1 komentarz

• 

  To chyba najtrudniejsza recenzja, jaką przyszło mi pisać. Nawet nie dlatego, że Pendragon można śmiało określać zespołem legendarnym (na szczęście to świetny przykład żywej legendy), nie dlatego, że to zespół ważny i uwielbiany przez fanów na całym świecie, ale głównie dlatego, że podobne wydawnictwo było już recenzowane na naszych łamach. Koncertowy krążek „Out of order comes chaos” ukazał się najpierw w formacie DVD, teraz otrzymujemy ten sam koncert w postaci podwójnego albumu na CD. Wszyscy więc już wiedzą, że album ten jest szczególnie ważny dla polskich miłośników zespołu, ponieważ cały materiał został zarejestrowany w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Wprawdzie nie pierwszy raz Brytyjczycy zawitali do tego przybytku, ale jak dotąd chyba nie robili tego z tak dużym rozmachem (o czym świadczą chociażby dwa wydawnictwa upamiętniające ten koncert). Szkoda, że album ukazuje się tak późno (prawie dwa lata od występu), ale widocznie kwestie logistyczne i realizatorskie nie pozwoliły na przyspieszenie całego procesu (pomijam już fakt, że wydawnictwo DVD ukazało się kilka miesięcy wcześniej).
  Na początku pochylę się nad stroną graficzną albumu i samym sposobem wydania go. Krótko i zwięźle powiem, że jest po prostu bardzo profesjonalnie i na wysokim poziomie. Dobrej jakości digipack, może trochę skromny, ale wsparty książeczką ze zdjęciami z Katowickiego występu. Okładka płyty jest genialna, przyznaję, ale szkoda, że jest identyczna jak w wersji DVD. Widocznie wygrało przekonanie, że dobrych rzeczy nie należy zmieniać.
  Przejdźmy do zawartości albumu. Pierwsza i jedyna różnica – brak dodatków zawartych na DVD. Poza tym, to jest dokładnie ten sam materiał. Teraz mogę już zacząć chwalić. Zestaw utworów został w moim odczuciu dobrany doskonale, obok starszych z początku lat 90-tych, usłyszymy najnowsze kompozycje z albumu „Passion”, dobrze zestawione i wymieszane. Dla każdego coś miłego. Produkcja „Out of order comes chaos” stoi na najwyższym poziomie. Taka jest prawda, płyta brzmi znakomicie, selektywnie, przejrzyście. „Wypolerowane” brzmienie być może trochę tłumi koncertowy żywioł, zresztą realizatorzy postanowili skupić się na zespole, publiczność słychać tylko między utworami oraz w chóralnych zaśpiewach wraz z Barrettem w kilku miejscach (takich smaczków mi brakuje, mogłoby być ich więcej, ale to może wynikać z atmosfery wśród publiczności tego wieczoru, a nie sposobu zmiksowania materiału).
  Zastanawiam się kogo to wydawnictwo może zainteresować. Fani Pendragon na pewno mają już w swoich zbiorach wydanie na DVD, osób sceptycznych wobec zespołu raczej ten album nie przekona, ale uważam, że może to być fantastyczna okazja, żeby poznać ekipę Nicka Barretta. Materiał jest dość przekrojowy, obszerny, wybornie brzmi – idealne warunki na pierwszy kontakt z twórczością kapeli, najlepiej poprzedzony dalszą eksploracją bogatej dyskografii Pendragon. Na koniec dziękuję firmie Metal Mind za udostępnienie albumu w pełnej wersji dystrybucyjnej.
  
  4/5
  
  Gabriel „Gonzo” Koleński

  Gabriel Koleński środa, 03, kwiecień 2013 14:25 Link do komentarza