2. Wunderschätze (Originaltext von Novalis um 1798) (10:37)
3. Sommerabend (18:17)
(a) Wetterleuchten (3:50)
(b) Am Strand (4:20)
(c) Der Traum (3:50)
(d) Ein neuer Tag (4:25)
(e) Ins Licht (1:52)
Czas całkowity: 38:31
- Detlef Job ( guitars, vocals )
- Lutz Rahn ( keyboards )
- Heino Schünzel ( bass, vocals )
1 komentarz
-
W letnie popołudnie nie ma to jak posłuchać dobrej płyty... Letni wieczór. Grzebałem ostatnio w swoich nagraniach kasetowych i nadziałem się na to właśnie dzieło Novalis. Ile to już lat mija od czasu, gdy siedząc w nocy zgrywałem tę płytkę na taśmę nocą z jednej z audycji radiowych? Będzie z dyszka...
Michał Jurek środa, 21, lipiec 2010 19:58 Link do komentarza
Pierwsze nagranie i od razu kop między oczy. Ostry riff gitary, nerwowa linia instrumentów klawiszowych i nagła zmiana tempa z przepięknym solem gitarowym i organami Hammonda w tle. A potem znów przyspieszenie i organy przejmują główną linię, a syntezatory produkują rozmaite efekty dźwiękowe. Gitara przeplata się z organami i syntezatorami przez całe nagranie, aż wraca początkowa partia. Jak dla mnie jedna z lepszych, skomponowanych przez zespoły z kręgu tzw. krautrocka. I odlatują ptaki, niczym w Snow Goose Camela.
Drugie nagranie Wunderschätze. Znowu piękny wstęp instrumentów klawiszowych, wspomaganych przez sekcję rytmiczną. Dalej utwór zwalania i jest nieco akustycznie. Pojawiają się też wokale, lecz mój niemiecki, no cóż... więc kojarzę jedynie frazę das ist einzige Wunderschätze a dalej już nic ;-) Ale nie szkodzi, bo nagranie przedniej urody jest, i basta. Pięknie przyspiesza w części środkowej, a gitara błądzi gdzieś w przestworzach. Bardzo bliskie są tu konotacje z pierwszą płytą zespołu Jane. I, tak jak w pierwszym nagraniu, wplatany jest motyw początkowy utworu. A koniec to już wyjęty z rasowego bluesiora jest.
I ostatnia na płycie suita - tytułowa. Zaczyna się niepozornie, kosmicznymi odgłosami, w których pobrzmiewa dalekie echo Hawkwind. Potem dołącza gitara akustyczna i robi się już całkiem leniwie i klimatycznie, w sam raz by się położyć na trawce i oglądać płynące chmury. Wokal również leniwy, choć ni w ząb nie wiem, o czym tekst traktuje ;-) Ale nic to, bo nadciąga znowu rozbudowane solo gitarowe, wspierane plamami syntezatorów. Potem zmienia się wokalista i znowu jest leniwie, ale do czasu, bo nagle zespół zrywa się do biegu, przyspiesza i gna coraz prędzej ;-) Instrumentalnie to brzmi całkiem w porządku, ale gdy wchodzi wokal, robi się słabiej. Klimat nieco ginie i robi się dość jednokopytnie. Na szczęście w tle cały czas błądzi gitara. A potem pociąg hamuje, na szczęście, i leniwy klimat wieczorny powraca. A na koniec mamy znowu powrót do motywu otwierającego suitę: syntezatory, kosmos i gwiazdy. I tak się płyta kończy...
Nie ukrywam, że bardzo ją lubię. Podchodzi mi zwłaszcza połączenie organów Hammonda i syntezatorów. Taka kombinacja występowała często w drugiej połowie lat 70. i to przeważnie w zespołach niemieckich właśnie (Jane, Eloy...). Nie przeszkadza mi też język niemiecki, bo fragmentów śpiewanych nie ma tu nazbyt wiele. Jeśli więc kogoś zniechęca wokal w języku naszych zachodnich sąsiadów (a wiem, że to częste zjawisko: paru osobom próbowałem przybliżyć Novalis i parę innych bandów i zawsze słyszałem: eeee... po niemiecku...). Warte uwagi są świetne partie gitarowe - naprawdę pierwsza klasa. Myślę, że wiele się nie pomylę, gdy powiem, że to jedna z lepszych progresywnych płyt wydanych w Niemczech w latach 70. Zdecydowanie warta poznania.
I jedna uwaga: Novalis zmieniał skórę jak kameleon, a rotacja składu była zbliżona do zmian składu reprezentacji Argentyny w eliminacjach do MŚ 2010. Poszczególne płyty różnią się więc znacząco. Ja w swoich zasobach mam jeszcze Banished Bridge i to już jest zupełnie inna para kaloszy, coś podobnego do Rare Bird i też brzmi nieźle. Jak upały dadzą żyć, to może pokuszę się o recenzję i tej płytki. A na razie Sommerabend: 4,5/5.
Albumy wg lat
Recenzje Rock Symfoniczny
- Wobbler to, obok Airbag, jeden z najbardziej znanych zespołów wydających… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwellers Of The Deep (Wobbler)
- Miłośników brzmień z lat 70-tych wciąż nie brakuje, choć obawiam… Skomentowane przez Gabriel Koleński Devillusion (White Kites, The)
- Karfagen to ukraiński zespół założony w 1997 roku przez multiinstrumentalistę,… Skomentowane przez Szymon Chwalczuk Birds of Passage (Karfagen)
- Klasyczny rock progresywny z elementami symfonicznymi nie jest obecnie najbardziej… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fragments Of The 5th Element (Magic Pie)
- Przedsmak nowej epoki? Płytowy come back dla zespołu z niemal… Skomentowane przez Mikołaj Skorupski The Prelude Implicit (Kansas)
- Istnieje grupa takich zespołów, które tworzą dobrą muzykę, występują, dają… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Slow Rust Of Forgotten Machinery (Tangent, The)
- Nie ukrywam, że o projekcie Anderson/ Stolt dowiedziałem się w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Invention of Knowledge (Anderson/Stolt)
- Rok 2014. Dużo mówiło się o nowym albumie Yes. Gdy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heaven & Earth (Yes)
- Nikomu nie znane, przykurzone płyty. Zapomniane zespoły jednej płyty. Bywa… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Arachnoid (Arachnoid)
- O albumach Wakemana z reguły nie sposób powiedzieć złego słowa.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Piano Vibrations (Wakeman, Rick)
- Rick Wakeman został umieszczony na drugim miejscu najlepszych rockowych klawiszowców… Skomentowane przez Edwin Sieredziński No Earthly Connection (Wakeman, Rick)
- Pamiętam, jak swego czasu wyszukaliśmy informacje o pseudonaukowym poglądzie dotyczącym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Journey to the Centre of the Earth (Wakeman, Rick)
- Jak powiadał główny bohater opowiadania Terry'ego Pratcheta "Wirujące kręgi nocy",… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Six Wives of Henry VIII (Wakeman, Rick)
- Skojarzenie rocka symfonicznego ze sceną brytyjską wydaje się per se… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Reviure (Atila)
- W tym roku Traumhaus wziął się za swoje poprzednie wydawnictwa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Andere Seite (Traumhaus)
- Pierwsze dźwięki i… uśmiech na mojej twarzy. Obecnie tworzona muzyka… Skomentowane przez Paweł Caniboł Ode To Echo (Glass Hammer)
- Sięgnąłem na półkę po dawno nie słuchaną płytę, aby sprawdzić… Skomentowane przez Konrad Niemiec Tales From Topographic Oceans (Yes)
- Traumhaus, jak łatwo się domyślić, pochodzi z Niemiec i coraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Traumhaus (Traumhaus)
- Każdy miłośnik muzyki ma kilku wykonawców od których oczekuje tylko… Skomentowane przez Paweł Tryba Songs From November (Morse, Neal)
- Z cyklu „letnie rozczarowania”. Tryptyku część pierwsza. Tak się jakoś… Skomentowane przez Michał Jurek Heaven & Earth (Yes)
- Jedynym minusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera tylko dwa… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Love Songs (White Kites, The)
- Na świecie jest tylko kilka zespołów, które potrafiły na współcześnie… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Missing (White Kites, The)
- Jaką muzykę może grać zespół o nazwie Fatal Fusion? Fatalne… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Ancient Tale (Fatal Fusion)
- DTS / DVD-AUDIO 5.1 O tej wersji wydanej właśnie w… Skomentowane przez Konrad Niemiec Close to the Edge (Yes)
- Zespół Trion, czego można łatwo się domyślić z samej nazwy,… Skomentowane przez Paweł Caniboł Tortoise (Trion)
- Pierwszy album w dyskografii Yes ma wszystkie cechy płytowego debiutu:… Skomentowane przez Michał Jurek Yes (Yes)
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż… Skomentowane przez Gabriel Koleński Desolation Rose (Flower Kings, The)
- Są płyty, których słucha się ze swoim nabożeństwem od pierwszych… Skomentowane przez Amethis Das Geheimnis (Traumhaus)
- Ta recenzja jest inna od wszystkich, które do tej pory… Skomentowane przez Michał Jurek The Snow Goose (Re-recording) (Camel)
- Pewien malarz postanowił namalować świat w idealnych barwach. Postanowił wyjść… Skomentowane przez Krzysztof Baran Le ver dans le fruit (Nemo)