey Turky 2 (4:03)
4. Sylvia’s Stepson – Ubutuba (4:48)
5. Niels’ Skin (6:03)
6. Just Like Eddy (5:08)
7. Aya-Yuppie-Hippie-Yee (5:20)
8. Focus 9 (7:57)
9. Curtain Call (4:32)
10. Ode To Venus (4:26)
11. European Rap [sody] (10:22)
12. Pim (3:00)
13. It Takes 2 2 Tango (8:01)

Czas całkowity: 68:16
- Thijs van Leer ( Hammond, keyboards, flute, vocals )
- Pierre van Der Linden ( drums )
- Bobby Jacobs ( bass )
- Niels van der Steenhoven ( guitars )

1 komentarz

  • Wojtek Ludwig

    W 1978 roku po 8-u latach działalności rozwiązał się [b]Focus[/b], najsłynniejszy holenderski zespół rocka symfonicznego. Odradzał się na krótko w 1985 (Van Leer, Akkerman) i w 1990 (Van Leer, Akkerman, Ruiter, Van der Linden). Na początku 2002 Van Leer powołał do życia nową edycję Fous (na basie jego pasierb Bobby Jacobs). W 2005 powraca perkusista Van der Linden, w 2006 dołącza gitarzysta Van der Steenhoven i tak w czteroosobowym składzie powstaje płyta [i]'Focus 9 - New Skin'[/i]. Nowy materiał brzmi świeżo i wcale nie 'trąci myszką'. To fakt, że śmiało mógłby powstać w połowie lat 70-ch, ale ponieważ w tamtych czasach ze swoją muzyką grupa wyprzedzała epokę, to teraz się wszystko wyrównało. Spośród 13-u utworów tylko jeden jest śpiewany (skatowanie Van Leera do śpiewania nie zaliczam). Tradycja zobowiązuje Holendrów do muzyki instrumentalnej.
    'Dziewiątka' to chyba najdłuższa (ponad 73 minuty) i najgrzeczniejsza płyta w ich całej dyskografii. Jest total retro, ale dzięki Bogu wystarczająco zróżnicowana. Mimo to słyszałem opinie, że zbliżyła się do niebezpiecznego rejonu 'muzaka'- nie dla mnie.

    [b]01[/b] - [i]Black Beauty[/i] - 'reggowaty' początek, melodyjny motyw na gitarze (prawie jak 'Sylvia'). Akkerman jak żywy chociaż to gra Van der Steenhoven, no i żartobliwe gwizdanie Van Leera. Pełen luz.

    [b]02[/b] - [i]Focus 7[/i] - Ach ten Hammond, ta gitara. Stare dobre czasy. Tytuł z kolejnym numerem zobowiązuje. Powolutku, nie spieszymy się. Flecik pomaga gitarzyście w budowaniu nastroju. Perełka.

    [b]03[/b] - [i]Hurkey Turkey 2[/i] - (pierwsza część tego utworu była na poprzednim krążku). Grupa zabrała się za obróbkę muzyki dawnej. Musowo jest solo na flecie (Jethro Tull) i wstawka z 'Marsza tureckiego' Mozarta brawurowo 'skatowana' przez Van Leera. Całości dopełnia hardrockowe solo na gitarze.

    [b]04[/b] - [i]Sylvia's Stepson - Ubatuba[/i] - znowu pozorny spokój. Gitara łka , ale są też łomotliwe przejścia ze śmiesznym zaśpiewem 'Ubatuba' - taki Focus kocham.

    [b]05[/b] - [i]Niels' Skin[/i] - rozpoczynają bębny. Panowie funkują i zaczynają mieszać, ale zawsze znajduje się chwila dla melodyjnej gitary. Hammond ma dużo do 'powiedzenia'. Zupełnie jakby to był jakiś odpad z sesji 1973 roku.

    [b]06[/b] - [i]Just Like Eddy[/i] - jedyny śpiewany (gościnnie Jo de Roeck) utwór na tej płycie. Czemu tego nie nagrali jak chodziłem do liceum i robiłem dyskoteki - 'murowany pościelowiec' z 'górnej półki'.

    [b]07[/b] - [i]Aya Yuppie-Hippie-Yee[/i] - ptaszki ćwierkają (pamiętacie, te do dmuchania, napełnione wodą). Ale żarty na bok- jest riffowo, gitarowo, bębny w całej krasie. W przerywnikach Van Leer podśpiewuje jak w 'Hocus Pocus'. No i ta solówka fletu ze 'stękaniem' - super kawałek.

    [b]08[/b] - [i]Focus 9[/i] - 'numerków' ciąg dalszy. Fortepian gra spokojnie, jazzowo. Do tego akustyczna gitara i flet. Perkusja rzadko w akcji. Inna bajka. Polecam tego słuchać nocą. (8 minut- dlaczego tak mało ?).

    [b]09[/b] - [i]Curtain Call[/i] - jest rytm i wszystkie elementy 'focusowe' jakie już słyszeliśmy na tym krążku. Trochę 'powtórka z rozrywki'.

    [b]10[/b] - [i]Ode To Venus[/i] - to nie jest przeróbka Niemena. Dialog gitary z fortepianem bardziej przypomina dokonania Pata Metheny.

    [b]11[/b] - [i]European Rap(sody)[/i] - najdłuższy kawałek na płycie (ponad 10 minut). Wolny początek, ale co to? Pojawia się motyw bałkańskiego tańca ze stylowymi przyśpiewkami. Jest oczywiście 'focusowo', ale w to wszystko mieszają się klimaty - niczym z 'Sarabandy' Jona Lorda. W dodatku mówiony tekst (Moody Blues) z tytułami utworów i płyt Focusa. Wydumane, ale fajne.

    [b]12[/b] - [i]Pirn[/i] - i znowu 'esencja' Holendrów w pastylce. Tak, żebyśmy czasem nie zapomnieli z kim mamy do czynienia. Gwizdanie, luźna melodyjka natychmiast wpadająca w ucho. Krótko i na temat.

    [b]13[/b] - [i]It Takes 2 2 Tango[/i] - ostatnie 8 minut spędzimy w przyjemnym nastroju. Nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, no może mała zmiana tempa w 5-ej minucie- żeby nie było za nudno. Podniosły finał zachęca do ponownego odtworzenia tego krążka.

    Może być, że są wśród Was osoby, które do tej pory nie spotkały się z twórczością Focusa. Im właśnie radzę sięgnąć po tę płytkę. Niezbyt trudna w odbiorze, a jednocześnie interesująca, pełna improwizacji muzyka instrumentalna...

    Wojtek Ludwig poniedziałek, 09, sierpień 2010 10:49 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.