2. Love And Music (10:11)
3. How Can You Help Me (6:26)
4. Sad Song (7:52)
5. Shark Man (16:14)
6. All You Need Is Love (3:40)
Czas całkowity: 53:18
- Simon Caron ( guitars & keyboards )
- Mathieu Rosselin ( bass )
- Perry Angellino ( drums )
1 komentarz
-
Nowy koncept album Red Sand zadedykowany jest ''rekinom'' branży muzycznej. Relacje pomiędzy wytwórnią a muzykami są również tematem tekstów wyśpiewanych na tej płycie. Są one gorzkie, pełne żalu i nieukrywanych pretensji wobec ludzi, którzy mając władzę i możliwości ku temu, aby utorować komuś drogę do kariery, wykorzystują ją do tego, aby tą karierę przetrącić. Simon Caron sugeruje, że wobec niego owe rekiny przejawiają nie tyle obojętność, co nawet wrogość.
Ghost środa, 03, czerwiec 2009 18:24 Link do komentarza
Wypadałoby się cieszyć z tego, że pomimo nieprzychylności ludzi z branży udało się album nagrać i wydać. Z drugiej jednak strony nie powinno już dziwić, że tworząc muzykę bądź co bądź niszową, z rekinami ma się trudną przeprawę. Trudno bowiem w tych czasach o sponsorów, którzy chcieliby wspierać czyjeś marzenia.
Tekst jest zdecydowanie najsłabszą składową tego albumu. I nie mam tutaj na myśli miałkości jego przesłania, gdyż potrafię zrozumieć, że dla Simona Carona temat ten był na tyle istotny, aby uczynić z niego warstwę tekstową albumu. Jako słuchacz czuję się jednak trochę pominięty w tej konfrontacji muzyk-wytwórnia. Może płycie wyszłoby ''na zdrowie'', gdyby Simon dedykował płytę słuchaczom, którzy ją kupią, a nie Wydawcom, którzy wydać jej nie chcieli. No, ale to zwykle gdybanie.
To, co jest według mnie głównym mankamentem tekstów i zarazem całej płyty, to stopień eksploatacji tekstu. Nie zauważyłbym tego, gdyby chodziło o zwyczajny układ zwrotka-refren czy też powtarzające się fragmenty tekstu. W przypadku tej płyty mamy do czynienia z wręcz drażniącym zapętleniem, które osiąga swoje apogeum w ponad sześciominutowym utworze ''How Can You Help Me'', którego całym tekstem jest (nie licząc głosu w tle) jedno zdanie. Dodam, że wokalista nie milknie w tym utworze zbyt często.
Kolejnym minusem tego wydawnictwa jest szata graficzna. Przy całej sympatii, jaką mam dla zespołu i świadomości przeszkód związanych z wydaniem płyty muszę powiedzieć, że poza okładką albumu reszta książeczki wydaje się wyjątkowo nędzna. I naprawdę nie brakuje tutaj setek dolarów kanadyjskich przeznaczonych na grafika, wystarczyłaby odrobina kreatywności, której tutaj, niestety, zupełnie zabrakło.
Relacjonując zaś warstwę muzyczną zacznę od tego, że dla tych, którym dotychczasowa twórczość Red Sand nie jest obca, wystarczyłoby powiedzieć, że nowa płyta zbliżona jest pod tym względem do debiutu, który osobiście nadal uważam za najciekawszą pozycję w dorobku zespołu. Dla tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z Red Sand od tego albumu dodam, że nie zawiodą się ci, dla których Marillion ery Fisha czy też twórczość Pink Floyd była czymś wyjątkowym. Nie sposób po prostu uciec od tych analogii w przypadku Red Sand. Mamy tu bowiem charakterystyczne brzmienie gitar Gilmoura czy Rothery'ego oraz wokal przypominający sposób śpiewania Fisha. Jeśli takie naśladownictwo nie mierzi, to kontakt z kompozycjami zawartymi na tej płycie z pewnością będzie dla słuchacza czymś przyjemnym.
Pierwotnie chciałem zrecenzować każdy utwór z osobna, ale po przesłuchaniu całej płyty stwierdziłem, że lepiej będzie opisać ją jako całość. Pierwszą refleksją, jaką miałem po zakończeniu ostatniego utworu było, że album ten jest bardzo przystępny. Kompozycje są długie (za wyjątkiem jednego utworu trwają co najmniej 6min, a najdłuższa kompozycja aż ponad 16min), zmiany tempa dosyć częste, a pomimo tego utwory mają bez mała charakter piosenkowy. Nie wymagają jakiegoś specjalnego natężenia uwagi, po prostu słucha się ich z przyjemnością. Jest to też album ''równy'' w tym sensie, że nie ma wśród utworów takich, które by od pozostałych w jakiś szczególny sposób odstawały, a pomimo tego bardzo różnorodny. Mamy tutaj utwór, który mógłby się znaleźć w repertuarze tanecznym (''Sad Song''), jak również rozbudowaną suitę z częstymi zmianami tempa (''Shark Man'').
Utwory na tej płycie to ciekawe kompozycje okraszone niezwykle urokliwymi solówkami Carona, smaczku dodaje im nierzadko jazzująca gitara basowa Mathieu Rosselina a instrumenty klawiszowe rysują niezwykle malownicze tło (od czasu do czasu ma się wrażenie, że słychać Ocean, w którym tylko rzadko pojawiają się rekiny).
Podsumowując:
Album jest bardzo ciekawą pozycją na dzisiejszej scenie neoprogresywnej. Muzykom udało się stworzyć na płycie sześć miłych dla ucha kompozycji a ewentualny zarzut, że muzyka ta jest odtwórcza, rekompensuje fakt, że możliwości techniczne artystów tu występujących są naprawdę nieprzeciętne. Cieszmy się zatem, że album ten ujrzał światło dzienne. Tych, co się skuszą, czeka prawie godzina przyjemności.
Moja ocena: 4/5
Albumy wg lat
Recenzje Rock Symfoniczny
- Wobbler to, obok Airbag, jeden z najbardziej znanych zespołów wydających… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwellers Of The Deep (Wobbler)
- Miłośników brzmień z lat 70-tych wciąż nie brakuje, choć obawiam… Skomentowane przez Gabriel Koleński Devillusion (White Kites, The)
- Karfagen to ukraiński zespół założony w 1997 roku przez multiinstrumentalistę,… Skomentowane przez Szymon Chwalczuk Birds of Passage (Karfagen)
- Klasyczny rock progresywny z elementami symfonicznymi nie jest obecnie najbardziej… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fragments Of The 5th Element (Magic Pie)
- Przedsmak nowej epoki? Płytowy come back dla zespołu z niemal… Skomentowane przez Mikołaj Skorupski The Prelude Implicit (Kansas)
- Istnieje grupa takich zespołów, które tworzą dobrą muzykę, występują, dają… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Slow Rust Of Forgotten Machinery (Tangent, The)
- Nie ukrywam, że o projekcie Anderson/ Stolt dowiedziałem się w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Invention of Knowledge (Anderson/Stolt)
- Rok 2014. Dużo mówiło się o nowym albumie Yes. Gdy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heaven & Earth (Yes)
- Nikomu nie znane, przykurzone płyty. Zapomniane zespoły jednej płyty. Bywa… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Arachnoid (Arachnoid)
- O albumach Wakemana z reguły nie sposób powiedzieć złego słowa.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Piano Vibrations (Wakeman, Rick)
- Rick Wakeman został umieszczony na drugim miejscu najlepszych rockowych klawiszowców… Skomentowane przez Edwin Sieredziński No Earthly Connection (Wakeman, Rick)
- Pamiętam, jak swego czasu wyszukaliśmy informacje o pseudonaukowym poglądzie dotyczącym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Journey to the Centre of the Earth (Wakeman, Rick)
- Jak powiadał główny bohater opowiadania Terry'ego Pratcheta "Wirujące kręgi nocy",… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Six Wives of Henry VIII (Wakeman, Rick)
- Skojarzenie rocka symfonicznego ze sceną brytyjską wydaje się per se… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Reviure (Atila)
- W tym roku Traumhaus wziął się za swoje poprzednie wydawnictwa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Andere Seite (Traumhaus)
- Pierwsze dźwięki i… uśmiech na mojej twarzy. Obecnie tworzona muzyka… Skomentowane przez Paweł Caniboł Ode To Echo (Glass Hammer)
- Sięgnąłem na półkę po dawno nie słuchaną płytę, aby sprawdzić… Skomentowane przez Konrad Niemiec Tales From Topographic Oceans (Yes)
- Traumhaus, jak łatwo się domyślić, pochodzi z Niemiec i coraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Traumhaus (Traumhaus)
- Każdy miłośnik muzyki ma kilku wykonawców od których oczekuje tylko… Skomentowane przez Paweł Tryba Songs From November (Morse, Neal)
- Z cyklu „letnie rozczarowania”. Tryptyku część pierwsza. Tak się jakoś… Skomentowane przez Michał Jurek Heaven & Earth (Yes)
- Jedynym minusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera tylko dwa… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Love Songs (White Kites, The)
- Na świecie jest tylko kilka zespołów, które potrafiły na współcześnie… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Missing (White Kites, The)
- Jaką muzykę może grać zespół o nazwie Fatal Fusion? Fatalne… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Ancient Tale (Fatal Fusion)
- DTS / DVD-AUDIO 5.1 O tej wersji wydanej właśnie w… Skomentowane przez Konrad Niemiec Close to the Edge (Yes)
- Zespół Trion, czego można łatwo się domyślić z samej nazwy,… Skomentowane przez Paweł Caniboł Tortoise (Trion)
- Pierwszy album w dyskografii Yes ma wszystkie cechy płytowego debiutu:… Skomentowane przez Michał Jurek Yes (Yes)
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż… Skomentowane przez Gabriel Koleński Desolation Rose (Flower Kings, The)
- Są płyty, których słucha się ze swoim nabożeństwem od pierwszych… Skomentowane przez Amethis Das Geheimnis (Traumhaus)
- Ta recenzja jest inna od wszystkich, które do tej pory… Skomentowane przez Michał Jurek The Snow Goose (Re-recording) (Camel)
- Pewien malarz postanowił namalować świat w idealnych barwach. Postanowił wyjść… Skomentowane przez Krzysztof Baran Le ver dans le fruit (Nemo)