Sommerabend

Oceń ten artykuł
(11 głosów)
(1976, album studyjny)
1. Aufbruch (9:37)
2. Wunderschätze (Originaltext von Novalis um 1798) (10:37)
3. Sommerabend (18:17)
 (a) Wetterleuchten (3:50)
 (b) Am Strand (4:20)
 (c) Der Traum (3:50)
 (d) Ein neuer Tag (4:25)
 (e) Ins Licht (1:52)

Czas całkowity: 38:31
- Hartwig Biereichel ( drums )
- Detlef Job ( guitars, vocals )
- Lutz Rahn ( keyboards )
- Heino Schünzel ( bass, vocals )
Więcej w tej kategorii: Banished Bridge »

1 komentarz

  • Michał Jurek

    W letnie popołudnie nie ma to jak posłuchać dobrej płyty... Letni wieczór. Grzebałem ostatnio w swoich nagraniach kasetowych i nadziałem się na to właśnie dzieło Novalis. Ile to już lat mija od czasu, gdy siedząc w nocy zgrywałem tę płytkę na taśmę nocą z jednej z audycji radiowych? Będzie z dyszka...
    Pierwsze nagranie i od razu kop między oczy. Ostry riff gitary, nerwowa linia instrumentów klawiszowych i nagła zmiana tempa z przepięknym solem gitarowym i organami Hammonda w tle. A potem znów przyspieszenie i organy przejmują główną linię, a syntezatory produkują rozmaite efekty dźwiękowe. Gitara przeplata się z organami i syntezatorami przez całe nagranie, aż wraca początkowa partia. Jak dla mnie jedna z lepszych, skomponowanych przez zespoły z kręgu tzw. krautrocka. I odlatują ptaki, niczym w Snow Goose Camela.
    Drugie nagranie Wunderschätze. Znowu piękny wstęp instrumentów klawiszowych, wspomaganych przez sekcję rytmiczną. Dalej utwór zwalania i jest nieco akustycznie. Pojawiają się też wokale, lecz mój niemiecki, no cóż... więc kojarzę jedynie frazę das ist einzige Wunderschätze a dalej już nic ;-) Ale nie szkodzi, bo nagranie przedniej urody jest, i basta. Pięknie przyspiesza w części środkowej, a gitara błądzi gdzieś w przestworzach. Bardzo bliskie są tu konotacje z pierwszą płytą zespołu Jane. I, tak jak w pierwszym nagraniu, wplatany jest motyw początkowy utworu. A koniec to już wyjęty z rasowego bluesiora jest.
    I ostatnia na płycie suita - tytułowa. Zaczyna się niepozornie, kosmicznymi odgłosami, w których pobrzmiewa dalekie echo Hawkwind. Potem dołącza gitara akustyczna i robi się już całkiem leniwie i klimatycznie, w sam raz by się położyć na trawce i oglądać płynące chmury. Wokal również leniwy, choć ni w ząb nie wiem, o czym tekst traktuje ;-) Ale nic to, bo nadciąga znowu rozbudowane solo gitarowe, wspierane plamami syntezatorów. Potem zmienia się wokalista i znowu jest leniwie, ale do czasu, bo nagle zespół zrywa się do biegu, przyspiesza i gna coraz prędzej ;-) Instrumentalnie to brzmi całkiem w porządku, ale gdy wchodzi wokal, robi się słabiej. Klimat nieco ginie i robi się dość jednokopytnie. Na szczęście w tle cały czas błądzi gitara. A potem pociąg hamuje, na szczęście, i leniwy klimat wieczorny powraca. A na koniec mamy znowu powrót do motywu otwierającego suitę: syntezatory, kosmos i gwiazdy. I tak się płyta kończy...
    Nie ukrywam, że bardzo ją lubię. Podchodzi mi zwłaszcza połączenie organów Hammonda i syntezatorów. Taka kombinacja występowała często w drugiej połowie lat 70. i to przeważnie w zespołach niemieckich właśnie (Jane, Eloy...). Nie przeszkadza mi też język niemiecki, bo fragmentów śpiewanych nie ma tu nazbyt wiele. Jeśli więc kogoś zniechęca wokal w języku naszych zachodnich sąsiadów (a wiem, że to częste zjawisko: paru osobom próbowałem przybliżyć Novalis i parę innych bandów i zawsze słyszałem: eeee... po niemiecku...). Warte uwagi są świetne partie gitarowe - naprawdę pierwsza klasa. Myślę, że wiele się nie pomylę, gdy powiem, że to jedna z lepszych progresywnych płyt wydanych w Niemczech w latach 70. Zdecydowanie warta poznania.
    I jedna uwaga: Novalis zmieniał skórę jak kameleon, a rotacja składu była zbliżona do zmian składu reprezentacji Argentyny w eliminacjach do MŚ 2010. Poszczególne płyty różnią się więc znacząco. Ja w swoich zasobach mam jeszcze Banished Bridge i to już jest zupełnie inna para kaloszy, coś podobnego do Rare Bird i też brzmi nieźle. Jak upały dadzą żyć, to może pokuszę się o recenzję i tej płytki. A na razie Sommerabend: 4,5/5.

    Michał Jurek środa, 21, lipiec 2010 19:58 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.