Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 72
A+ A A-

Music For Sharks

Oceń ten artykuł
(16 głosów)
(2009, album studyjny)
1. Empty Calendar (8:40)
2. Love And Music (10:11)
3. How Can You Help Me (6:26)
4. Sad Song (7:52)
5. Shark Man (16:14)
6. All You Need Is Love (3:40)

Czas całkowity: 53:18
- Mathieu Lessand ( vocals )
- Simon Caron ( guitars & keyboards )
- Mathieu Rosselin ( bass )
- Perry Angellino ( drums )
Więcej w tej kategorii: « Gentry

1 komentarz

  • Ghost

    Nowy koncept album Red Sand zadedykowany jest ''rekinom'' branży muzycznej. Relacje pomiędzy wytwórnią a muzykami są również tematem tekstów wyśpiewanych na tej płycie. Są one gorzkie, pełne żalu i nieukrywanych pretensji wobec ludzi, którzy mając władzę i możliwości ku temu, aby utorować komuś drogę do kariery, wykorzystują ją do tego, aby tą karierę przetrącić. Simon Caron sugeruje, że wobec niego owe rekiny przejawiają nie tyle obojętność, co nawet wrogość.

    Wypadałoby się cieszyć z tego, że pomimo nieprzychylności ludzi z branży udało się album nagrać i wydać. Z drugiej jednak strony nie powinno już dziwić, że tworząc muzykę bądź co bądź niszową, z rekinami ma się trudną przeprawę. Trudno bowiem w tych czasach o sponsorów, którzy chcieliby wspierać czyjeś marzenia.

    Tekst jest zdecydowanie najsłabszą składową tego albumu. I nie mam tutaj na myśli miałkości jego przesłania, gdyż potrafię zrozumieć, że dla Simona Carona temat ten był na tyle istotny, aby uczynić z niego warstwę tekstową albumu. Jako słuchacz czuję się jednak trochę pominięty w tej konfrontacji muzyk-wytwórnia. Może płycie wyszłoby ''na zdrowie'', gdyby Simon dedykował płytę słuchaczom, którzy ją kupią, a nie Wydawcom, którzy wydać jej nie chcieli. No, ale to zwykle gdybanie.

    To, co jest według mnie głównym mankamentem tekstów i zarazem całej płyty, to stopień eksploatacji tekstu. Nie zauważyłbym tego, gdyby chodziło o zwyczajny układ zwrotka-refren czy też powtarzające się fragmenty tekstu. W przypadku tej płyty mamy do czynienia z wręcz drażniącym zapętleniem, które osiąga swoje apogeum w ponad sześciominutowym utworze ''How Can You Help Me'', którego całym tekstem jest (nie licząc głosu w tle) jedno zdanie. Dodam, że wokalista nie milknie w tym utworze zbyt często.

    Kolejnym minusem tego wydawnictwa jest szata graficzna. Przy całej sympatii, jaką mam dla zespołu i świadomości przeszkód związanych z wydaniem płyty muszę powiedzieć, że poza okładką albumu reszta książeczki wydaje się wyjątkowo nędzna. I naprawdę nie brakuje tutaj setek dolarów kanadyjskich przeznaczonych na grafika, wystarczyłaby odrobina kreatywności, której tutaj, niestety, zupełnie zabrakło.

    Relacjonując zaś warstwę muzyczną zacznę od tego, że dla tych, którym dotychczasowa twórczość Red Sand nie jest obca, wystarczyłoby powiedzieć, że nowa płyta zbliżona jest pod tym względem do debiutu, który osobiście nadal uważam za najciekawszą pozycję w dorobku zespołu. Dla tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z Red Sand od tego albumu dodam, że nie zawiodą się ci, dla których Marillion ery Fisha czy też twórczość Pink Floyd była czymś wyjątkowym. Nie sposób po prostu uciec od tych analogii w przypadku Red Sand. Mamy tu bowiem charakterystyczne brzmienie gitar Gilmoura czy Rothery'ego oraz wokal przypominający sposób śpiewania Fisha. Jeśli takie naśladownictwo nie mierzi, to kontakt z kompozycjami zawartymi na tej płycie z pewnością będzie dla słuchacza czymś przyjemnym.

    Pierwotnie chciałem zrecenzować każdy utwór z osobna, ale po przesłuchaniu całej płyty stwierdziłem, że lepiej będzie opisać ją jako całość. Pierwszą refleksją, jaką miałem po zakończeniu ostatniego utworu było, że album ten jest bardzo przystępny. Kompozycje są długie (za wyjątkiem jednego utworu trwają co najmniej 6min, a najdłuższa kompozycja aż ponad 16min), zmiany tempa dosyć częste, a pomimo tego utwory mają bez mała charakter piosenkowy. Nie wymagają jakiegoś specjalnego natężenia uwagi, po prostu słucha się ich z przyjemnością. Jest to też album ''równy'' w tym sensie, że nie ma wśród utworów takich, które by od pozostałych w jakiś szczególny sposób odstawały, a pomimo tego bardzo różnorodny. Mamy tutaj utwór, który mógłby się znaleźć w repertuarze tanecznym (''Sad Song''), jak również rozbudowaną suitę z częstymi zmianami tempa (''Shark Man'').

    Utwory na tej płycie to ciekawe kompozycje okraszone niezwykle urokliwymi solówkami Carona, smaczku dodaje im nierzadko jazzująca gitara basowa Mathieu Rosselina a instrumenty klawiszowe rysują niezwykle malownicze tło (od czasu do czasu ma się wrażenie, że słychać Ocean, w którym tylko rzadko pojawiają się rekiny).

    Podsumowując:
    Album jest bardzo ciekawą pozycją na dzisiejszej scenie neoprogresywnej. Muzykom udało się stworzyć na płycie sześć miłych dla ucha kompozycji a ewentualny zarzut, że muzyka ta jest odtwórcza, rekompensuje fakt, że możliwości techniczne artystów tu występujących są naprawdę nieprzeciętne. Cieszmy się zatem, że album ten ujrzał światło dzienne. Tych, co się skuszą, czeka prawie godzina przyjemności.

    Moja ocena: 4/5

    Ghost środa, 03, czerwiec 2009 18:24 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.